Ustawa ta, uchwalona po trudnych negocjacjach między przeciwnikami i zwolennikami aborcji, dopuszczała legalność przerwania ciąży w trzech przypadkach: zagrożenia życia lub zdrowia kobiety bez ograniczeń ze względu na wiek płodu, prawdopodobieństwa wystąpienia ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia dziecka lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu oraz gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Dziś nazywana jest ustawą kompromisową i słowo „kompromis” wydaje się być tu kluczowe. Jest to kompromis polityczny, tzn. w drodze negocjacji między różnymi punktami widzenia wypracowuje się projekt, który będzie do przyjęcia dla większości parlamentarnej. Nie jest to jednak kompromis etyczny, tzn. ci, którzy są za pełną ochroną życia nie podpisują się pod projektem kompromisowym dlatego, że druga strona przekonała ich do swoich racji, ale tylko dlatego, że nic więcej osiągnąć się nie da, podpisują się pod mniejszym złem. Dlatego w wydanym niedawno komunikacie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski w sprawie pełnej ochrony życia człowieka napisano: „W kwestii ochrony życia nienarodzonych nie można poprzestać na obecnym kompromisie wyrażonym w ustawie z 7 stycznia 1993 r., która w trzech przypadkach dopuszcza aborcję”.
Projekt
Autorem projektu jest Instytut Ordo Iuris. Popiera go Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop aborcji”, w którym oprócz autorów ustawy jest Fundacja Pro-Prawo do życia, Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, Instytut im. Ks. Piotra Skargi oraz Fundacja Życie. W zaproponowanej ustawie niejednokrotnie wyczytuje się więcej, niż rzeczywiście zapisano.
Zajrzyjmy zatem do źródła. Czytamy w nim, że kto powoduje śmierć dziecka poczętego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Jeżeli sprawca czynu działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Odpowiada w granicach zagrożenia przewidzianego za sprawstwo także ten, kto udziela pomocy w jego popełnieniu lub do jego popełnienia nakłania. Nie popełnia przestępstwa lekarz, jeżeli śmierć dziecka poczętego jest następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego. Jeżeli sprawcą jest matka dziecka poczętego, sąd może zastosować wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Nie podlega karze matka dziecka poczętego, która dopuszcza się czynu nieumyślnego.
Przedstawiony przez Ordo Iuris projekt nie przewiduje zakazu, wbrew krążącym o nim opiniom, badań prenatalnych. Nie zmusza również kobiet do rodzenia dzieci kosztem własnego życia: dostępne są dla nich wszystkie zabiegi medyczne ratujące ich życie nawet wtedy, jeśli skutkiem ubocznym będzie śmierć dziecka – z zaznaczeniem, że może się to odbywać w sytuacji rzeczywistego zagrożenia życia, a nie prewencyjnie, na wszelki wypadek. Jeśli coś w tym projekcie budzi niepokój – nie tylko na płaszczyźnie moralnej, ale również nauczania Kościoła – to wpisanie do ustawy odpowiedzialności karnej dla matek, dopuszczających się aborcji.
Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris wyjaśniał, dlaczego jego zdaniem nie można uwolnić automatycznie każdej kobiety od odpowiedzialności za zabicie dziecka poczętego. Uważa on, że nie można skutecznie chronić życia dziecka, jednocześnie automatycznie zwalniając kobietę z odpowiedzialności za spowodowanie jego śmierci – skoro nie zwalnia się jej od takiej odpowiedzialności w przypadku śmierci noworodka. Przywołuje doświadczenia pracy z kobietami, na które otoczenie naciskało, by poddały się aborcji, motywując to właśnie brakiem karnej odpowiedzialności dla matki. Przekonuje również, że nie tylko dziecko pozbawione jest w ten sposób prawnej opieki, ale również ojciec może tylko bezsilnie przyglądać się całej sytuacji. – Automatyczne uwolnienie matki od kary za umyślne zabicie dziecka poczętego prowadzi do całkowitej nieskuteczności ochrony życia dziecka przed aborcją farmakologiczną, do której nie potrzeba lekarza – mówi Kwaśniewski. Tymczasem kwestia karania poddających się aborcji matek wcale nie jest taka jednoznaczna.
