Logo Przewdonik Katolicki

Granice w życiu nastolatka

Bogna Białecka
fot. Lidia Piasecka

Dla nastolatka bardzo istotna jest możliwość dokonania wyboru. Nawet złego, bo dzięki temu może nauczyć się, jak wybierać dobrze.

Granice w życiu nastolatka
Dojrzewanie samo w sobie jest okresem granicznym. Już nie dziecko, jeszcze nie dorosły. Po trochu zadowolony, po trochu zaniepokojony zmianami następującymi w ciele i emocjach, walczący o swą unikalną tożsamość. Jednym ze znaczących zadań rozwojowych tego etapu jest poszerzanie niezależności i odpowiedzialności.

Z tym też rodzice mają najwięcej problemów. Choć dziecko uważa się praktycznie za dorosłego, rodzice widzą, jak działa impulsywnie i podejmuje decyzje, które mogą mieć fatalne skutki dla dalszego życia. W takich momentach mamy ogromną chęć rozłożenia gigantycznego parasola ochronnego i zabezpieczenia dorastającego dziecka przed nim samym.
 
Zmiany, zmiany, zmiany…
Dla nastolatka zmiany, których doświadcza, też są trudne. Targają nim przeciwstawne pragnienia. Nadal potrzebuje rodziców, jednak pragnie całkowitej od nich niezależności. Chce być dobry, ale czuje też swą ciemną, zbuntowaną stronę. Wykazuje precyzję wyciągania wniosków i żelazną logikę, by za moment dać się ponieść emocjom. Dużo czasu poświęca introspekcji – analizie swoich przemyśleń, postaw i emocji, a jednocześnie coraz ważniejsi stają się dla niego przyjaciele. Kocha rodziców, lecz spędza coraz więcej czasu poza domem. Do tego dochodzą burze hormonalne, potężne zmiany fizyczne. Innymi słowy – dojrzewanie to wyzwanie.
John Townsend, autor książki Granice w życiu nastolatka, na podstawie której oparłam ten artykuł, podkreśla, że proces wychodzenia z domu i zdobywania coraz większej niezależności jest naturalny, jednak musi odbywać się w zdrowy sposób. Jeśli wszystko idzie dobrze, dziecko utrzymuje więzi miłości z rodziną, a jednocześnie nawiązuje znaczące przyjaźnie z wartościowymi ludźmi. Staje się coraz bardziej odpowiedzialne, a choć zdarza mu się robić głupoty, nie mają one poważnych konsekwencji. Kwestionowanie opinii rodziców i pragnienie, by myśleć samodzielnie, też są naturalnym składnikiem dojrzewania, jednak nie dotyczy to kluczowych wartości. Raczej – pada dużo pytań i domagania się uzasadnienia swoich racji. Nie wystarczy już rodzicielska riposta: „Jestem starszy i bardziej doświadczony, więc wiem lepiej, co dla ciebie dobre”.
Warto pamiętać też o różnicach między płciami. W okresie dojrzewania dziewczęta są z reguły bardziej elokwentne, a ich emocje bardziej zróżnicowane niż u chłopców. Chłopcy z kolei są bardziej impulsywni i szukają męskich autorytetów, wzorców. Przenosi się to na relacje z rodzicami. To dziewczęta częściej stają się mistrzyniami w czarowaniu urokiem i nakłanianiu rodziców do odstępowania od zasad i darowania kar. Chłopcy są bardziej skłonni do otwartego łamania zasad i wypróbowywania, czy rodzice się złamią i podarują konsekwencje.
Poza wpływem przyjaciół coraz ważniejszy staje się wpływ ogólnie pojmowanej kultury i promowanych w niej wartości na życie nastolatka. Dlatego właśnie warto rozmawiać z dziećmi o tym, co robią w internecie, czym się pasjonują. Może się nam wydawać, że dyskusje i argumenty spływają po nastolatku jak woda po kaczce, jednak oni słuchają i analizują. Ładnym przykładem jest historia znajomej, której wygadana 14-latka przez pół godziny argumentowała, że z pewną trudną sytuacją nic nie da się zrobić. W końcu zniecierpliwiona mama powiedziała: „Zrób może po prostu tak i tak”. Na co córka odparła: „Miałam zamiar to zrobić, ale teraz jak ty mi to powiedziałaś, to nie jest już moje”. Wydawałoby się – przegrana. Jednak okazało się, że córka i tak postąpiła według porady mamy. Po prostu potrzebowała podkreślić swoją niezależność.
 
Rozpoznanie problemu
Jak widać z powyższego opisu, rodzic nadal jest bardzo potrzebny nastolatkowi, potrzebne są mu egzekwowane zasady i granice. Na pewno warto unikać zbytniego pośpiechu. Jest to o tyle trudne, że widząc złe zachowania dziecka, możemy sięgnąć po pierwszą lepszą poradę, która wydaje się rozsądna, z poczuciem: „przynajmniej coś robię i staram się”. Jednak trzeba pamiętać, że problematyczne zachowania mają szerszy kontekst.
Zobaczmy to na przykładzie. Dr Townsend opisuje Trenta, nastolatka, który zaczął mieć poważne problemy w szkole. Rodzice postanowili zainterweniować i uziemili go w domu do momentu, gdy poprawi oceny. Do psychologa zwrócili się z pomocą po miesiącu, podczas którego syn porzucił całkowicie życie towarzyskie, siedział w domu, a oceny jeszcze się pogorszyły. W rozmowie z psychologiem powiedział: „Z nimi nie da się rozmawiać. Mam problemy z dziewczyną, nie ogarniam poszerzonego zakresu materiału, a rodzice mówią mi po prostu, że mam się bardziej postarać. Mogą mi kazać siedzieć w domu. Jak im nie zależy, to mi też nie zależy”.
Rozmowa ta pokazała, że problemem nie było lekceważenie nauki ze strony Trenta, a poczucie zranienia, bezradności, braku bycia wysłuchanym przez rodziców, braku możliwości otwarcia się i normalnej rozmowy. W tej sytuacji wprowadzenie konsekwencji w postaci szlabanu na wyjścia do momentu poprawy ocen nie zadziałało. Problemem nie było lekceważenie szkoły, a zranienie i niepewność co do swoich zdolności.
Waśnie dlatego niezwykle ważne jest rozmawianie z nastolatkiem o jego życiu, obawach i nadziejach. Interesowanie się tym, czym się interesuje, gotowość wysłuchania, bez wpadania od razu w tryb porad czy kazań.
Po trochu wchodzimy tu w rolę psychologa czy lekarza diagnozującego przyczyny problemu. Dla wielu nastolatków źródłem szkodliwych zachowań są problemy z samokontrolą. Nie znają technik uspokajania emocji, zarządzania gniewem, radzenia sobie ze stresem czy niepokojem. Świadczą o tym na przykład pytania zadawane naszej fundacji za pośrednictwem portalu dla młodzieży pytam.edu.pl. Bardzo dużo problemów, którymi dzieli się z nami młodzież, wynika z nieumiejętności radzenia sobie z niepokojem, skutkami stresu, wątpliwości dotyczących budowania prawdziwej przyjaźni. Warto podsuwać nastolatkom wartościowe źródła informacji na ten temat. Oczywiście polecam nasz portal, ale też istnieje wiele wartościowych książek adresowanych do nastolatków dotyczących tych zagadnień.
 
Cztery kotwice budowania granic
Kiedy poznaliśmy lepiej przyczyny problemów z zachowaniami nastolatka, warto porozmawiać z nim o zasadach, dzięki którym łatwiej mu będzie stać się odpowiedzialnym dorosłym, mającym zarówno poczucie własnej wartości, jak i kontroli nad swoim życiem. Dr Townsend mówi o czterech kotwicach, dzięki którym nastoletni statek może przetrwać burzę dojrzewania.
 
#1 Miłość: „Jestem po twojej stronie”
Zawsze zaczynaj od zakotwiczenia swojej wypowiedzi w miłości. Miłość pomoże dziecku wysłuchać, co masz do powiedzenia, zaakceptować granice i znieść konsekwencje. Prawdę mówiąc, dotyczy to też nas – dorosłych. W praktyce oznacza to, że rozmowę na poważne tematy rozpoczynamy od słów w stylu: „Jestem po twojej stronie. Będziemy rozmawiać o zasadach i konsekwencjach złamania zasad. Nie robię jednak tego, bo jestem zła czy chcę się zemścić. Robię to, bo chcę dla ciebie tego co najlepsze. Robię to, bo cię kocham i dbam o ciebie”.
Takie słowa pomagają dziecku też zrozumieć, że nie ono samo w sobie jest problemem, a jego zachowanie.
 
#2 Prawda: „Mam zasady i wymagania”
Słowa miłości otwierają drzwi, ale nie wystarczą. Potrzebne są konkrety – zasady i oczekiwania. Dlaczego to jest ważne? By nastolatek wiedział, gdzie leży granica. By wiedział, jakie jego zachowania będą, a jakie nie będą akceptowane przez rodziców. „Bądź bardziej kulturalny” – to nie zasada, to hasło tak ogólne, że nie wiadomo co oznacza. Co w zamian? Na przykład: „Słyszałam, że często mówisz do brata rzeczy typu: «spadaj, gnojku». Nie będę tolerować wyzwisk wobec rodzeństwa. Jeśli masz problem z odróżnieniem, co jest kulturalnym zwróceniem uwagi, a co wyzwiskiem, możemy zrobić listę zakazanych zwrotów”.
Warto rozmawiać o obowiązujących w domu zasadach, mogą zostać one nawet spisane i powieszone na lodówce. Ważne, by były jasno i konkretnie sformułowane.
 
#3 Wolność: „Możesz zaakceptować zasady lub je odrzucić”
Dochodzimy do punktu, w którym większość rodziców doznaje nagłej blokady mózgu. Namęczyliśmy się z diagnozą, okazywaniem miłości, negocjacją zasad, a tu nagle mówimy dziecku: „możesz je zlekceważyć”? Tyle że dla nastolatka to bardzo istotne – możliwość dokonania wyboru. Nawet złego. Przede wszystkim nie da się zmusić nastolatka do podporządkowania. Jest zbyt duży. Jeśli się uprze, znajdzie sposób, by uciec od każdego zakazu i uniknąć konsekwencji. Dalej – możliwość dokonania złego wyboru jest potrzebna, by wybrać dobrze. Oczywiście – istnieją pewne limity. Jeśli istnieje zagrożenie życia dziecka lub poważne zagrożenie zdrowia, mamy prawo zastosowania przymusu w celu ocalenia życia. Jednak jeśli mamy w miarę dobre relacje z dzieckiem (i nie cierpi ono na zaburzenia psychiczne), nie będziemy sięgać po tę skrajność. Dlatego mówimy: „Takie są zasady. Możesz je zaakceptować, możesz je odrzucić. Jeśli zdecydujesz się je złamać, będą konsekwencje”.
 
#4 Urealnienie: „Konsekwencje złamania zasad”
To ostatnia kotwica – opowiedzenie o konsekwencjach złamania zasad. Konsekwencje też muszą  być przemyślane. W ramce wymieniamy kilka propozycji dr. Townsenda. Co więcej – zarówno zasady, jak konsekwencje muszą być egzekwowane. Ciekawy przykład to słowa uczestnika jednego z naszych warsztatów dla młodzieży dotyczących zachowań w internecie. Powiedział: „Chciałbym, żeby rodzice mi nie przeszkadzali w sprawie internetu”. Zapytany, co przez to rozumie, powiedział: „Na przykład mam limit czasowy na grę. I widzę, że czas mi się kończy, więc pytam mamę: może jeszcze dziesięć minut? – a ona zwykle mówi: cieszę się, że prosisz, dobrze, pograj sobie jeszcze. Ja bym chciał, żeby ona mi ułatwiła oderwanie od gry i powiedziała – umówiliśmy się na tyle i tyle, czas minął, trzymajmy się zasad”.
Ciekawe, że gdy rozmawiałam z moją prawie 18-letnią córką o czterech kotwicach, zwróciła uwagę: „Mamo, ale to jest pozorna wolność, skoro jak złamie się zasady, to ponosi się konsekwencje. To manipulacja”. Dalsza dyskusja pokazała, że to jednak czysty układ. To samo mówi nam przecież Bóg: „Tu masz przykazania, masz wolność je zachowywać albo je łamać, jednak są konsekwencje wyboru zła – piekło”. Oznacza to, że warto temat zasad podejmować z nastolatkami, bo (poza kwestiami dyscyplinarnymi) sama dyskusja może być bardzo inspirująca.
 
Zasady i co dalej?
Osobiście bardzo lubię książki dr. Townsenda, ponieważ jego porady są proste, a zarazem przemyślane. Widać jego lata doświadczeń – zarówno jako terapeuty, jak i rodzica. Do jego zasad można dodać jeszcze jedną, dotyczącą poszerzania obszaru wolności. Jeśli nastolatek wykazuje się odpowiedzialnością, zasady mogą ulegać zmianom. Chociażby z: „W domu masz być o 21.00” na: „Możesz być o 22.00, natomiast chcę, by jakiś kolega cię odprowadził, dla twojego bezpieczeństwa. Jeśli znajdziesz kogoś, kto zdeklaruje się odprowadzić cię do drzwi – proszę o telefon, chcę z nim porozmawiać”. Generalnie pamiętajmy, że nadal jesteśmy dla naszych nastolatków ważni, choć relacja ta będzie wiązała się z nowymi wyzwaniami, a jej celem jest doprowadzenie dziecka do pełnej samodzielności i odpowiedzialności za swe zachowania.
 
 
Na podstawie:
John Townsend Granice w życiu nastolatków: kiedy mówić tak, jak mówić nie, Koinonia 2009
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki