Logo Przewdonik Katolicki

Zwykłe-niezwykłe

Dorota Niedźwiecka
fot. D. Niedźwiecka

Rysunki, które zapraszają do rozważania słowa Bożego, tworzyła do szuflady. Dziś inspirują się nimi ludzie w ponad 130 krajach.

Kreśli je od dwunastu lat. W tzw. międzyczasie. Gdy na czwartym roku Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu Marta Stańco pokazała jedne z pierwszych komiksowych rysunków profesorowi rysunku i malarstwa, poradził, by schowała je na dnie szuflady. Prostej kresce daleko było do wykonywanych przez nią na uczelni, wyszukanych artystycznie grafik, wymyślnych kolaży i misternych witraży. Nie posłuchała. Ascetyczne w formie rysunki miały służyć konkretnemu celowi: zachęcać ludzi do czytania Biblii. Musiały więc być proste.
Ilustrowała nimi komentarze do Pisma Świętego w duszpasterstwie akademickim u wrocławskich redemptorystów, a później w parafii. Kilka miesięcy temu przyjaciele z Domowego Kościoła i proboszcz ks. Wojciech Jaśkiewicz wydali rozważania słowa Bożego na rok liturgiczny z rysunkami w formie książki. Proboszcz rozdawał ją po kolędzie – zamiast obrazków.
 
Opowieści o Bogu
Na jednej ze stron – Pan Jezus daje gołębiowi pocztowemu kopertę – z człowiekiem w środku. I mówi: „Nie lękaj się, ślę Cię z błogosławieństwem”. – To jedno z moich spostrzeżeń o życiu, wynikających z kontemplacji słowa Bożego i osobistych doświadczeń – wyjaśnia pani Marta. – Ten rysunek jest zachętą do zaufania, gdy pojawia się lęk. Duch Święty czuwa nad każdą sytuacją.
Krótkie słowo i rysunkowe komentarze do czytania z dnia są pogodne, pozytywne. Wyłania się z nich obraz Boga, który kocha bezgranicznie, podarował każdemu z nas piękny świat i piękno każdego kolejnego dnia.
„Fajne”. „Sympatyczne”. „Życiowe”. „Twój rysunek pozwolił mi zrozumieć, jaki sens ma trudne doświadczenie, które właśnie przeżyłem” – słyszała od znajomych takie i podobne komentarze. Prosta forma, postaci, z którymi może utożsamić się każdy – pomagały ludziom, a panią Martę te pochwały nieco onieśmielały. Gdy znajomy ze wspólnoty przeprowadził w internecie prywatne badania, odkrywając, że słowa rozważań i jej rysunki przekazane w formie aplikacji Lectio Divina zostały zainstalowane na smartfonach przez użytkowników w ponad 130 krajach, potrzebowała czasu, by to zaakceptować.
 
Bliskość
Nie zawsze była tak wierząca. Jako nastolatka chodziła na Mszę św. raczej z poczucia obowiązku niż z pragnienia. Przełom nastąpił na studiach. Koleżanka ze wspólnoty zaprosiła ją na kurs ewangelizacyjny. To doświadczenie mocno kontrastowało z tym, co znała. „Co to znaczy, że Bóg kocha?”, „Jak to możliwe, że mnie zna?”, „Że chce powiedzieć coś do mnie przez Pismo Święte?”. Słuchała katechez i nie bardzo rozumiała. Wystarczył jednak jeden werset z Pisma Świętego, dany jej przez modlące się nad nią osoby, by zaczęła odpowiadać na Boże zaproszenie do bliskości. – Nie mówiłam wtedy nikomu o swoich problemach, a dostając konkretne Słowo, odczułam Jego bliskość – wspomina. – Doświadczyłam, że Bóg wie o mnie wszystko, jest przy mnie w każdej sytuacji.
Od tamtego momentu codziennie czyta liturgię słowa danego dnia. Gdy wyszła za mąż, a potem pojawiły się dzieci – wspólnie odkrywają wolę Boga, rozważając Jego Słowo. Tak było m.in. w przypadku decyzji o wyjeździe na misje do Afryki. Marzyła o nim od dłuższego czasu, lecz uważała to za nierealne. Gdy na stronie wspólnoty znalazła ogłoszenie zapraszające na miesięczny wyjazd ewangelizacyjny do Kenii, który uwzględniał wszystkie ich potrzeby, zaczęła rozmawiać o nim z Bogiem, mężem , a potem z dziećmi.
– Kiedy zapytałam na modlitwie, co z tym zrobić, Ewangelia z dnia mówiła o zwiastowaniu – przypomina sobie. – Wyraźnie czułam w sercu, że odpowiedź anioła Gabriela jest także odpowiedzią dla mnie. Nie wiedziałam „jakże się to stanie skoro…”, ale już wiedziałam, że do nas należało podjąć decyzję i zaufać, a Bóg zatroszczy się o to, o co my nie potrafimy.
„Przez miesiąc najprawdopodobniej nie będziemy jeść mięsa i nie będzie wygód” – uprzedzali lojalnie dzieci podczas rodzinnej narady. Mimo to wszystkie chciały jechać. Jak mówi, „był to czas wysiadania z łodzi i pójścia na środek jeziora za głosem Jezusa – jak Piotr. Żyli z jednej pensji i nie mogli sobie pozwolić na opłacenie wyjazdu, szczepień, organizacji rekolekcji, które mieli tam prowadzić. Na modlitwie zrozumieli, że mają się nie martwić, że Bóg się o wszystko zatroszczy. Potrzebowali około 16 tys. zł – w ciągu zaledwie trzech dni w swojej wspólnocie zebrali aż 9 tys. zł.
Słowa Bożego doświadczali jako odpowiedzi na ich konkretne pytania do momentu przylotu. – Odkąd wylądowaliśmy, doświadczaliśmy jakby Pan Bóg przestał do nas mówić – wspomina. – Miesiąc pobytu w Kenii był dla nas okazją do jeszcze większego zaufania Bogu: nie słyszeliśmy Go, lecz doświadczaliśmy Jego pomocy w konkretnych sytuacjach – podsumowuje. – To umocniło nas w wierze, że On zawsze się nami opiekuje.
 
Prostota
W wierszach, pisanych przez panią Martę, podobnie jak w rysunkach – tchnie zwyczajnością. Podczas naszej rozmowy często mówi o tym, jak fascynuje ją prostota. „W Tobie budzę się niczym niezgrabna żabcia. Dla Ciebie oddycham i chodzę w kapciach. W Twych Bożych dłoniach mam kształt delikatnej roślinki, która nie potrzebuje tuszu, pudru, szminki…” – pisze w jednym z wierszy z 2004 r. Bóg w tych wierszach jest tak oczywisty, że można spokojnie skupić uwagę na rzeczach zwyczajnych: żuku, który powolnie spaceruje po ścieżce, czerwonych biedronkach, gotowaniu ogórkowej.
„Dzieło wymknęło się spod kontroli i żyje własnym życiem” – mówiła, gdy jej rysunki stawały się coraz bardziej popularne. „Bóg się posługuje nim, jak chce” – zaczęła mówić potem, gdy uświadomiła sobie, że sama prosiła Go, by swój talent używała na Jego chwałę.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki