Martin Polák i Lukas Jasanský jechali przygotowywać wystawę do Nowego Sącza, gdy obserwując krajobraz południowej i wschodniej Polski, wpadli na pomysł, żeby zrealizować projekt, który obecnie można oglądać (do 29.11) pod nazwą „Kościoły, kościoły” w galerii BWA w Zielonej Górze. Materiały zbierali od 2012 r.
Fotografia artystyczna
W oczy rzuca się technika wykonania prezentowanych prac. Raz budynek wydaje się nienaturalnie rozlewać w kadrze, jakby zdjęcie było robione zbyt blisko, czasem na fotografii nie mieści się kawałek krzyża. Ujęcia zdają się być przypadkowe, jakby robione właśnie w przerwie w podróży. Ale na pewno nie są to fotografie do katalogu czy reklamującego dane miejsce prospektu. „To cecha szkoły fotografii, którą uprawiają artyści. Nie są to zdjęcia doskonałe” – podkreślał na wernisażu wystawy jej kurator Adam Mazur. Fotogramy nie układają się też w reportaż, nie są dokumentem, raczej informują, że gdzieś w przestrzeni istnieje taka budowla. Co ciekawe, żadna z nich nie ma otoczenia, najwyżej pojedyncze domy. Budowle przedstawione przez Polaka i Jasansky’ego mogłyby być postawione wszędzie i tak samo zwracałyby na siebie uwagę. Artyści z Czech, gdzie odsetek ateizmu jest ogromny i nie buduje się wielu nowych kościołów przyznają wprost, że nasza architektura sakralna jest dla nich swego rodzaju kulturowym szokiem.
Dziwaczna forma
Betonowe bryły, komponujące się w niesamowite kształty, mogą na pierwszy rzut oka nie przypominać kościoła. Jak zauważył ks. prof. Andrzej Draguła, autor tekstu do katalogu wystawy, z tego powodu na współczesnych budynkach sakralnych umieszcza się ogromne krzyże lub inne emblematy, wskazujące na to, że mamy do czynienia ze świątynią. Jak zauważa ks. Draguła, wynika to z posoborowej reformy liturgii: „Wcześniej Msza Święta odprawiana była tyłem do wiernych i cała liturgia skupiała się wokół głównego ołtarza. Ta jedna, niezmienna oś pozwalała przy projektowaniu kościoła na skupieniu artysty na zewnętrznej bryle. Obecnie projektowanie rozpoczyna się od rozplanowania ołtarza, ambony, miejsca przewodniczenia i dopiero ten układ wnętrza obudowuje się ścianami zewnętrznymi”. We współczesnych kościołach duży nacisk położono również na funkcjonalność. Wszak współczesna świątynia, to także parafialne centrum, z salkami katechetycznymi, nieraz kawiarenkami, mieszkaniami dla księży. Trudno znaleźć twierdzącą odpowiedź na pytanie, czy da się pośród tak wielu użytecznych funkcji zachować jeszcze sacrum samego kościoła, a osobną kwestią jest zagadnienie czy współczesne modernistyczne nurty architektoniczne mogą służyć do konstruowania budowli sakralnych.
Na jednym z portali społecznościowych istnieje strona, zbierająca zdjęcia różnych współczesnych kościołów o nazwie: „kościoły, które udają kury”. Jej użytkownicy, pokazując niezwykłe pomysły projektantów, zadają niejednokrotnie pytanie: „Czy ktoś to wszystko nadzoruje?”. Zapewne, by wybudować nowy kościół potrzebna jest zgoda odpowiedniej kościelnej komisji, projekt jest znany już wcześniej. Problem polega jednak na tym, że są to często obiekty budowane według jednego architektonicznego projektu, doraźnie modyfikowanego, stąd pewne elementy współczesnego kościelnego stylu powtarzają się w wielu miejscach. Bryły są tak dziwaczne, że zazwyczaj niczego już nie przypominają. Pozostaje tylko nadzieja, że nie zakłóca to tego, co dzieje się we wnętrzu, a co w kościele jest najważniejsze.