Prawo kanoniczne
Kodeks prawa kanonicznego z 1917 r. zawierał karę ekskomuniki latae sententiae dla wszystkich, którzy uczestniczyli w dokonywaniu aborcji. Kodeks używał również sformułowania matre non excepta (łącznie z matką), gdyż pojawiały się wówczas głosy pozbawiające matkę odpowiedzialności karnej za dokonaną aborcję. Norma ta uległa modyfikacji w trakcie przeprowadzania reformy Kodeksu. W 1973 r. w Schemacie Dokumentów nie ma już wpisanej kary ekskomuniki, a jedynie interdykt (zawieszenie prawa do przyjmowania sakramentów). Znika również określenie matre non excepta – w latach 70. odpowiedzialność karna matki na równi z innymi osobami dokonującymi aborcji nie była podważana. W 1981 r. nieoczekiwanie powrócił zapis o ekskomunice – kard. Pericle Felici jako powód tejże decyzji podał racje psychologiczne oddziaływania ekskomuniki. Kanon dotyczący aborcji w takiej właśnie formie został umieszczony w schemacie Kodeksu prawa kanonicznego i przedstawiony papieżowi Janowi Pawłowi II w 1982 r. W promulgowanym 25 stycznia 1983 r. Kodeksie znalazł się pod numerem 1398: „Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa”. Według tego kanonu przestępstwem jest skuteczne przerwanie ciąży, a karze podlegają wszyscy, którzy je powodują, łącznie z lekarzami i ich pomocnikami – przy czym zauważyć trzeba, że kara nakładana w prawie kanonicznym ma inne znaczenie niż kara cywilna, i nie wiąże się ani z konsekwencjami finansowymi, ani z ograniczeniem wolności. Ekskomunika za aborcję wynika z potrzeby uświadomienia, jak wielkim złem jest aborcja, ponieważ nie ma wciąż takiego powszechnego przekonania. Przypomniał o tym papież Franciszek: „Dramat aborcji przeżywany jest przez niektóre osoby ze świadomością powierzchowną, jakby niemal nie zdawały sobie sprawy z tego, jak wielkim złem jest ten akt”. Po spełnieniu odpowiednich warunków, zapisanych w prawie kanonicznym, kara ekskomuniki może zostać natychmiast zniesiona przez upoważnionego do tego spowiednika.
Kwestie aborcji
W 1974 r. Kongregacja Nauki Wiary opublikowała Deklarację o przerywaniu ciąży Quaestio de abortu, zaaprobowaną przez papieża Pawła VI. Deklaracja przypomina nauczanie Kościoła o życiu nienarodzonym, odwołując się zarówno do Pisma Świętego, ojców Kościoła, ale również do nauczania średniowiecznego: „W ciągu wieków święci Ojcowie Kościoła i jego Pasterze oraz Doktorzy przekazali to samo nauczanie i nawet różnica zdań co do chwili, w której dusza łączy się z ciałem, nigdy nie naruszyła przekonania o niegodziwości przerywania ciąży. Prawdą jest istotnie, że w Średniowieczu wskutek ogólnego przeświadczenia, że dusza pojawia się w płodzie dopiero po kilku tygodniach, czyniono różnicę między oceną takiego grzechu i ciężarem sankcji karnych. Stąd poważni nawet autorzy przyjmowali dość łagodne rozwiązania przypadków związanych z pierwszym okresem ciąży, odrzucali je jednak, gdy chodziło o dalszy okres. Nigdy przy tym nie zaprzeczali twierdzeniu, że przerywanie ciąży nawet w pierwszych dniach jest obiektywnie grzechem ciężkim i rzeczywiście potępienie takiego czynu było jednomyślne. (…) Pierwszy Synod Moguncki z 847 r. przyjmuje kary nałożone za przerywanie ciąży przez poprzednie synody i uznaje, że powinna być nałożona bardzo surowa pokuta na te kobiety, które «płód swój niszczą albo które powodują usunięcie ciąży z łona»”.
Co ciekawe, Deklaracja Quaestio de abortu bodaj jako pierwsza bezpośrednio odnosi się do relacji prawa moralnego i prawa cywilnego. Czytamy w niej: „W przypadku przerywania ciąży sama rezygnacja z karania wydaje się oznaczać, że prawodawca nie uważa już przerywania ciąży za przestępstwo przeciw życiu ludzkiemu, gdyż zabójstwo zawsze spotyka się z karą. (…) Nie jest konieczne, by prawo karało wszelkie przewinienia, lecz nie może ono sprzeciwiać się temu najwyższemu i najświętszemu ze wszystkich ludzkich praw, a mianowicie prawu naturalnemu, wpisanemu w sercu człowieka przez Stwórcę jako normie, którą rozum odczytuje i stara się dobrze wyrazić, i którą ustawicznie trzeba zgłębiać, a sprzeciwianie się jej jest zawsze złem”.
W kolejnym punkcie Deklaracja zaznacza jednak inną, równie istotną rzecz: cokolwiek stanowią prawa cywilne i cokolwiek uznają za legalne, chrześcijanin powinien kierować się najpierw prawem moralnym. „Człowiek nigdy nie może być posłuszny prawu, które samo w sobie jest niemoralne; miałoby to miejsce, gdyby prawo uznało za dozwolone przerywanie ciąży. Oprócz tego nie można być ani uczestnikiem kampanii na rzecz tego prawa, ani nawet oddać w tym celu swego głosu. Co więcej, nie wolno także współpracować w stosowaniu takiego prawa”.
Evangelium vitae
Papież Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae bardzo jednoznacznie zabiera głos w obronie życia. W 57. punkcie czytamy: „Mocą Chrystusowej władzy udzielonej Piotrowi i jego Następcom, w komunii z biskupami Kościoła Katolickiego, potwierdzam, że bezpośrednie i umyślne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze aktem głęboko niemoralnym”.
Papież zauważa dramat nienarodzonego dziecka, całkowicie powierzonego noszącej go matce, która podejmuje decyzję o zabójstwie. Przyznaje, że choć przerwanie ciąży jest również dla matki przeżyciem dramatycznym i bolesnym, to żadne racje nie mogą go usprawiedliwić. Jan Paweł II jako pierwszy oficjalnie rozszerza jednak odpowiedzialność poza kobietę i lekarzy. Wskazuje tu na ojca dziecka, nakłaniającego do aborcji lub zostawiającego kobietę samą wobec problemów; na środowisko rodziny i przyjaciół, wywierających presję, na lekarzy, na pracodawców, na tych wreszcie, którzy rozpowszechniają permisywizm seksualny i lekceważenia macierzyństwa, zamiast troszczyć się o skuteczną politykę rodzinną. „W tym sensie problem przerywania ciąży wykracza poza sferę odpowiedzialności poszczególnych osób, a zło przez nie wyrządzone przyjmuje daleko idący wymiar społeczny: przerwanie ciąży jest niezwykle bolesną raną zadaną społeczeństwu i jego kulturze przez tych, którzy powinni być jego budowniczymi i obrońcami. (…) Stajemy wobec olbrzymiego zagrożenia nie tylko poszczególnego jednostkowego życia ludzkiego, ale całej naszej cywilizacji. Stajemy wobec czegoś, co można określić jako «strukturę grzechu» wymierzoną przeciw jeszcze nie narodzonemu życiu ludzkiemu” – pisze papież.
W 99. punkcie Evangelium vitae zwraca się do kobiet z niezwykłą czułością. „Szczególną uwagę pragnę poświęcić wam, kobiety, które dopuściłyście się przerwania ciąży. Kościół wie, jak wiele czynników mogło wpłynąć na waszą decyzję, i nie wątpi, że w wielu przypadkach była to decyzja bolesna, może nawet dramatyczna. Zapewne rana w waszych sercach jeszcze się nie zabliźniła. W istocie bowiem to, co się stało, było i jest głęboko niegodziwe. Nie ulegajcie jednak zniechęceniu i nie traćcie nadziei. Starajcie się raczej zrozumieć to doświadczenie i zinterpretować je w prawdzie. Z pokorą i ufnością otwórzcie się na pokutę: Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na was, by ofiarować wam swoje przebaczenie i pokój w Sakramencie Pojednania. Temu samemu Ojcu i Jego miłosierdziu możecie też z nadzieją zawierzyć wasze dziecko. Wsparte radą i pomocą życzliwych wam i kompetentnych osób, będziecie mogły uczynić swoje bolesne świadectwo jednym z najbardziej wymownych argumentów w obronie prawa wszystkich do życia”.
Franciszek
Dobitnie rozbrzmiewa dziś głos papieża Franciszka. W liście z 1 września 2015 r., skierowanym do abp. Salvatore Fisichelli, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji papież upoważnia wszystkich kapłanów w Roku Jubileuszowym do rozgrzeszania z grzechu aborcji tych, którzy go żałują. „Myślę w szczególności o wszystkich kobietach, które poddały się aborcji. Dobrze znam uwarunkowania, które doprowadziły je do podjęcia tej decyzji. Wiem, że jest to dramat egzystencjalny i moralny. Spotkałem wiele kobiet, które nosiły w sercu blizny pozostawione przez ten ciężki i bolesny wybór. To, co się wydarzyło, jest głęboko niesłuszne; jednakże tylko wtedy, gdy zrozumie się to w prawdzie, można nie stracić nadziei. Przebaczenia Bożego nie można odmówić nikomu, kto żałuje, zwłaszcza jeśli ze szczerym sercem przystępuje do Sakramentu Spowiedzi, by pojednać się z Ojcem” – pisze Franciszek.
W Polsce zbiegły się w czasie złożenie w Sejmie projektu ustawy wprowadzającego możliwość karania kobiet za aborcję i wystosowany przez biskupów komunikat, nawołujący do podjęcia działań, mających na celu pełną ochronę życia nienarodzonych. Kilka dni później komunikat prezydium KEP doczekał się sprecyzowania. „Po konsultacjach z księżmi biskupami jako Dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin KEP stwierdzam, że księża biskupi popierają wszelkie działania duchowe, medialne i prawne zmierzające do całkowitej ochrony życia ludzkiego, a przez to do eliminacji z prawodawstwa polskiego trzech istniejących wyjątków, kiedy to można zabić dziecko nienarodzone. Jednocześnie są zdecydowanie przeciwni próbom wprowadzenia do systemu prawnego zapisu, który umożliwiłby karanie kobiet, które dopuściłyby się zabójstwa dziecka” – napisał dr Przemysław Drąg.
Postawę tę potwierdził również w telewizyjnym wywiadzie prymas Polski abp Wojciech Polak, mówiąc: – Kościół przede wszystkim pragnie ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci, nie tego, żeby wprowadzać penalizację. Nie my piszemy tę ustawę, która będzie w Sejmie. Mówimy kategoriami moralnymi, fundamentalnymi i podstawowymi: że jest konieczność poszanowania życia ludzkiego od poczęcia do śmierci naturalnej i konieczność jego prawnej ochrony. Rozwiązania szczegółowe pozostają w gestii ustawodawcy.
Kobiety nazywa się dziś drugimi ofiarami aborcji – nawet jeśli dokonując jej, jeszcze nie są tego świadome. One ponoszą konsekwencje fizyczne i moralne, one dźwigają ciężar kar kościelnych, wynikających z samego faktu popełnienia grzechu. Nakładanie na nie dodatkowych kar w prawie cywilnym wydaje się być dokładaniem ciężaru ponad siły. I choć zapewnie wynika z szlachetnych pobudek, to nie powinno być uzasadniane nauczaniem Kościoła w tej kwestii.
Dlaczego ekskomunika za aborcję
ks. dr Jan Słowiński, wykładowca prawa kanonicznego na WT UAM w Poznaniu
Kodeks prawa kanonicznego podkreśla charakter duszpasterski kary kanonicznej, uznając ją za środek ostateczny, pozwalający naprawić wywołane zgorszenie, wyrównać naruszoną sprawiedliwość i doprowadzić do poprawy. Ów terapeutyczny charakter tzw. kar kościelnych zakłada więc osiągnięcie nadrzędnego celu, czyli zbawienia duszy. Najbardziej dotkliwą, a jednocześnie najbardziej skuteczną z nich jest ekskomunika, która wyłącza ze społeczności wiernych i odbiera możliwość korzystania z darów duchowych (np. sakramentów) i innych przysługujących członkom Kościoła praw (np. do pełnienia urzędów).
Skoro ekskomunika jest karą poprawczą, podstawą jej istnienia nie jest chęć zemsty bądź pomszczenie popełnionego zła, lecz dążenie do złamania uporu osoby, która dopuściła się wykroczenia, i doprowadzenie jej do poprawy. Kara ta oczywiście nie jest w stanie przymusić jej do nawrócenia, niemniej odmawiając jej podstawowych dóbr, jakimi dysponuje (przede wszystkim sakramentów), Kościół ma poważne szanse nakłonić ją do żalu i ustania uporu. Właśnie ów brak uporu, połączony z pragnieniem skorzystania z łask sakramentalnych stanowi podstawę uzyskania zwolnienia z kary ekskomuniki (kan. 1358 KPK).
W rozumieniu prawa kanonicznego aborcja oznacza śmierć płodu ludzkiego zadaną w jakikolwiek sposób i w jakimkolwiek czasie, od momentu jego poczęcia. Jeśli działania ukierunkowane bezpośrednio na zabicie płodu osiągną skutek, mamy do czynienia z przestępstwem, za które przewidziana jest kara ekskomuniki latae sententiae, czyli zaciągniętej przez sam fakt popełnienia przestępstwa (por. kan. 1398 i 1314 KPK). Kara ta nie musi więc zostać potwierdzenia przez władze kościelne, aby uznać fakt, że została zaciągnięta.
Popadają w nią wszyscy, którzy powodują przerwanie ciąży, a więc nie tylko matka, która sama wywołuje aborcję lub korzysta z czyjejś interwencji, ale także lekarz dokonujący aborcji i wszyscy jego pomocnicy, jeśli skutecznie do przerwania ciąży się przyczyniają. W kategorii sprawców moralnych aborcji mieszczą się także ci, którzy swoim postępowaniem, takim jak zlecenia, nakaz, dostarczenie środków, zmuszanie groźbą, skuteczną radą, namową itp. również przyczynili się do spędzenia płodu. Karę ekskomuniki zaciągają jednak tylko osoby łamiące prawo w sposób świadomy i dobrowolny, działając poza jakąkolwiek z wymienionych w kan. 1322–1323 KPK okoliczności łagodzących lub wręcz zdejmujących z nich odpowiedzialność karną.
Nakładając tak dotkliwą karę za aborcję Kościół nie ogranicza więc działania Bożego Miłosierdzia, lecz uświadamia sprawcy ciężar popełnionej zbrodni i zachęcając do nawrócenia. Stanowi ona również przestrogę dla innych, chcących aborcji dokonać.
Dla osób, które przez sam fakt zadania śmierci nienarodzonej istocie ludzkiej w zasadzie ukarały się same i zerwały więź duchową z Kościołem, wciąż otwarta jest droga powrotu do pełnej wspólnoty na drodze zerwania ze złem. Zwracając się do kobiet, które często w bolesnych i dramatycznych okolicznościach podjęły decyzję o aborcji, papież św. Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae pisał: „Z pokorą i ufnością otwórzcie się – jeśli tego jeszcze nie uczyniłyście – na pokutę: Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na was, by ofiarować wam swoje przebaczenie i pokój w Sakramencie Pojednania”.