Dla władz Hanoweru jeszcze kilka lat temu duży problem stanowił proces wyludniania się tej
ponadpółmilionowej stolicy Dolnej Saksonii. Sytuacja stawała się coraz trudniejsza, miasto odczuwało wręcz spadek wpływów do budżetu. Szukając ratunku, w 2008 r. wynajęto szwajcarski instytut badawczy, który przygotował pakiet prawie 30 zaleceń w obszarze polityki prorodzinnej. Kolejno wdrażano je w życie, a ostatnie z nich, dotyczące przygotowania tanich lokali na wynajem dla rodzin, jest właśnie w trakcie realizacji. Jednym z zaleceń było utworzenie FamilienServiceBüro, czyli Biura ds. Obsługi Rodzin udzielającego obecnie 4,5 tys. porad rocznie. Do jego zadań należy również rekrutacja i szkolenie opiekunów udostępnianych rodzicom, dla których dzieci zabrakło miejsc w żłobkach czy przedszkolach. Jaki jest efekt tych wszystkich działań? Od dwóch lat miasto odnotowuje dodatni przyrost naturalny.
Wskaźniki w dół
Hanower to miasto partnerskie Poznania. Jest podobne do stolicy Wielkopolski, jeśli chodzi o liczbę mieszkańców, oba znane są także z organizacji targów międzynarodowych. Wśród wielu innych podobieństw, jedno obecnie zdecydowanie je różni. Poznań od 1990 r. odnotowuje stały spadek mieszkańców. To konsekwencja zmniejszającej się liczby urodzeń, ale też negatywnych trendów w zakresie migracji – ludzie po prostu wyprowadzają się poza granice miasta, szukając spokojnej okolicy, a jednocześnie pozostając najczęściej w obrębie aglomeracji. Z roku na rok miasto traci więc nawet 4 tys. mieszkańców. − W Poznaniu mieszka obecnie więcej dziadków niż wnuków. Na ponad 1,3 tys. osób w wieku powyżej 65 lat przypada bowiem tysiąc dzieci w wieku do lat 14. Prognozujemy, że do 2050 r. relacja ta wzrośnie ponad 2,5-krotnie – alarmuje dr Krzysztof Szwarc z Katedry Statystyki i Demografii Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
Jednym z wykorzystywanych w analizach demograficznych współczynników jest współczynnik dzietności teoretycznej. Mówi on o tym, jaką liczbę dzieci urodziłoby każde tysiąc kobiet w trakcie swojego okresu rozrodczego, gdyby wzorzec płodności utrzymywał się na stałym poziomie z danego roku kalendarzowego. By zachować prostą zastępowalność pokoleń, powinien on wynosić 2120. − W Poznaniu w ostatnich latach ten współczynnik utrzymuje się na poziomie około 1200, co oznacza, że każda para rodziców zostanie w przyszłości zastąpiona średnio przez 1,2 osoby. To jeden z najgorszych wyników na świecie! – zauważa dr Szwarc, dodając, że w wielu państwach europejskich współczynnik dzietności teoretycznej oscyluje wokół 1500, a w Polsce wynosi około 1300. Jasno wskazuje on, że kryzys demograficzny dotyczy wielu miejscowości naszego kraju. Jednak szczególnie trudna sytuacja panuje w dużych miastach. To konsekwencja niskiej dzietności, z którą mamy do czynienia od ponad 20 lat.
Dwie dekady za Czechami
Mama siedmiorga dzieci, Elżbieta Lachman, ma w zwyczaju podpatrywać prorodzinne działania podejmowane w różnych krajach. Kiedy razem z rodziną w lipcu 2014 r. udała się na południe Niemiec, wypatrzyła spotkania dla mam z maleńkimi dziećmi organizowane przez tamtejsze centrum rodziny. Wybrała się na nie i, jak wspomina, bardzo miło spędziła czas razem z 30 innymi paniami. Poprosiła kierownictwo tego miejsca o przybliżenie sposobu jego funkcjonowania i zachwycona wróciła do Poznania z gotowym pomysłem utworzenia w mieście Centrum Inicjatyw Rodzinnych. Podzieliła się nim z Fundacją „Głos dla Życia”, z ramienia której jest członkinią Rady Rodziny Dużej, czyli organu doradzającego prezydentowi Poznania w sprawach polityki prorodzinnej. Wkrótce przedstawiano go Radzie, a ówczesny prezydent miasta, Ryszard Grobelny, wystosował list intencyjny, wyrażając tym samym swoje zainteresowanie tematem. Jednocześnie ogłoszono konkurs na utworzenie koncepcji działania Centrum Inicjatyw Rodzinnych, który wygrała Fundacja „Głos dla Życia”. Koncepcja powstała pod koniec minionego roku, a obecnie czeka na zatwierdzenie przez władze miasta. − Wzorowaliśmy ją częściowo na przykładach z innych krajów europejskich. Nasze centrum ma skupiać w sobie te wszystkie działania na rzecz rodziny, które już są podejmowane, ale też te, które będą podejmowane w przyszłości. Ma to być miejsce, gdzie rodziny znajdą wsparcie i wszystkie potrzebne im informacje – wyjaśnia dr Paweł Wosicki, prezes Fundacji „Głos dla Życia”. – Chcemy bardzo dobrze przygotować merytorycznie pracowników centrum, tak aby doradztwo w tym miejscu miało jak najwyższy poziom – dodaje Elżbieta Lachman.
Żeby lepiej poznać tego typu placówki, przedstawiciele Urzędu Miasta, Fundacji „Głos dla Życia” oraz Poznańskiego Centrum Świadczeń, w strukturach którego zostanie utworzone Centrum Inicjatyw Rodzinnych, odwiedzili wspomniany Hanower i Ostrawę. W Czechach bowiem centra rodziny zaczęły powstawać już w latach 90. minionego wieku. Centrum Pro RODINU a Socalni Peci w 300-tysięcznej Ostrawie było pierwszym z nich. − Zatrudnia ono na pełen etat 63 osoby, ma 150 współpracowników, 15 służbowych samochodów i realizuje blisko 200 projektów rocznie. Współpracuje też ze szkołami w zakresie przeprowadzania kursów wiedzy o rodzinie i przygotowania do życia w rodzinie. Organizuje m.in. kursy umiejętności komunikacji w rodzinie czy spotkania z psychologami – wymienia Anna Dyndul z Fundacji „Głos dla Życia”. Jak dodaje, aż 90 proc. mediacji prowadzonych w Centrum Pro RODINU przed sprawą rozwodową, kończy się wycofaniem pozwu i podjęciem przez małżonków próby ratowania małżeństwa.
Czekamy na start
Również pomysłodawcy poznańskiego centrum przewidują, że będzie ono prowadziło poradnictwo rodzinne w bardzo szerokim zakresie. Wśród kilkunastu obszarów, takich jak porady dla małżeństw w kryzysie, w zakresie adopcji i opieki zastępczej, dla osób samotnych i starszych czy dla młodocianych rodziców, znaleźć się mają mniej znane, jak koncepcja work-life balance, na którą składają się działania pomagające osiągnąć równowagę między życiem osobistym i zawodowym oraz zarządzanie domowym budżetem.
Niezwykle ważną rolę ma również odgrywać w Centrum Inicjatyw Rodzinnych dialog. – Pracownicy mają służyć pomocą informacyjną i doradczą, ale to same rodziny będą źródłem wiedzy i inspiracji dla Centrum. Ich uwagi i sugestie, fachowo opracowane i przekazane do władz miasta i środowisk działających na rzecz rodzin, mają być podstawą do tworzenia nowej jakości prorodzinnej oferty w Poznaniu – tłumaczy Elżbieta Lachman. Składać się na nią mają np. nianie na godziny, umożliwiające mamom podjęcie po urlopie macierzyńskim pracy w niepełnym wymiarze czasu, czy wsparcie poprzez instytucję douli, czyli profesjonalnej towarzyszki zapewniającej matce i rodzinie wsparcie podczas ciąży, porodu, szczególnie pierwszego i zaraz po nim.
Koncepcja działania Centrum Inicjatyw Rodzinnych przewiduje, że zostanie ono powołane do istnienia już w kolejnym kwartale tego roku, a działalność rozpocznie w jego ostatnich miesiącach. Wszystko jednak zależy oczywiście od finansów. Centrum, jako jednostka należąca do Urzędu Miasta Poznania, ma zagwarantowane środki z budżetu miasta, a w przyszłości będzie pozyskiwać je także m.in. z funduszy unijnych. Jak wielokrotnie deklarowali w mediach przedstawiciele poznańskich władz, miasto planuje wygospodarować je w tegorocznym budżecie, stąd koniec 2016 r. to realna data utworzenia Centrum. − Chcemy zatrzymać rodziny w Poznaniu i sprawić, aby dobrze się czuły w tym mieście. Przerabialiśmy już hasła typu „Poznań stawia na sport” czy „Poznań stawia na kulturę”. Okazuje się jednak, że trzeba postawić na rodzinę. Wtedy inne obszary życia też będą miały się dobrze. Na szczęście świadomość, że zdrowa, silna, kochająca się rodzina może być odpowiedzią na wielowymiarowy kryzys społeczny, jaki przeżywamy, przebija się coraz szerzej – stwierdza Paweł Wosicki. − Centrum ma powstać po to, żeby wszystkie rodziny w Poznaniu, nie tylko te wielodzietne, poczuły, że są dla miasta ważne, że miasto je zauważa. To w końcu rodziny są siłą napędową jego rozwoju – podsumowuje Elżbieta Lachman.