Logo Przewdonik Katolicki

Moralność a polityka

Katarzyna Jarzembowska

Biskup Jan Tyrawa wygłosił wykład zatytułowany „Moralność według Haidta”, streszczając publikację Jonathana Haidta Prawy umysł. Dlaczego dobrych ludzi dzieli religia i polityka? Spotkanie odbyło się w bydgoskim seminarium duchownym.

Na początku biskup ordynariusz zaprezentował sylwetkę tego znanego psychologa społecznego związanego z Uniwersytetem Stanu Wirginia w Charlottesville.
 
Typy moralności
W obszernych fragmentach przytoczył słowa samego Haidta, dorastającego w żydowskiej rodzinie na przedmieściach Nowego Jorku. – Moi dziadkowie uciekli z carskiej Rosji i znaleźli pracę w nowojorskim przemyśle odzieżowym. Dla ich pokolenia socjalizm i związki zawodowe były skuteczną odpowiedzią na wyzysk i okropne warunki pracy, jakie panowały w fabryce. (...) Moja moralność nie ukształtowała się wyłącznie pod wpływem rodziny i przynależności etnicznej. Studiowałem na Uniwersytecie Yale, który zajmował wówczas drugie miejsce w rankingu najbardziej liberalnych uniwersytetów elitarnej Ligi Bluszczowej (...) Liberalizm był cool. Bycie liberałem było słuszne – wspominał autor, podkreślając jednocześnie, że „liberalizm wydawał się w oczywisty sposób etyczny, gdyż liberałowie organizowali marsze na rzecz pokoju, praw pracowniczych, praw obywatelskich i sekularyzmu”. Haidt otwarcie podkreśla, że jako zagorzały liberał zakładał, że można postawić znak równości między konserwatyzmem, ortodoksyjnością, religią, wiarą i odrzuceniem nauki. – Wynikało z tego, że jako ateista i naukowiec jestem zobligowany do wyznawania poglądów liberalnych – pisał. Dalej biskup zwrócił uwagę na test zawarty w książce Haidta – dwie zmyślone opowiastki, dość drastyczne i dwuznaczne moralnie. Jak dowodzi autor, te same historyjki opowiedziane w Chicago i w indyjskim stanie Orisa pozwoliły ustalić, że istnieje typ moralności socjocentrycznej i indywidualistycznej. – Właśnie ten drugi typ charakteryzuje Amerykę i Europę. Dominuje on od oświecenia, poprzez rozwój praw jednostki i rozpowszechnianie się kultury konsumenckiej. Ameryka i Europa jawią się jako nowe społeczeństwo, któremu udało się pozbyć grubej warstwy nakazów i zakazów moralnych, opisywanych w innych kulturach. To uwolnienie dotyczy reguł, które antropolodzy nazywają „czystością” i „skażeniem”. A zatem to, co w Indiach jest akceptowane i przyjmowane, w Ameryce spotyka się z dezaprobatą – i odwrotnie – cytował prelegent, relacjonując dalej, że „dziedzina moralności zmienia się w zależności od kultury. Rola kultury jest ważniejsza niż teoria racjonalistyczna. Jest niezwykle wąska w wykształconych, indywidualistycznych kulturach Zachodu. Kultury socjocentryczne rozszerzają dziedzinę moralności, włączając w nią więcej aspektów życia”.
 
Weird oznacza „dziwny”
Następnie bp Jan Tyrawa odniósł się do pojęcia WEIRD – akronimu, który powstał od pierwszych liter kolejnych słów: western – zachodni, educated – wykształcony, industralized – uprzemysłowiony, rich – zamożny oraz democratic – demokratyczny. Weird oznacza dziwny (można też dodać: ateista, zsekularyzowany). – „Im bardziej jesteś WEIRD, w tym większym stopniu postrzegasz świat jako pełen odrębnych obiektów, a nie relacji”. Badacze już dawno wykazali, że ludzie Zachodu mają bardziej niezależne i autonomiczne pojęcie „Ja” niż mieszkańcy Azji Wschodniej – podkreślił biskup, wskazując, że „z tą różnicą percepcyjną wiążą się odmienne style myślenia. Większość ludzi myśli holistyczne (dostrzegają całościowy kontekst i związki między elementami), ale przedstawiciele kultury WEIRD myślą bardziej analitycznie (...) Konsekwentnie trzeba stwierdzić, że „skoro ludzie z kultur WEIRD i nie-WEIRD myślą inaczej i odmiennie widzą świat, to wydaje się, że interesują ich inne aspekty moralności. Jeśli spostrzegasz świat jako miejsce pełne autonomicznych jednostek, to pragniesz moralności, która chroniłaby jednostki oraz ich prawa. Kładziesz więc nacisk na kwestie krzywdy i sprawiedliwości. Jeśli natomiast żyjesz w społeczeństwie nienależącym do kultury WEIRD, w którym ludzie widzą przede wszystkim relacje, konteksty, grupy i instytucje, to nie koncentrujesz się na ochronie jednostek. Twoją moralność można określić mianem socjocentrycznej, co oznacza, że na pierwszym miejscu stawiasz potrzeby grup i instytucji, często uznajesz je za ważniejsze niż potrzeby jednostek. Skoro tak, to moralność oparta na pojęciach krzywdy i sprawiedliwości okazuje się niewystarczająca”.
 
Pojęcia moralne
Biskup ordynariusz wskazał na trzy „rodzaje” etyki: autonomii, wspólnoty oraz boskości. – Etyka autonomii to etyka indywidualistyczna, gdzie ludzie powinni móc swobodnie realizować swoje pragnienia, potrzeby, preferencje w sposób, jaki uznają za właściwy. W ramach tej etyki tworzy się pojęcia praw człowieka, wolności i sprawiedliwości. (...) Etykę wspólnoty spotykamy poza świeckim społeczeństwem Zachodu. Opiera się ona na idei, że ludzie są przede wszystkim częściami większych całości: rodziny, zespołu, armii, przedsiębiorstwa, plemienia, narodu. (...) Ludzie są zobowiązani do odgrywania ról przypisanych im w owych większych grupach. Stąd takie pojęcia moralne, jak: obowiązek, hierarchia, szacunek, reputacja, patriotyzm. W tym świetle przekonania ludzi Zachodu, że sami mają kierować swoim życiem i dążyć do własnych celów, wydają się samolubne i niebezpieczne. Z kolei etyka boskości opiera się na idei, że ludzie są przede wszystkim doczesnymi naczyniami, w których umieszczono ludzkie dusze, są dziećmi Boga i powinni postępować stosownie do tego faktu. Ludzkie ciało jest świątynią, a nie placem zabaw. Tu także tworzy się takie pojęcia moralne, jak: świętość i grzech, czystość i skażenie, uwznioślenie i upodlenie. Z tej perspektywy hołubiona osobista wolność jednostki, w sensie zachodnim, jest odbierana jako libertynizm, hedonizm i hołdowanie niskim instynktom, co rodziło w wielu myślicielach islamskich odrazę i inspirowało m.in. Osamę bin Ladena i Al-Kaidę – relacjonował biskup. Jak przypomniał bp Jan Tyrawa, Jonathan Haidt w latach 90. przebywał w Indiach. Tam – jak sam pisze – „zaczął w subtelny sposób czuć etykę boskości i po raz pierwszy w życiu był w stanie wyjść poza swoją rodzimą moralność – etykę autonomii”. Jak stwierdził autor, etyka boskości kładzie nacisk na panowanie nad sobą, opieranie się pokusom, doskonalenie swojego wyższego, bardziej szlachetnego „Ja” i rezygnację z samolubnych pragnień, a także oferuje wartościowy punkt widzenia, który pozwala krytykować negatywne strony społeczeństwa: wybujały materializm, zachłanny konsumpcjonizm, bezmyślną lub strywializowaną seksualność. Haidt zrozumiał też, co znaczy „pionowy wymiar przestrzeni społecznej, rozciągający się z góry na dół; od Boga (doskonałości moralnej) na szczycie, poprzez aniołów, ludzi, inne zwierzęta, potwory i demony, aż do szatana – czystego zła – na samym dole”. Prelegent obszernie zreferował rozumienie określonych fundamentów moralnych (troska – krzywda, sprawiedliwość – oszustwo, lojalność – zdrada, autorytet – bunt, świętość – upodlenie, wolność – prześladowanie) w ujęciu liberałów i konserwatystów. Zatrzymał się dłużej na wyjaśnieniu różnic w podejściu do świętości. – Fundamentalną zasadą moralną społeczeństwa zachodniego jest przekonanie, że ludzkie życie jest najwyższą wartością, a ludzkie ciało jest czymś więcej niż tylko chodzącym kawałkiem mięsa. (...) Konserwatyści religijni są bardziej skłonni traktować ludzkie ciało jak świątynię zamieszkiwaną przez duszę, a nie jak maszynę, którą można optymalizować, albo plac zabaw, z którego korzysta się dla rozrywki. Libertarianie (...) są bardziej skłonni do naruszania tabu. Niezależnie od tego, czy Bóg istnieje, ludzie mają poczucie, że pewne rzeczy, czyny i osoby są szlachetne, czyste i wzniosłe, podczas gdy inne są nikczemne, skażone i podłe. Jednakże lewica i prawica bardzo różnią się pod względem sposobu, w jaki używają takich pojęć, jak „świętość” i „czystość” – podkreślił.
 
Podejście do religii i kapitał moralny
Biskup zatrzymał się również nad omówieniem podejścia do religii i kapitałem moralnym. Ten ostatni to „zasoby, które utrzymują wspólnotę moralną – chodzi o stopień, w jakim społeczność posiada wzajemnie powiązane zbiory wartości, cnót, norm, praktyk”. Prelegent, powołując się na autora, cytował: „Jeżeli próbujesz zmienić organizację lub społeczeństwo, nie biorąc pod uwagę wpływu wprowadzanych zmian na kapitał moralny, to prosisz się o kłopoty. Jest to, jak sądzę, najważniejsza „ślepa plamka” lewicy. Wyjaśnia to, dlaczego liberalne reformy tak często przynoszą skutki przeciwne do zamierzonych i dlaczego rewolucje komunistyczne zazwyczaj prowadzą do despotyzmu. Właśnie dlatego myślę, że liberalizm – który uczynił tak wiele, aby zapewnić ludziom wolność i równe szanse – jest niewystarczający jako samodzielna filozofia rządzenia. Liberalizm często przecenia własne siły i próbuje wprowadzić zbyt wiele zmian w zbyt krótkim czasie, a co za tym idzie – mimo woli pomniejsza kapitał moralny. Konserwatyści natomiast z większym powodzeniem chronią kapitał moralny, często jednak (...) nie dostrzegają potrzeby zmieniania i unowocześniania instytucji”.
W podsumowaniu bp Jan Tyrawa zwrócił uwagę, że autor Prawego umysłu, mówiąc o religii, nie rozważa jej istoty: sacrum – profanum, doświadczenie transcendencji... Nie rozpatruje jej od strony filozofii religii. Nie mówi także o sumieniu i godności osoby ludzkiej. Ani słowem nie wspomina o prawie naturalnym. Nie porusza żadnych problemów moralnych, które rzeczywiście dzielą lewicę i prawicę (bioetyka, aborcja, eutanazja, homoseksualizm). Haidt wielowymiarowość moralności odkrywa w spotkaniu z religiami Indii. – Gdyby prawdziwie spotkał się z chrześcijaństwem, odkryłby miłość – zakończył biskup.
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki