Logo Przewdonik Katolicki

Nie piję od osiemnastki.

Bogna Białecka
Ilustracja Lidia Sieradzka.

Decyzja o podjęciu całkowitej abstynencji to indywidualna sprawa. Czy warto zachęcać do niej młodzież? Czy jednak dawać przyzwolenie na „jedno piwo”?

„Nie uwierzycie, ale w mojej parafii dzieci pierwszokomunijne składały przysięgę, że nie będą pić alkoholu do końca szkoły podstawowej” – relacjonowała znajoma. Pomijając kwestię, czy jednak się nie przesłyszała (lub ksiądz przejęzyczył), na ile sensowne są składane w wielu parafiach przy okazji Pierwszej Komunii przyrzeczenia, że nie będzie się pić alkoholu do 18. roku życia? Interesujące omówienie tematu zawarte jest w książce Nasze dzieci w dżungli życia Krzysztofa Wojcieszka, pedagoga, autora programów profilaktycznych zapobiegających alkoholizmowi u młodzieży.
 
Alkohol i młodzi
Według najnowszych badań przytaczanych w Vademecum profilaktyki zachowań ryzykownych młodzieży pod redakcją dr. Szymona Grzelaka, 27 proc. 13-latków pije alkohol co najmniej raz w miesiącu, a odsetek ten systematycznie wzrasta, osiągając 80 proc. w przypadku18-latków pijających alkohol. Z kolei upija się 11 proc. 13-latków i 32 proc. 18-latków.
Czy jest to aż tak wielki problem? Czy sporadyczne wypicie przez kogoś kieliszka wina czy kufla piwa powinno budzić kontrowersje? Niektórzy rodzice dają przyzwolenie wypicia piwa przez nastoletnie dziecko, stwierdzając, że wolą to, niżby dziecko je okłamywało, czy co gorsza, sięgnęło po używki trudniejsze do wyczucia niż zapach alkoholu. Czy jednak na pewno to najlepsze rozwiązanie? Alkohol spożywany w okresie dojrzewania, nawet w niewielkich ilościach, wpływa niekorzystnie na rozwijający się mózg. Używki szybko podnoszą nastrój i obniżają napięcie. Aby uzyskać ten sam efekt w zdrowy sposób (np. przez rozmowę, ćwiczenia fizyczne, zdrowe przyjemności), trzeba się napracować. Zdrowe sposoby zabierają też więcej czasu. Mózg nastolatka szybko się uczy i po jakimś czasie mając do wyboru trudniejszy, zdrowy sposób rozładowania napięcia i na przykład alkohol, młoda osoba odczuwa silną pokusę sięgnięcia po kieliszek. Skutkiem tego (nawet jeśli nie dochodzi do alkoholizmu) jest towarzysząca człowiekowi w życiu większa podatność na uzależnienia.
 
Wszyscy tak robią
Problem picia alkoholu przez młodzież ma jeszcze drugi wymiar. Krzysztof Wojcieszek pisze o „syndromie błędnych zachowań normatywnych”. Jest to zjawisko zbadane naukowo. Prostymi słowami: gdy zakładamy, że „wszyscy tak robią”, staje się to prawdą. Gdy ciągle podkreślamy, że młodzież pije, i mówimy o tym jeszcze z przymrużeniem oka: „Dobrze, że przynamniej nie narkotyzują się, od jednego piwa nikt nie umarł”, zostaje to odebrane jako przyzwolenie. Jeśli towarzyszy temu rozpowszechnione pobłażanie dla danego zachowania, zaczyna być ono podejmowane coraz śmielej. Kluczem jest przekonanie, że dane zachowanie jest rozpowszechnione i akceptowane. Dlatego nie warto stosować strategii przyzwalania na „jedno piwo”. Warto zwracać za to uwagę na obecne w kulturze motywy gloryfikacji picia alkoholu przez nieletnich. Teledyski, niektóre seriale, memy są dobrym punktem wyjścia do poważnej rozmowy na ten temat.
 
Co pomaga w zachowaniu abstynencji?
Z rozmów z młodzieżą wynika, że publicznie składana przed kolegami i rodziną przysięga w czasie Pierwszej Komunii jest przez nich pamiętana i wielu chce jej dotrzymać. Jest zatem czynnikiem pomagającym w zachowaniu abstynencji. Powstaje pytanie, czy wiek dziewięciu lat jest dobry na podejmowanie tak poważnego rodzaju zobowiązań. Badania przytaczane przez dr. Wojcieszka wykazują, że gdy ktoś już zasmakował alkoholu, komunikaty nawołujące do abstynencji i pokazujące szkodliwość picia są przez młodzież ignorowane. Dlatego przekaz dotyczący alkoholu – zarówno pokazywanie abstynencji jako wartości, jak i mówienie o szkodliwym wpływie alkoholu na rozwijający się organizm – warto rozpoczynać zanim dziecko sięgnie po kieliszek.
To, czy dziecko wytrwa w złożonej obietnicy, zależy od tego, czego doświadcza na co dzień. Jak zwykle najważniejsi są rodzice. Rodzic abstynent czy korzystający umiarkowanie z alkoholu (bez upijania się) jest najlepszym wzorcem. Wojcieszek pisze: „w sprawie problemów alkoholowych grożą nam dwa przekłamania: nadmierne ich wyolbrzymianie i nadmierne ich umniejszanie. A potrzebna jest rzeczowa równowaga”. Dlatego nie ma co demonizować alkoholu w znaczeniu uznania, że jedyną możliwością przekonania dzieci, by nie piły alkoholu, jest abstynencja rodziców. Ważne, by nie byli wzorcami niezdrowego korzystania z alkoholu. Bycie pozytywnym wzorcem zachowań, prawdziwa więź, zaufanie i dobra komunikacja rodziców i dzieci, otwartość rozmawiania na tematy trudne okazują się najważniejszymi czynnikami chroniącymi młodych przed popadaniem w alkoholizm. Na drugim miejscu znajduje się religijne zaangażowanie dzieci. Te, które żyją swą wiarą, angażują się w duszpasterstwa, regularnie przystępują do sakramentów, rzadziej wikłają się w alkohol. Na trzecim miejscu są sukcesy szkolne.
Wydawałoby się zatem, że jeśli dziecko ma dobre oceny, jest aktywne w duszpasterstwie, mamy z nim doskonały kontakt, to jest ono bezpieczne. Musimy jednak wziąć pod uwagę jeszcze jeden czynnik – przyjaciół naszego dziecka, którzy mają na nie duży wpływ. W niektórych grupach niestroniących od alkoholu są zarówno młodzi, jak i osoby nominalnie dorosłe, lecz nieodpowiedzialnie wciągające nieletnich w picie (alkohol kupuje ktoś, kto ma dowód osobisty i skończone 18 lat). Picie bywa tam traktowane jako podstawowa aktywność towarzyska. Dlatego warto poznać przyjaciół swoich dzieci i w razie potrzeby prowadzić rozmowy na ten temat, szukać nowych środowisk, w których dziecko może nawiązać nowe, wartościowe przyjaźnie.
 
Zaskakujące odkrycie
W polskim społeczeństwie mamy grupę 8 proc. (z innych badan wynika, że aż 18 proc.) abstynentów. Natomiast osób pijących nadmiernie jest około 17–20 proc. Większość Polaków mieści się w skali środkowej. Jednak jak pisze dr Wojcieszek, „Rodzice byliby zaskoczeni odkryciem, jak długo młodzi mają nadzieję na życie… w pełnej abstynencji. Pracując z młodymi, odkryłem tę ich tajemnicę. Jednak gdy obserwują dorosłe otoczenie, po jakimś czasie wyzbywają się tej tendencji, ukrywają ją. A tak mało brakuje, by ćwiczyli się w młodzieńczej abstynencji! Jest to konieczne nawet dla umiaru, przecież w wielu sytuacjach życiowych trzeba być abstynentem! W pracy, w chorobie (przyjmowanie leków), w ciąży i podczas karmienia, przy prowadzeniu pojazdów, podczas opieki nad dziećmi. Okazuje się, że wszystkie te sytuacje wymagają pełnej abstynencji” (Nasze dzieci w dżungli życia, s. 105). Być może nigdy nie przyszło nam do głowy, by pokazywać dziecku zalety abstynencji, zachęcać do niej. Według dr. Wojcieszka to niewykorzystana szansa. Warto, moim zdaniem, zaryzykować i zacząć pokazywać powstrzymywanie się od spożycia alkoholu jako dobry wybór. Możemy być zaskoczeni, jak pozytywnie zareagują na to nasze dzieci.
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki