Logo Przewdonik Katolicki

Dobre, bo polskie czy bo państwowe?

Michał Szułdrzyński

Czy banki powinny być własnością państwa? Chluba niemieckiego sektora finansowego Deutche Bank jest w 99 proc. własnością podmiotów prywatnych

Zakup przez PZU oraz Polski Fundusz Rozwoju jednej trzeciej akcji Banku Pekao był jedną z najważniejszych transakcji na polskim rynku. Banki pełnią dla gospodarki taką samą funkcję, co system krwionośny dla organizmu. Krew dostarcza organizmowi tlen i substancje odżywcze, banki zaś zapewniają przepływ pieniądza od tych, którzy mają kapitał (np. zakładają lokaty) do tych, którzy go potrzebują (np. przedsiębiorca, który bierze kredyt na rozwój swojej fabryki).
Część teorii gospodarczych przekonywała, że to nieważne, skąd kapitał pochodzi, bo ten miał nie mieć narodowości. Jednak kryzys z 2008 r. pokazał co innego. Polski system bankowy wówczas w ponad trzech czwartych należał do zagranicznych grup kapitałowych. I zawsze, gdy w kolejnym kraju wybuchał kryzys, tamtejsze rządy bardziej troszczyły się o to, jak funkcjonują ich rodzime banki, nie zaś ich oddziały w Polsce. Wyobraźmy sobie, że wybucha kryzys w Islandii, która miałaby w Polsce duży bank. Centrala stara się więc jak najwięcej kapitału przetransferować do Reykjaviku, by ratować płynność swego banku. Wszystko to kosztem klientów w Polsce. A oszczędności Polaków zamiast na kredytowanie polskich przedsiębiorstw trafiają na Islandię ratować tamtejszy system bankowy. Podczas kryzysu niektóre banki upadły, ale państwa wpompowały miliardy dolarów w pozostałe instytucje finansowe, by nie dopuścić do tego, by kryzys się pogłębiał. Dzięki temu już po paru latach gospodarki znów zaczęły rosnąć i nie doszło do takiej zapaści jak w latach 30. XX w.
Dziś pytanie nie brzmi więc, czy banki powinny być polskie czy zagraniczne, bo każdy wie, że dla stabilności naszego systemu ważne jest to, by były to instytucje, które dbają przede wszystkim o swoje interesy w Polsce, a nie są tylko koloniami zagranicznych grup kapitałowych. Pytanie brzmi, czy zrepolonizowane banki powinny być własnością państwa, czy też powinny przejść w ręce prywatne. Sęk w tym, że nie ma w Polsce kapitału, który byłby w stanie wyłożyć takie pieniądze na repolonizację banków (za akcje Banku Pekao zapłacono około 10 mld zł). Dlatego aż trzy instytucje państwowe musiały się złożyć na tę transakcję. Czy jednak w dłuższej perspektywie rzeczywiście to państwo ma być właścicielem banków?
I tak wracamy do starej dyskusji dotyczącej własności państwowej i prywatnej. Po komunizmie – co dość zrozumiałe – w Polsce zapanowało przekonanie, że sprywatyzować można wszystko. Prywatyzowano banki, media lokalne, przemysł itp. Choć akurat transakcję sprzedaży Rosjanom firm paliwowych udało się zablokować. Ale dziś, nauczeni doświadczeniami nie tylko upadku komunizmu, ale też niemal trzech dekad transformacji oraz światowego kryzysu, wiemy, że rzeczywistość wcale nie jest czarno-biała.
Warto przypomnieć, że chluba niemieckiego sektora finansowego Deutche Bank jest w 99 proc. własnością podmiotów prywatnych. Stajemy więc przed poważnym dylematem, na który trudno znaleźć dobrą odpowiedź. Warto repolonizować różne sektory gospodarki, jeśli nadarzają się ku temu okazje. Jednak trzeba mieć świadomość, że to oznaczać będzie wzrost obecności państwa w gospodarce. Być może warto rozważyć taki scenariusz, by państwo odkupywało na początku, a potem zachęcało rodzimych inwestorów do tworzenia konsorcjów? Kilkanaście lub kilkadziesiąt polskich firm prywatnych będzie miało możliwość zebrania większego kapitału i odkupienia prywatyzowanych przedsiębiorstw od państwa. Albo sprzedawania części swej własności na giełdzie, a dopiero później tworzenia takich konsorcjów? Warto o tym pomyśleć już dziś, nim stanowiska w radach nadzorczych i zarządach repolonizowanych firm staną się politycznym łupem.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki