Logo Przewdonik Katolicki

Być tatą nastolatka to wyzwanie

Bogna Białecka
Dążenie nastolatka do samodzielności niesie kolejny problem – przestaje słuchać poleceń ojca, zaczyna mieć własne zdanie / rys. A. Kurasińska / PK

Kiedy dziecko wchodzi w okres dojrzewania, poszerza granice swojej wolności, definiuje własną tożsamość. Znaczącą rolę zaczynają odgrywać rówieśnicy i przyjaciele. Dla wielu ojców to trudny moment.

Gdy prowadzę warsztaty dotyczące ojcostwa, proszę uczestników, by dokończyli zdanie: „Gdy byłam/byłem dzieckiem, mój tata…”. Czasami są to wspomnienia niemiłe, jednak w większości przypadków pozytywne. Co charakterystyczne, dotyczą one najczęściej dynamicznej zabawy (np. gra w piłkę) lub wyzwania (nauka jazdy na rowerze, wspólna praca nad czymś). Zwykle są to też wspomnienia z czasów przedszkola lub wczesnoszkolnych. Ludziom często trudno jest przypomnieć sobie znaczące wydarzenia z okresu dorastania z udziałem ojca. Tak jakby ojcowie wycofywali się wtedy z życia dziecka. Okazuje się, że problem ten dotyka wielu rodzin.
 
Dlaczego ojcowie się wycofują?
Gdy dziecko wchodzi w okres dojrzewania, zaczyna poszerzać granice swojej wolności, definiuje własną tożsamość. Znaczącą rolę zaczynają w tym odgrywać rówieśnicy i przyjaciele. Dla wielu ojców jest to trudny moment. Oto odchodzi „moja mała księżniczka”, dla której tatuś był najwspanialszym mężczyzną świata. Oto syn, do tej pory zafascynowany tym, że tata wszystko potrafi, zaczyna dostrzegać jego niedoskonałości, co więcej – podważa przynajmniej niektóre z jego decyzji. Mamy z reguły lepiej radzą sobie z dorastaniem dzieci, może dlatego, że one i tak w kłopotach zwracają się do nich o pomoc. Dla taty to bolesna zmiana, odbierana jako utrata specjalnego miejsca w sercu dziecka.
Dążenie nastolatka do samodzielności niesie kolejny problem – przestaje słuchać poleceń ojca, zaczyna mieć własne zdanie. Często zdanie wyraża to w taki sposób, że pojawiają się konflikty. Dla niektórych mężczyzn jest to dowód porażki wychowawczej. „Co się stało z moim dobrym synem? Przestał mnie słuchać! Jeśli tak, to ja umywam ręce”. Niektórym trudno zrozumieć, że to naturalny etap rozwoju, wymagający po prostu zmiany sposobu komunikacji.
Nie jest to jedyny problem. Gdy dziecko dorasta, nasilają się wyzwania finansowe dla rodziny. Wszystko – od ubrań, przez jedzenie po zajęcia dodatkowe dla dziecka – staje się droższe. Wielu ojców podejmuje wtedy dodatkowe prace lub awansuje, przez co powierzane mu są zadania o większej odpowiedzialności. Stres w pracy przekłada się na życie rodzinne. Dla niektórych praca zawodowa staje się ucieczką. „Dobre dziecko” zaczyna sprawiać problemy, więc tata swą uwagę i zaangażowanie przenosi na pracę. Na to może się też nałożyć kryzys wieku średniego i typowo męska cecha – unikanie proszenia o pomoc, dopóki grunt nie pali się pod nogami.
 
Dlaczego nastolatek szczególnie potrzebuje taty?
Istnieje wiele badań naukowych ukazujących szczególną rolę ojca w okresie dorastania dziecka. Ciekawym przykładem jest praca doktorska Marka Lynna z 2012 r. pt. Wpływ ojcowskiego zaangażowania na religijność i duchowość dzieci (Marquette University, USA). Okazuje się, że gdy ojciec nie tylko jest zaangażowany w życie swojego nastoletniego dziecka, ale modli się z nim, uczestniczą wspólnie w nabożeństwach i rozmawiają na tematy wiary – dorastające dziecko pozostaje człowiekiem praktykującym religijnie oraz przejmuje system wartości ojca. Brak zaangażowania ojca może powodować, że wiara dziecka pozostaje na poziomie sentymentalnie umotywowanego udziału w uroczystościach kościelnych.
Zaangażowanie ojca w wychowanie nastolatka ma ogromne znaczenie również w innych obszarach życia. Polski zespół badaczy z Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej w wydanym w 2015 r. Vademecum skutecznej profilaktyki problemów młodzieży wskazuje, że najbardziej znaczącym czynnikiem zapobiegającym uzależnieniom i podejmowaniu zachowań ryzykownych przez nastolatków jest dobra relacja z rodzicami. Gdy rodzice są postrzegani jako autorytety, przewodnicy, osoby godne zaufania, nastolatek wiedzie zdrowszy tryb życia i podejmuje dobre decyzje. W badaniach tych wykazano rzecz pozornie oczywistą – że ojciec jest kluczową postacią dla dorastającego syna. Syn potrzebuje odniesienia do świata prawdziwych, dorosłych mężczyzn, męskiego autorytetu.
I jeszcze jedno niezwykle ciekawe badanie (Wright, Randall Arroyo 2012). Jego autorzy wykazali, że jeśli ojciec rozmawia z nastoletnią córką o miłości, małżeństwie oraz o tym, w jaki sposób dorastający chłopcy i młodzi mężczyźni spostrzegają dziewczyny i kwestie związane z seksualnością, jest to najlepszym środkiem powstrzymującym nastolatkę przed podejmowaniem aktywności seksualnej.
 
Jak utrzymać dobrą więź z nastolatkiem?
Jak wykazują wspomniane już badania IPF, kluczowym okresem wychowawczym jest czas gimnazjum: 13–16 lat. Właśnie w tym okresie koledzy stają się ważnym punktem odniesienia, jednak dziecko nadal oczekuje od rodziców bycia przewodnikiem, szczególnie w obszarze wyborów moralnych. Choć mamy niewielki wpływ na to, z kim przyjaźnią się dzieci, warto zachęcać je do zaangażowania w harcerstwo, skauting, młodzieżowe grupy duszpasterskie.
Drugie wyzwanie dotyczy zmiany sposobu komunikacji. Dziecko, które do tej pory komunikowało się wprost, zaczyna używać nastolatkowego „szyfru”. Zaczynają się wymówki: „Daj spokój, zwyczajnie zapomniałem, by to zrobić” (co oznacza: „Zdecydowałem się o tym nie pamiętać”), „Nie wiem” („Nie chcę ci powiedzieć tego, co wiem”). Zaczynają się też oskarżenia: „Bo ty nigdy mnie nie słuchasz” (znaczące: „Nie zgadzasz się z tym, co ja mówię”), „Nienawidzę cię” („Jestem wściekły, że mi nie pozwalasz na coś”) czy „Nie kochasz mnie” („Nie pozwalasz mi robić tego, co chcę”).
Ten zaczepno-obronny styl rozmowy jest wynikiem kombinacji burzy hormonalnej z rozwojową potrzebą powiększania obszaru wolności. Dziecko nadal kocha rodziców, szanuje, ale ponosi porażki w sposobie komunikacji. Dlatego najlepszą strategią jest zastanawianie się, co tak naprawdę kryje się za bezczelnymi czy agresywnymi słowami dziecka i przywracanie komunikacji wprost. Na przykład na oskarżenie „nie kochasz mnie” można odpowiedzieć: „To, że ci nie pozwalam na coś, nie znaczy, że cię nie kocham. Przecież tak naprawdę wiesz to. Wręcz przeciwnie – kocham cię tak bardzo, że podejmuję decyzje w danej sytuacji dla ciebie najlepsze”.
Zdaję sobie sprawę, że łatwo radzić, by przejść do porządku dziennego nad formą wypowiedzi, a skupić na treści, trudniej to wykonać. Jednak albo zaczniemy się tego uczyć, albo zejdziemy do poziomu wymiany emocjonalnych ataków: „Nie mów do mnie tym tonem”, „Jakim tonem, przecież i tak ty mnie w ogóle nie słuchasz”, „Wypraszam sobie takie bezczelne zachowanie”.
Dobrą więź budujemy też dzięki kompetencji merytorycznej. Oznacza to, że rozmawiając z dzieckiem na ważny temat, należy mieć przygotowane argumenty. „Ma być tak, bo ja tak mówię” dla nastolatka nie jest żadnym argumentem. Dzięki przygotowaniu argumentów merytorycznych ojciec podbudowuje swój autorytet jako przewodnika dziecka w kwestiach ważnych.
Należy też pamiętać, że więzi nie utrzymamy dzięki staniu się kumplem dziecka – co wybierają niektórzy ojcowie. W okresie gimnazjalnym podstawowym zadaniem ojca jest bycie prawodawcą i pilnowanie odpowiedzialnych granic wolności dziecka. To ojciec ustala zasady i je egzekwuje. Ważne jest, by dobrze wybierać obszary walki. Dziecko może mieć wolność w wielu rzeczach – od preferowanego hobby, przez styl ubioru (z zachowaniem zasad przyzwoitości), po sposób spędzania wolnego czasu czy nawet umeblowanie pokoju. Potrzebuje zdecydowanych granic tam, gdzie wchodzą w grę wybory moralne oraz tam, gdzie grozi dziecku uzależnienie, problemy zdrowotne. To na przykład kwestia korzystania z internetu, stanowczy zakaz korzystania z używek, zakaz nocowania u osób płci przeciwnej, reguła dotycząca utrzymywania porządku w domu itp.
 
 
 
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki