Logo Przewdonik Katolicki

Pod dyktando Ducha Świętego

Wojciech Surówka OP
Fot. Bartolomeo I_Massimo Finizio_Wikipedia_CC BY 3.0

W czwartek 16 czerwca rozpocznie się Wielki i Święty Sobór Wszechprawosławny. Czy będzie on krokiem w stronę jedności kościołów prawosławnych, czy raczej potwierdzi proces zamykania się i okopywania na własnych pozycjach?

Prześledzenie historii zwołania Wielkiego i Świętego Soboru Wszechprawosławnego jest zadaniem fascynującym, jednak szybko możemy popaść w zniechęcenie, uświadamiając sobie, że proces ten trwa już ponad sto lat. Pierwsza inicjatywa podjęta została przez patriarchę Konstantynopola Joakima III w 1902 r. i od tego czasu obradowały setki komisji i grup roboczych. W zalewie dokumentów i postanowień możemy nie zauważyć najważniejszego, czyli pragnienia Kościoła prawosławnego, by wypowiedział się autorytatywnie w sprawach wiary.
 
Zróżnicowane prawosławie
Prawosławie jest zjawiskiem ogromnie zróżnicowanym i podzielonym. Istnieje piętnaście kanonicznych kościołów autokefalicznych, czyli takich, które posiadają autonomię i rządzą się swoimi prawami, są jednak zjednoczone między sobą wiarą i sakramentami. Zazwyczaj kościoły te wyodrębniają się na zasadzie kryteriów narodowych, tzn. jeden naród tworzy jeden Kościół, a w jednym państwie może być jeden Kościół prawosławny. Z sytuacją taką mieliśmy do czynienia w przypadku Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Do momentu odzyskania niepodległości wierni prawosławni należeli do Patriarchatu Moskiewskiego. Wraz z zaistnieniem nowej sytuacji politycznej zaczęto dążyć do uzyskania autokefalii, czyli niezależności od Patriarchatu Moskiewskiego, co nastąpiło w 1924 r. Kanoniczność Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego została uznana przez Patriarchat Konstantynopolitański, a dopiero w 1948 r. przez Patriarchat Moskiewski.
Uzyskanie autokefalii nie jest rzeczą łatwą. Żaden z patriarchatów nie chce, żeby oddzielała się od niego znaczna cześć terytorium, jak i wiernych. Dlatego obok kanonicznych kościołów prawosławnych istnieją wspólnoty niekanoniczne, czyli takie, które nie zostały jeszcze uznane przez żaden inny Kościół prawosławny. Im bardziej ścisłe związki dwóch sąsiednich państw, im bliższa jest ich wspólna historia, tym trudniej formować własną tożsamość i otrzymać niezależność. Z taką sytuacja mamy do czynienia w przypadku Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego. Ta druga co do wielkości wspólnota chrześcijańska na terenie Ukrainy do dziś nie jest uznana za wspólnotę kanoniczną. Oddzieliła się od Patriarchatu Moskiewskiego w 1991 r. po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości.
 
Pierwszeństwo Konstantynopola
W obradach przyszłego Soboru Wszechprawosławnego będą brały udział tylko wspólnoty kanoniczne. Wśród nich pierwsze, honorowe miejsce zajmuje Patriarchat Konstantynopolitański. Już na soborze w Konstantynopolu w 381 r. została ustalona lista najważniejszych stolic biskupich. Po Rzymie, który był starą stolicą Imperium i miejscem męczeńskiej śmieci apostołów Piotra i Pawła, drugie miejsce na liście zajmował właśnie Konstantynopol, jako „nowy Rzym”. Po schizmie wschodniej w 1054 r. i oddzieleniu się od Rzymu Konstantynopol zajął pierwsze, honorowe miejsce wśród wschodnich patriarchatów.
Jest on pierwszym pośród równych, reprezentuje światowe prawosławie w kontaktach z pozostałymi odłamami chrześcijaństwa i podejmuje ważne decyzje w jego imieniu. Oczywiście dokonuje się to za wiedzą i zgodą wszystkich innych Kościołów autokefalicznych. Patriarcha Konstantynopola spełnia szczególną rolę rozjemcy i pośrednika w sporach pomiędzy poszczególnymi Kościołami prawosławnymi. Posiada również prawa nadawania autokefalii nowym Kościołom prawosławnym, które do tego pretendują. Władza wynikająca z tego pierwszeństwa jest w dużej mierze honorowa.
 
Od soboru w Nicei do dziś
Prawosławie nie posiada instytucji analogicznej do Kongregacji Nauki Wiary, a tym bardziej do władzy papieskiej, która jest ostateczną instancją w sprawach wiary i moralności. Nauczanie zawarte w orzeczeniach siedmiu powszechnych soborów jest w tradycji prawosławnej uważane za ostateczny autorytet. I tutaj od razu pojawia się problem, ponieważ ostatni sobór powszechny miał miejsce w Nicei w 787 r. Przyjmuje się, że od tamtego czasu nie były zwoływane sobory Kościoła niepodzielonego. Chrześcijaństwo na Zachodzie zwoływało własne sobory, aż do Vaticanum II. Natomiast na Wschodzie każdy z patriarchatów i każda z metropolii przeprowadzała swoje synody. Kościół nie może jednak istnieć bez wspólnotowego i stałego definiowania swej tożsamości. Życie niesie z sobą nowe problemy i wyzwania. Trudno oczekiwać od ojców Kościoła, że dadzą nam jasne odpowiedzi w kwestii złożonych zagadnień bioetycznych. Określenie stanowiska Kościoła prawosławnego w tej materii jest między innymi zadaniem soboru.
 
Sto lat przygotowań
W stuletniej historii przygotowań do Wszechprawosławnego Soboru możemy wyróżnić trzy centra decyzyjne: Konstantynopol, Moskwę i Chambésy koło Genewy. Początkowo inicjatywa należała do Patriarchatu Konstantynopolitańskiego. W 1902 r. patriarcha skierował do wszystkich „siostrzanych Kościołów” list, w którym zapraszał do szukania dróg wyrażenia na nowo jedności prawosławia w kontekście Kościoła powszechnego. Jego inicjatywa nie przyniosła jednak konkretnych zmian. Dopiero w 1920 r. wydarzenia nabrały tempa. Związane było to z uformowaniem się wśród wspólnot protestanckich ruchu ekumenicznego, po słynnej konferencji misyjnej w Edynburgu. Inicjatywa Kościołów prawosławnych w jakiejś mierze była odpowiedzią na to, co działo się w Kościele powszechnym. Przygotowanie soboru odbywało się poprzez zwoływanie cyklicznych kongresów, które miały przygotować grunt pod sam sobór. Miały one miejsce w Konstantynopolu (1923), Vatopedi na Athosie (1930) i Atenach (1936). Niestety, prace zostały przerwane wybuchem drugiej wojny światowej.
Od 1945 r. w przygotowania soborowe włączył się nowy gracz: Patriarchat Moskiewski. Działania hierarchów rosyjskich od samego początku powiązane były z sowiecką polityką zagraniczną. Kościół prawosławny postrzegany był jako partner w działaniach na rzecz rozszerzania wpływów Związku Radzieckiego. Intensyfikacja przygotowań do zwołania soboru nastąpiła w latach 50., jednak ciągle napotykano przeszkody związane z rywalizacją pomiędzy Konstantynopolem i Moskwą. Zarówno patriarcha Athenagoras, jak i metropolita leningradzki Nikodem, grający wtedy pierwsze skrzypce w swoich wspólnotach, byli otwarci na dialog ekumeniczny, jednak jeśli chodzi o politykę wewnątrzkościelną bronili swoich pozycji. Większość zastrzeżeń wysuwanych przez Patriarchat Moskiewski można było sprowadzić do fundamentalnej kwestii prymatu Patriarchatu Konstantynopolitańskiego. W wyniku wielu konsensusów w 1961 r. patriarcha Athenagoras, podczas konferencji na wyspie Rodos, mógł poinformować o rozpoczęciu bezpośrednich przygotowań do zwołania soboru. W dużej mierze było to zasługą jego osobistego autorytetu.
Przełomowym momentem w dalszych przygotowaniach, podobnie jak w wielu innych kwestiach, był rok 1968. Patriarcha Athenagoras zwołał kolejną konferencję przygotowawczą, co spotkało się z przychylnością Moskwy – z jednym zastrzeżeniem. Kategorycznie sprzeciwiano się zorganizowaniu tego spotkania na terytorium Grecji, gdzie „wojskowa junta miesza się w sprawy kościele”. Zastrzeżenie to brzmi szczególnie paradoksalnie z ust przedstawicieli Patriarchatu Moskiewskiego, którzy nie mieli nic przeciwko, by Kreml mieszał się w ich sprawy kościelne. Od tego momentu ośrodek przygotowań soborowych przenosi się do Centrum Patriarchatu Konstantynopolitańskiego w Chmabésy koło Genewy. Komisje przygotowawcze kontynuowały swoją pracę nad ustaleniem listy zagadnień, które będą poruszone podczas soboru.
 
Wyłączone tematy
W ramach kompromisowego porozumienia osiągniętego w Chambésy w styczniu 2016 r. ustalono, że podczas soboru zostanie poruszone jedynie sześć z dziesięciu wcześniej przygotowanych tematów. Zostały usunięte tematy najbardziej kontrowersyjne, czyli kwestia daty świąt Wielkiej Nocy, autokefalii, dyptychów (czyli uzgodnienia wspólnej kolejności wymieniania podczas liturgii imion zwierzchników poszczególnych Kościołów) i dialogu ekumenicznego. Biskupi zdecydowali, że nie będą rozstrzygali najtrudniejszych kwestii, możemy więc zauważyć świadome dążenie do uspokojenia przebiegu obrad.
Fakt ten może oznaczać zwycięstwo grupy zachowawczej, która nie chce żadnych zmian w tradycji prawosławnej. Z drugiej strony, jeśli zdamy sobie sprawę jak długo trwały przygotowania do soboru, to być może będzie lepiej, jeśli przy pierwszym spotkaniu zostaną pominięte najbardziej drażliwe problemy. Wszystkie tematy wyłączone z listy dotyczą kwestii jurysdykcyjnych, czyli zagadnienia władzy w Kościele. W związku z zapowiedzianym na 16 czerwca otwarciem Wielkiego i Świętego Soboru Wszechprawosławnego pojawia się zasadnicze pytanie: jaki charakter będzie miało to zgromadzenie? Czy będzie krokiem w stronę jedności kościołów prawosławnych, w stronę uznania statusu kanoniczności tych wspólnot, które jeszcze nie są w pełnej jedności, czy raczej manifestacją jedności świata prawosławnego? Usuwanie z listy problemów drażliwych wykazuje raczej na proces zamykania się i okopywania na własnych pozycjach. Miejmy nadzieję, że tak jak podczas każdego soboru, również na Krecie, głównym graczem będzie Duch Święty.
Świat prawosławny jest podzielony bardziej, niż może się nam to wydawać na pierwszy rzut oka. Kwestia jedności i wspólnego świadectwa jest tym, co powinno wysunąć się na pierwszy plan podczas nadchodzącego soboru. 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki