Logo Przewdonik Katolicki

Rodzic, dziecko i silne emocje

Bogna Białecka
fot. Fotolia

Istnieją dzieci spokojne z natury. Jednakże większość naszych pociech przeżywa od czasu do czasu silne i trudne emocje. Jak sobie z tym radzić?

Silne emocje przejawiają się w dwóch zasadniczych formach: agresji, jak na przykład wybuchy złości, kopanie, bicie się, krzyk, ataki słowne, groźby – lub rozpaczy – szlochy i katastrofizowanie („już nigdy nie będzie dobrze, nikt mnie nie kocha”), nakręcające dziecko jeszcze bardziej. Co sprawia, że dzieci popadają w tak silne emocje? Czasem wynika to ze zmierzenia się z problemami, które je przerastają. Dziecko nie nauczyło się jeszcze kontrolowania swoich impulsów i efekt jest trudny do przeżycia, i dla dziecka i dla otoczenia. Czasem to problem obserwowanych i wyuczonych wzorów zachowań. Dzieci widzą w swoim otoczeniu ludzi, którzy nie radzą sobie z emocjami i uczą się przez naśladowanie.
 
Nakłada się na to biologia. Rodzimy się z tendencją do automatycznego reagowania atakiem lub ucieczką w obliczu zagrożenia. Zwierzęta będą całe życie reagować na zagrożenie atakiem lub ucieczką (chyba że zostaną poddane tresurze łamiącej naturalny instynkt), u ludzi możliwe jest wyuczenie panowania nad emocjami. Ba, zdolność kontroli emocji jest oznaką dojrzałości.
 
Niektóre dzieci zmagają się ze szczególnymi trudnościami, takimi jak autyzm, hiperaktywność i inne zaburzenia. Nauka i praktyka mówią nam jednak, że jesteśmy w stanie pomóc dzieciom w uczeniu się panowania nad emocjami, nawet dzieciom z zaburzeniami. Dla przykładu, niedawne badania przeprowadzone w 2013 r. przez dr Mairead Furlong z zespołem pokazały, że odpowiedni trening i wsparcie moralne udzielane rodzicom dzieci wybitnie agresywnych pozwala łagodzić ich zachowania i uczyć lepszego radzenia sobie z emocjami. Niestety, gdy dziecko ponownie wpadnie w złość, jako rodzice możemy poczuć się sfrustrowani, zestresowani i winni zaistniałej sytuacji. Dlatego też warto zastąpić toksyczne nawyki postawami i myślami bardziej konstruktywnymi.
 
 
[wyróżnić graficznie]
Jak sobie radzić z emocjami dziecka

  1. Myśl racjonalnie o problemie

Nawet gdy staramy się zachowywać odpowiedzialnie i kontrolować się, silne negatywne emocje uruchamiają w nas mechanizm na poziomie biologii. Czujemy się zagrożeni, a to może prowadzić do fizycznej reakcji w postaci płaczu, bicia, kopania, krzyku. Możemy mieć też wrażenie, że nasze poczucie własnej wartości, wręcz godności jest zagrożone, jeśli interpretujemy zachowanie dziecka jako celowe. Dlatego podstawowe zadanie dla każdego rodzica to nie odbierać tego personalnie. Pracujmy nad postawą racjonalnego poszukiwania przyczyn negatywnych emocji dziecka, zamiast przypisywania mu złych intencji.
 

  1. Realistycznie oceniaj zdolność do kontroli emocji przez dziecko

Małe dzieci mają mały zakres uwagi, szybko się rozpraszają i nudzą. Wymagają więcej czasu na wyuczenie się reguł, zasad postępowania według instrukcji. Gdy widzimy, że trzylatek mimo kilkakrotnego powtarzania: „Zawsze odnosimy talerzyki po posiłku do kuchni i wkładamy do zmywarki”, ciągle o tym zapomina, zaczynamy podejrzewać, że robi to specjalne (patrz punkt wyżej). W rzeczywistości zwyczajnie mógł tego nadal nie zapamiętać. Jeśli mamy pozytywne nastawienie zamiast negatywnego, będzie nam o wiele łatwiej zachować spokój, co z kolei zapobiega wybuchowi emocji u dziecka.
 

  1. Realistycznie oceniaj zdolność dziecka do empatii

Błędem części rodziców jest stawianie na empatię dziecka jako podstawowy środek wychowawczy.  Mówią rzeczy typu: „Mama się źle czuje, gdy tak krzyczysz”. Niestety to nie przynosi spodziewanych efektów. Jeśli dziecko nie radzi sobie z sytuacją, jest pod kontrolą silnych emocji, nie jest w stanie odczuć empatii wobec drugiej osoby. O emocjach, o wpływie zachowań na innych ludzi warto z dzieckiem rozmawiać, jednak dopiero wtedy, gdy się uspokoi.
 

  1. Koncentruj się na pozytywach

Badania pokazują potężny wpływ nastawienia rodziców na zachowanie dzieci. Gdy dzieci często zachowują się źle, rodzice zaczynają oczekiwać złych zachowań, wręcz emanują oczekiwaniem, że na pewno za chwilę coś złego się stanie, a potem reagują zbyt intensywnie na problemy. Robi się z tego błędne koło. Jak się z niego wyrwać? Warto zaczynać każdy dzień od przypomnienia sobie dobrych rzeczy, jakie dzieci wnoszą w nasze życie. Dla nas, katolików, może to być elementem modlitwy porannej: „Dziękuję ci, Boże, za moje wspaniałe dzieci...”. Tak samo warto często okazywać dzieciom czułość i miłość. To nie tylko pomaga dziecku czuć się kochanym, ale nam pomaga w zachowaniu pozytywnego podejścia!
W sytuacji gdy dziecko wybucha emocjonalnie, zadaniem dorosłego jest nie dać się w to wciągnąć emocjonalnie. Zadajmy sobie pytania typu: „Co chcę osiągnąć?” oraz „Czy to, co robię pomaga, czy przeszkadza w osiągnięciu tego celu?”. Jeśli przeszkadza – pojawia się pytanie: „Jak powinienem się zachować, by osiągnąć ten cel?”. Pytania te warto mieć wręcz wydrukowane na kartce i zawsze pod ręką. Tej umiejętności zatrzymania i chwili refleksji musimy się nauczyć i z początku to trudne, jednak jest to gra warta zachodu.
 

  1. Zadbaj o siebie

Ostatnia ważna uwaga to – pamiętajmy, że nie jesteśmy robotami. My też potrzebujemy relaksu, odpoczynku, czasu dla siebie. Dlatego nawet w największym zabieganiu na początku roku szkolnego (który jest czasem szczególnie frustrującym i dla dzieci, i rodziców), pamiętajmy o odpoczynku.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki