Wspomniana gwiazda leży około 1500 lat świetlnych od nas. Jak na kosmiczne odległości, nie jest to szczególnie daleko, ale i tak najprawdopodobniej nigdy nie zdołamy do niej dolecieć. Nie ma więc szans, by naocznie poznać owe tajemnicze obiekty. To, co widzą teleskopy to też zaledwie zmiany natężenia światła gwiazdy wywołane przejściem tych obiektów na tle jej tarczy. Wspomniane obiekty są małe, ale tworzą ogromne struktury skupiające dużą ilość energii swej gwiazdy. Zupełnie jakby zostały do tego przez kogoś zaprojektowane. Myśl, że mogą być wytworem obcej cywilizacji jest intrygująca.
Podsłuchując kosmitów
Szukanie inteligentnych form życia w kosmosie ma już długą tradycję. Naukowcy od lat próbują wyłapać z kosmosu sygnały mogące pochodzić od hipotetycznych cywilizacji pozaziemskich. Grupa zapaleńców z Instytutu SETI (Search for Extraterrestial Inteligence) w Kalifornii co roku wynajmuje największe radioteleskopy świata, które skierowane w niebo, nasłuchują sygnałów radiowych mogących być próbą nawiązania z nami kontaktu przez obce cywilizacje. Gromadzonych danych jest tak dużo, że aby je wszystkie przeanalizować naukowcy zwrócili się o pomoc do internautów. Miliony chętnych zgłosiło się do programu badawczego, udostępniając wolne moce obliczeniowe swoich komputerów. Wystarczy, że chętni zainstalują w swoim komputerze program, który ściąga z internetu porcję danych, te zaś po przetworzeniu odsyłane są do Kalifornii. Do współpracy przystąpiły już miliony osób na całym świecie. Ich komputery analizują kosmiczne szumy radiowe zebrane przez olbrzymi (największy na świecie) talerz radioteleskopu Arecibo, znajdujący się w Puerto Rico.
Układy pozasłoneczne
Szansa na istnienie życia gdzieś w dalekim kosmosie jest całkiem spora. Badacze z University of Arizona szacują, że tylko w naszej galaktyce około 20–60 proc. gwiazd podobnych do Słońca posiada w swoim sąsiedztwie planetę skalistą, a na wielu może istnieć życie, choćby w bardzo prostej formie. Pierwszy pozasłoneczny układ planetarny odkrył Polak prof. Aleksander Wolszczan. Od początku było wiadomo, że nie ma tam życia, bo planety te krążą wokół gwiazdy neutronowej, będącej źródłem niesłychanie silnego promieniowania. Obecnie poznaliśmy blisko dwa tysiące planet pozasłonecznych. Przynajmniej na kilku mogą istnieć warunki do powstania jakiejś formy życia.
Komputery pracują
Teleskop Kepler (od nazwiska słynnego XVII-wiecznego astronoma) szuka planet, rejestrując regularne zmiany jasności gwiazd, wokół których mogą krążyć. Jest tak czuły, że potrafi dostrzec regularne zmiany natężenia światła gwiazdy na poziomie ułamka procenta. Umieszczenie urządzenia w kosmosie pozwala na uniknięcie zakłóceń powodowanych przez ziemską atmosferę. Komputerową analizą zebranych przez teleskop danych zajmuje się sztab naukowców oraz wolontariusze z całego świata, którzy podobnie jak w przypadku programu SETI zgłaszają się do pomocy.
Niedawno naukowcy z SETI ogłosili, że rozpoczęli już nasłuchy bliskiej okolicy gwiazdy KIC 8462852. W jej kierunku zwróciły się najnowocześniejsze radioteleskopy świata. Analiza zebranych danych musi trochę potrwać, ale jeśli do chwili ukazania się tego numeru „PK” w druku świat nie obiegnie informacja, że odebraliśmy sygnał od obcych, to najprawdopodobniej sygnał taki już nie nadejdzie. Oczywiście mówimy tylko o sygnale z okolic gwiazdy KIC 8462852. Nie traćmy więc nadziei, pamiętając, że takich gwiazd w kosmosie są miliardy.
Ks. prof. Tomasz Stępień, kierownik Katedry Filozofii Religii, Wydział Teologiczny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie
– Wszystko, co wiemy na temat kosmosu, skłania nas do tego, by podziwiać wszechmoc i wielkość Boga. Od zawsze Wszechświat uważany był za wielki, ale dziś wiemy, że jest jeszcze większy, niż śniło się to filozofom. Trudno więc Boga ograniczać twierdzeniem, że nie mógł stworzyć innych cywilizacji na odległych planetach. Bóg działa zgodnie ze swoją naturą, a możliwość stworzenia istot na innych planetach nie jest z nią w żaden sposób sprzeczna.
Początek rozważań dotyczących istnienia pozaziemskich cywilizacji w myśli chrześcijańskiej datowany jest na rok 1277. Wtedy to arcybiskup Paryża potępił 219 tez awerroistycznych, dotyczących m.in. stworzenia świata i aniołów, które były ponownie rozważane przez teologów pod wpływem na nowo odkrytych w tamtym czasie pism Arystotelesa. Jedna z analizowanych tez głosiła, że „niematerialne istoty inteligentne nie posiadają materii, a Bóg nie może ich stworzyć w wielu gatunkach”. Ta teza nijako poddawała w wątpliwość Bożą wszechmoc, która jest nieskończona. Skoro twierdzenie to zostało potępione, to otworzyła się niejako możliwość przeciwna: wszechmoc Boga nie wyklucza, możliwości stworzenia innych istot rozumnych w jakiś odległych światach. Czy do takiego stworzenia doszło, czy nie, to już inna sprawa.
Coraz to lepsze poznawanie Wszechświata zdaje się prowadzić naukowców do wniosku, że w tak wielkim Wszechświecie mogły powstać planety z warunkami podobnymi do ziemskich, a zatem z jakąś formą życia, może nawet inteligentniejszą od naszej. Ale to tylko hipotezy.
W historii nauki była już sytuacja, kiedy to wydawało się, że odkryliśmy istoty pozaziemskie. W ubiegłym wieku, gdy astronomowie dostrzegli na Marsie coś, co wyglądało jak kanały, zaczęły się spekulacje o istnieniu na tej planecie istot, które je wybudowały. Podekscytowanie było tak wielkie, że powstało wiele książek science fiction, w których człowiek spotyka się z istotami z Marsa. Chyba najsłynniejszą z nich jest powieść Herberta Georga Wellsa pt.: Wojna światów, opisująca inwazję Marsjan na Ziemię. Dopiero dzięki wykorzystaniu dokładniejszych przyrządów wykazano, że to, co uznano za rozmyślnie zbudowane kanały, jest zjawiskiem całkowicie naturalnym. Jeśli teraz znowu słyszymy, że odkryto coś, jakiś sygnał, mogący pochodzić od obcych, to też bądźmy ostrożni, bo i to może znaleźć swe naukowe wyjaśnienie.
Jeśli nadejdzie kiedyś taki dzień, w którym naprawdę odkryjemy inne, rozumne istoty pozaziemskie, to będzie to dla nas zadanie takie samo, jakie stanęło przed osobami wierzącymi w Jezusa Chrystusa w czasie wielkich odkryć geograficznych. Europejczycy odkryli wtedy, że oto jest jakiś inny, „nowy” świat, o którego istnieniu nie mieli pojęcia. Jeżeli i my odkryjemy taki nowy świat w kosmosie, staniemy przed zadaniem głoszenia Chrystusa tym nieznanym wcześniej istotom. Obecnie jednak ekscytowanie się pozaziemskimi cywilizacjami jest przedwczesne. Czy takowe są, nie wiadomo, a człowiek wierzący powinien skupić się na swoim zbawieniu. Póki nie ma żadnych przekonujących dowodów, można co najwyżej potraktować takie rozważania jako fantastykę, która może być pouczająca, ale może także niepotrzebnie zabierać czas i odrywać nas od rzeczywistości.