Logo Przewdonik Katolicki

Bóg - najwierniejszy kibic

Marcin Nowak, Paweł Milcarek
Co sprawia, że młodzież jest tak zasłuchana w papieża Franciszka?

Przejście papieża Franciszka przez Bramę Miłosierdzia w Brzegach koło Wieliczki rozpoczęło kulminacyjne wydarzenia XXXI Światowych Dni Młodzieży.






Z 30 na 31 lipca odbyło się tradycyjne czuwanie z młodzieżą, a w niedzielne przedpołudnie wybiły dzwony rozpoczynające tzw. Mszę Posłania.
 

CZUWANIE

 Sobotnie popołudnie. Witając Ojca Świętego, kard. Stanisław Dziwisz mówił: – To oni przejmą odpowiedzialność za losy swoich narodów, wspólnot i rodzin. To oni będą głosić Ewangelię pokoju nowym językiem, z nową wrażliwością, z nową nadzieją – wskazał na młodzież zebraną na Campus Misericordiae. Najbliższa okazja do dania świadectwa nadarzyła się jeszcze tego wieczoru, gdyż podczas czuwania troje młodych ludzi wygłosiło świadectwa. Swoje historie opowiedzieli Natalia, która przez 20 lat żyła bez sakramentów, Rand z Syrii, która opowiadała o życiu w cieniu śmierci w kraju ogarniętym wojną, oraz Miguel, który przez 16 lat zażywał narkotyki.

Świadectwom towarzyszyła inscenizacja przygotowana na podstawie faktów z życia świętej siostry Faustyny. Następnie papież wygłosił swoje przemówienie. Zapraszał do twórczego przeżywania życia i przestrzegał przed „wegetowaniem” w otępieniu, które odbiera wolność. – Jezus nie jest Panem komfortu, bezpieczeństwa i wygody. Aby pójść za Jezusem, trzeba mieć trochę odwagi – mówił Franciszek. Z charakterystyczną dla siebie pokorą poprosił młodych: – Dzisiaj my, dorośli, potrzebujemy was, byście nas nauczyli – jak to właśnie teraz robicie – żyć razem w różnorodności, w dialogu, w dzieleniu wielokulturowości nie, jako zagrożenia, lecz jako szansy. Miejcie odwagę nauczyć nas, że łatwiej jest budować mosty, niż wznosić mury! – Apelował. Czuwanie z papieżem zakończyło się adoracją Najświętszego Sakramentu i błogosławieństwem. Potem rozpoczął się ekumeniczny koncert Credo in Misericordiam Dei, zachęcający do rozważania prawd wiary.

MSZA POSŁANIA

Kontynuacją sobotniego rozważania o odważnym pójściu za Jezusem była niedzielna Msza Posłania, na której według różnych szacunków zebrało się 1,5–2 mln pielgrzymów. Homilia była komentarzem do Ewangelii o Zacheuszu, który z powodu niskiego wzrostu wspinał się na drzewo, aby zobaczyć przechodzącego Jezusa. – Także i dzisiaj może nam grozić, że będziemy stali z daleka od Jezusa, bo wydaje się nam, że nie dorastamy – przestrzegał papież. Niski wzrost Zacheusza porównał do pokus, jakimi są zaniżona samoocena i „niska postura duchowa”. A przecież jesteśmy umiłowanymi dziećmi Bożymi. – Brak akceptowania samych siebie, życie w niezadowoleniu i myślenie w sposób negatywny oznaczają brak uznania naszej najprawdziwszej tożsamości: to jakby odwrócić się w inną stronę, kiedy Bóg chce, by na mnie spoczęło Jego spojrzenie, i to jakby chcieć zgasić marzenie, jakie Bóg żywi wobec mnie – mówił Franciszek. Dobrą nowiną jest, że Bóg kocha nas i wierzy w nas bardziej niż my sami. Jest jak „najwierniejszy kibic”, który „czeka z nadzieją, nawet, gdy zamykamy się w swoich smutkach”. Eucharystia zakończyła się posłaniem – przedstawicielom sześciu kontynentów papież wręczył lampiony symbolizujące iskrę Bożego Miłosierdzia. Podzielił się też wiadomością, na którą czekali wszyscy uczestnicy Mszy Posłania: – Boża Opatrzność zawsze nas uprzedza. Pomyślcie, że już zdecydowała, jaki będzie kolejny etap tej wielkiej pielgrzymki rozpoczętej w 1985 r. przez św. Jana Pawła II! I dlatego z radością ogłaszam, że następne Światowe Dni Młodzieży, po dwóch na poziomie diecezjalnym, odbędą się w roku 2019 w Panamie. To pierwszy kraj środkowoamerykański, który ugości młodzież z całego świata. Podczas ŚDM pracowało w Krakowie około 19 tys. wolontariuszy; 4 tys. z nich przyjechało z 67 krajów świata. W niedzielne popołudnie Franciszek spotkał się z nimi w Tauron Arenie, aby podziękować za „godziny pracy i modlitwy, zaangażowanie, pomoc, ofiarność i świadectwo wiary”. 
 

Odwaga przyjęcia Łaski

PAWEŁ MILCAREK
redaktor naczelny
kwartalnika „Christianitas”

Gdy przychodzi właściwy moment, to człowiek sędziwy najlepiej trafi do serc ludzi młodych. Dookoła jest pełno sporów i emocji, prób używania autorytetu papieża do tego czy owego, „za”, a nawet „przeciw” – ale kiedy człowiek w białej sutannie staje wobec młodzieży, nie daje jej przecież kamienia polemik. Daje chleb na drogę. Wieczorne rozważanie Franciszka na Campus Misericordiae było jak dobra rozgrzewka: zerwijcie się z kanap, biegnijcie szybko w butach dobrego biegacza. Nie marnujcie impetu, który otrzymaliście „na początku”, od Tego, który stworzył i odkupił; który jest waszym „kibicem”, czeka na kolejne strony naszego życia. Po co ten bieg? Homilia z Brzegów uwypukliła to mocno: aby przebić – jak Zacheusz – wszystkie sieci diabelskie, rozstawione w nas i wokół nas; aby – jak Zacheusz – przyjąć tę łaskę, która działa „dzisiaj”, gdy Jezus zamierzy „zatrzymać się w twoim domu”. Myśl Franciszka nie zatrzymuje się na dobrej chwili, lecz domaga się, aby człowiek, który doznał łaski „dzisiaj”, przeżywał ją „w domu”, czyli stale. Światowe Dni Młodzieży to „event” – cóż by znaczyły, gdyby nie uczyniły ich uczestników innymi, bardziej Bożymi w ich pędzie życia? „Nie zatrzymujcie się na powierzchni rzeczy i nie ufajcie światowym liturgiom pozorów”. Z tym wezwaniem papieża koresponduje niesłychanie celne określenie przez niego alternatywy, która dzisiaj uderza w cały świat chrześcijański: „Wyobcowujące oszołomienie czy moc łaski?”.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki