Logo Przewdonik Katolicki

On, który się nie boi

Monika Białkowska
FOT. ZUZANNA SZCZERBIŃSKA/PK. Monika Białkowska redaktor działu Kościół.

Kiedy Jezus w Najświętszym Sakramencie wychodzi na ulice naszych miast, naraża się na ryzyko znieważenia, zbezczeszczenia, zlekceważenia.

Ktoś przejdzie obojętnie. Ktoś nie przyklęknie. Ktoś stał będzie na rogu ulicy z papierosem w zębach i puszką piwa w dłoni. Ktoś inny w piżamowym negliżu wyłoży się na parapecie, obserwując nieco staroświeckie widowisko. Nigdy nie ma gwarancji, że świat cały padnie na kolana, żeby uczcić Jezusa. On o tym wie. On się na to zgadza. Na tym polega miłość – że wychodzi do drugiego, zgadzając się na ryzyko odrzucenia. On wie. Robił to samo dwa tysiące lat temu w Jerozolimie, w Kafarnaum, nad jeziorem Genezaret. Rozmawiał z tymi, którzy najbardziej słowem i życiem obrażali Boga Jahwe. Jadał z tymi, którzy krzywdzili innych. Przygarniał te, które same siebie upodliły. Każde z nich mogło Mu powiedzieć, żeby dał im święty spokój. Każde z nich mogło Go uderzyć, wyśmiać. Zresztą wiadomo, jak się ta historia skończyła – w końcu Go zabili w najokrutniejszy z możliwych sposób.
Potem powstał z martwych, dając swoim uczniom siłę. Teraz uczniowie szli w świat, żeby rozmawiać, jadać i przygarniać tych, którzy byli dla nich zagrożeniem. Nie mieli wcale łatwiej niż On. Tak samo bezpośrednio groziła im śmierć, na krzyżu, w ogniu, w zębach lwów. Woleli zaryzykować życie, niż zrezygnować z miłości, której On uczył.
Nie piszę o tym tylko dlatego, że przed nami uroczystości Bożego Ciała. Piszę o tym również dlatego, że kilka dni temu byliśmy świadkami kolejnych krwawych zamachów w Londynie. Być może jest mi łatwiej, bo nikt nie stoi nade mną z maczetą, bo nie muszę codziennie wsiadać do metra. Ale mimo wszystko chcę pytać: czy jako chrześcijanie mamy prawo reagować zamykaniem się na drugiego człowieka? Czy ów odruch samoobrony nie ciągnie za sobą niechęci, nienawiści, pogardy? Czy Jezus byłby z nas dumny, widząc, jak szukając odwetu na terrorystach, na wszelki wypadek zamykamy drzwi przed niewinnymi ludźmi? Czy umiałabym zaryzykować życie, byle tylko nie zrezygnować z miłości, której On uczył? Nie wiem. Wiem tylko, że odpowiedzi na te właśnie pytania będę szukała, idąc w procesji Bożego Ciała za Jezusem, który nie boi się ryzykować i który z miłością idzie wszędzie tam, gdzie mogą Go zniszczyć…
Monika Białkowska
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki