Nastolatki, obserwując życie dorosłych, oceniają je czasem jako popis hipokryzji i nieautentyczności. Postanawiają być inni, być sobą. Ale podobne pragnienie może budzić się i u dorosłych – być sobą, być autentycznym. Co to naprawdę oznacza?
Autentyczny, czyli jaki?
Każdy z nas ma poczucie tożsamości – obraz samego siebie, wizję tego, kim naprawdę jest. Tożsamość to sposób, w jaki spostrzegamy i opisujemy sami siebie, np. cechy osobowości, zainteresowania, role społeczne, funkcje itp. Co więcej, to te cechy, które my osobiście uważamy za kluczowe.
Na przykład dwóch starszych panów uprawia warzywa i obaj odnoszą sukcesy ogrodnicze. Jeden z nich traktuje to jako hobby, drugi jako pasję i element bycia sobą. Właśnie ten drugi będzie mówił z niekłamaną dumą: „Uprawiam warzywa, wyhodowałem największą w Polsce cebulę i dynię”. Jeżeli coś jest elementem kluczowym dla tożsamości, przeżywamy głęboką stratę, gdy zostanie nam to odebrane. Gdy pogarszający się stan zdrowia uniemożliwił obu panom uprawianie ogródka, pierwszy, owszem zasmucił się, jednak szybko znalazł inne hobby. Drugi przeżył to jako utratę części siebie i autentyczny dramat.
Najprościej zdefiniować tożsamość jako przekonanie: „To prawdziwy ja”. Przejawia się ono na trzech poziomach: poznawczym (poziom opisywania siebie – np. jestem optymistą), emocjonalnym (czuję optymizm) i behawioralnym (wykazuję się optymizmem w zachowaniu).
Jednak nie jest to aż tak proste. Psychologia mówi, że poczucie tożsamości jest elastyczne – w konkretnych sytuacjach będą ważne różne elementy „ja”. Na przykład: dla Joanny ważną częścią tożsamości jest umiejętność zachowywania dystansu emocjonalnego. Jest to przydatne w pracy wychowawczyni w szkole. Równie ważna dla niej jest spontaniczność, romantyczność, ciepło. Te cechy z kolei ujawnia w relacji z mężem. Która „ja” jest prawdziwa? Zdystansowana nauczycielka czy romantyczna, ciepła żona? I to, i to jest elementem tożsamości Joanny. W obu sytuacjach jest autentyczna, jest sobą. Po prostu odmienne elementy jej osobowości są adekwatnym wyrazem bycia sobą w konkretnej sytuacji. Zrozumienie sprawy elastyczności tożsamości jest bardzo ważne. „Bycie autentycznym” nie oznacza: „zachowywanie się identycznie w każdej sytuacji”.
Jeszcze jeden problem ze zrozumieniem autentyczności wiąże się z utożsamianiem „bycia sobą” z działaniem pod wpływem impulsów emocjonalnych. Dla przykładu: Marcin spostrzega się jako dobrego i sprawiedliwego ojca, ojcostwo jest ważnym elementem jego poczucia tożsamości. W większości przypadków traktuje dzieci sprawiedliwie. Jednak pewnego dnia, po nieprzespanej z powodu grypy nocy, gdy synowie przyszli do niego z konfliktem do rozsądzenia, pod wpływem choroby, niewyspania i złego samopoczucia odwarknął im, że go to nic nie obchodzi, i kazał znikać z oczu. Czy był sobą? Czy był autentyczny? Czy prawdziwe „ja” Marcina to takie jednorazowe zachowanie? Czy raczej prawdziwe „ja” to „dobry ojciec”?
Aktualnie odczuwane emocje są prawdziwe, ale działanie pod ich wpływem nie stanowi „bycia autentycznym”. No chyba że dla kogoś elementem bycia sobą jest bycie niewolnikiem impulsów. Tyle że to już nie jest zdrowe, dojrzałe poczucie tożsamości.
Klucz do bycia sobą
„Postąpiłem wbrew sobie” – co to właściwie oznacza? Osoba niedojrzała powie tak, gdy zrobiła coś innego, niż to, do czego pchały ją aktualnie przeżywane emocje. Jednak z reguły postępowanie wbrew sobie oznacza pogwałcenie czegoś kluczowego dla poczucia tożsamości – na przykład ważnej wartości. Najczęściej następuje to pod wpływem strachu.
Ewelina przyjaźni się z Jankiem, który jest uznawany w szkole za dziwaka. Spotykają się po szkole, chodzą wspólnie na zajęcia artystyczne. Ewelina trzyma się z grupą uznawaną w klasie za elitę. Koleżanki postanowiły zrobić dowcip Jankowi. Jedna z nich udawała, że się chce z nim umówić na randkę, namówiła na wymianę romantycznych mejli, a potem wydrukowała je i wobec całej klasy wyszydziła chłopaka. Ewelina nie wystąpiła w obronie Janka, uciekła. Mówiła potem: „Postąpiłam wbrew sobie, ze strachu, by nie zostać odrzucona przez koleżanki zdradziłam przyjaciela”. Sytuacja miała ciąg dalszy. Wychowawczyni zaczęła szukać winnego, jednak Ewelina nie zdradziła się z tym, że zna sprawcę, mimo że miała wielką ochotę na zemstę. Poszła za to do koleżanek i powiedziała: „Przyjaźnię się z Jankiem i jestem na siebie zła, że nie stanęłam w jego obronie. Uważam, że to było świństwo. Ale nie doniosę na was, bo cenię lojalność. Chciałabym, żebyście same przeprosiły Janka, ja się w to nie wtrącam”. Ta druga sytuacja była wyrazem postępowania w zgodzie z własnym „ja”, w zgodzie z wartościami (mimo poprzedniej porażki).
Mamy tu klucz do autentyczności – kwestię motywacji. Gdy robimy coś wbrew sobie ze strachu, jesteśmy nieautentyczni. Gdy przeciwstawiamy się emocjonalnym impulsom w imię ważnych dla nas wartości – jesteśmy sobie wierni. Zrozumienie tego bywa trudne – szczególnie dla nastolatków.
Przykładem jest historia Anielki. Na przyjęcie rodzinne przyszła ciotka Nina, osoba złośliwa, która w każdym zdaniu kogoś obgaduje. Mimo to mama Anielki jest dla niej uprzejma. Anielka uważa to za hipokryzję, bo przecież sama miałaby ciotce ochotę wygarnąć prosto w oczy kilka słów prawdy. Jednak dla mamy Anielki bycie uprzejmym i kulturalnym, nawet w obliczu trudnych zachowań, jest ważnym elementem jej tożsamości. I na tym polega dojrzała autentyczność. Kierowanie się wartościami, nie impulsami.
Proste rady dotyczące autentyczności
Zawsze warto zastanowić się nad swoją motywacją. Pomóc mogą w tym następujące pytania: Czy robisz coś wbrew sobie, z lęku? Jeśli tak, lepiej to przemyśl. Zastanów się też, czy nie próbujesz w danej sytuacji udawać kogoś, kim zupełnie nie jesteś. Wiesz przecież, że na dłuższą metę to się na tobie zemści. Czasem chcemy wypaść nieco lepiej, niż jesteśmy naprawdę. To w porządku chcieć się rozwijać, zmieniać, ale czy na pewno to zmiana w dobrym kierunku? Czy martwisz się, jak zrobić dobre wrażenie na drugiej osobie? Jeśli tak, zastanów się, dlaczego chcesz je zrobić. Czy warto zabiegać o akceptację tej właśnie osoby? Czy to, co masz ochotę teraz zrobić, to pragnienie twojego prawdziwego „ja”, czy działasz pod wpływem chwilowego impulsu?
Czasem problem z wyrażeniem siebie leży wyłącznie w formie. To znaczy: można być autentycznym, ale warto zastanowić się, jak to zrobić, by zostało prawidłowo odczytane przez innych. Przykład: pani Zofia cierpiała, ponieważ jej wnuczka żyła w konkubinacie (mimo braku przeszkód do zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego). Ostatnio dostała zaproszenie na ślub, niestety tylko cywilny. Najpierw chciała to zignorować, ale stwierdziła, że zostanie to odebrane jako dziwactwo. Dlatego wysłała nowożeńcom drobny prezent, z życzeniami. Napisała, że cieszy się, że zdecydowali się przyjąć formalną odpowiedzialność za związek i że choć sumienie jej nie pozwoliło wziąć udziału w ceremonii, życzy im jak największego rozwoju miłości, najlepiej tak głębokiego, by zdecydowali się zaprosić do swojego związku Boga z Jego błogosławieństwem. Pamiętajmy, że kultura osobista i uprzejmość mogą też być ważnymi elementami naszego „prawdziwego ja”.