Logo Przewdonik Katolicki

Kepler szuka Ziemi

Renata Krzyszkowska
Teleskop Kepler / fot. Wikipedia

Amerykańska Agencja Kosmiczna (NASA) ogłosiła w tym roku, że umieszczony w kosmosie teleskop Kepler odkrył osiem nowych planet, na których może potencjalnie istnieć życie.

Gdyby jednak ktoś chciał się pakować i już tam lecieć, to naukowcy studzą zapał. Nie chodzi tylko o wielką odległość setek lat świetlnych, której nie umiemy jeszcze pokonać, ale także o same warunki panujące na tych planetach. Jak się okazuje, to z czym mamy do czynienia jest bardziej w sferze przypuszczeń niż faktów. – Odkrywając planetę, naukowcy potrafią określić jej średnicę, masę, orbitę (odległość w jakiej krąży od swojej gwiazdy) i ewentualnie kształt tej orbity. Naukowcy mogą też w przybliżeniu podać temperaturę jej gwiazdy, jaki ma promień, na jakim jest etapie ewolucji, czy dopiero się urodziła, czy będzie zaraz umierać. Z tych parametrów można próbować oszacować prawdopodobną temperaturę panująca na jej planetach, i czy może tam być woda w stanie płynnym. Nawet jeśli wszystkie parametry są zbliżone do ziemskich, to wcale nie oznacza, że jest tam życie, tak jak np. nie ma go na podobnym do naszej planety Marsie. Do tej pory odkryto 28 planet, na których może potencjalnie istnieć życie. Osiem z nich, to te nowo odkryte – mówi prof. Andrzej Niedzielski z Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Polacy również mają na tym polu spore zasługi. Pierwszą planetę poza układem słonecznym odkrył pracujący w USA Polak prof. Aleksander Wolszczan. W tym miesiącu ukazała się w europejskim czasopiśmie „Astronomy and Astrophysics” publikacja opisująca wyniki 10 lat obserwacji polskich astronomów, pod kierunkiem prof. Andrzeja Niedzielskiego. Polacy odkryli dwie planety krążące wokół gwiazdy TYC 1422-614-1. Jedna z planet ma masę ponad dwóch mas Jowisza, druga – dziesięć mas Jowisza. Raczej nie ma na nich życia, przynajmniej w postaci, jaką znamy. Obserwacje były prowadzone przez teleskop Hobby-Eberly w Teksasie oraz przez włoski teleskop Galileo na Wyspach Kanaryjskich. Łącznie Polacy odkryli już kilkanaście planet.
 
Literka czyni planetę
 
Amerykańscy astronomowie mają swój własny katalog obiektów (ponad 100 tys.), które teleskop Kepler dość dokładnie obserwował przez długi czas. Właśnie teraz analiza danych pozwoliła na potwierdzenie odkrycia wspomnianych nowych planet. Tak naprawdę zupełnie nowymi układami planetarnymi są tylko dwa: przy gwiazdach Kepler-442 i Kepler-438. Pozostałych sześć planet zostało odkrytych w układach znanych już od jakiegoś czasu, teraz dopiero udało się udokumentować ich dodatkowe składniki. Nazwy planet pochodzą od nazw gwiazd, wokół których krążą i różnią się tylko jedną małą literką na końcu, która oznacza właśnie planetę, np. Kepler 442b i Kepler 348b. Dlaczego literka „b”, a nie „a”? Kiedyś, gdy nauka nie dysponowała jeszcze narzędziami umożliwiającymi odkrywanie odległych planet, skupiano się na szukaniu gwiazd podwójnych (położonych względem Ziemi jedna za drugą). Tę drugą schowaną gwiazdę nazywano tak samo jak tę pierwszą, tylko dodawano do nazwy dużą literę „B”. Skoro ta duża litera była już zajęta, to dla określania planet wykorzystano małe „b”. Jeśli gwiazda ma więcej planet ich nazwy różnią się małymi literami na końcu, czyli kolejno: b, c, d itd. Np. Kepler 186 f, to nowo odkryta planeta, która krąży w układzie planetarnym gwiazdy Kepler 186 i jest piątą planetą tego układu.
Masa planet Kepler-442b i Kepler-438b nie przekracza pięciu mas Ziemi. Ich gwiazdy są mniej jasne niż Słońce i obie krążą wokół swych słońc w odległości znacznie mniejszej niż Ziemia od Słońca, mają natomiast podobną temperaturę i skalną powierzchnię.
 
Światłoczuły łowca
 
Gdy zostanie wykryty obiekt mogący być planetą, nadaje się mu nazwę KOI (Kepler Objects of Interest), co oznacza obiekt, który bada teleskop kosmiczny Kepler. Wiele z tych obiektów jest udostępnianych innym obserwatorom, po to by inną techniką, przy użyciu innych narzędzi, bezstronnie mogli potwierdzić przypuszczenia, że badany obiekt jest planetą. – Teleskop Kepler bada kosmos metodą fotometeryczną, czyli obserwuje zmiany blasku gwiazd, gdy obserwowane z Ziemi planety przemieszczają się na tle ich tarcz – mówi prof. Andrzej Niedzielski – Jeśli któraś z planet wewnętrznych Układu Słonecznego, Merkury czy Wenus, przechodzi na tle tarczy Słońca, to możemy to zobaczyć, patrząc na naszą gwiazdę przez przyciemnione szkiełko. W przypadku odległych gwiazd, które są dla nas zaledwie punkcikiem, obserwacja zmiany jej jasności przypomina obserwację pyłku przelatującego przed świecącą żarówką na werandzie domu oddalonego o wiele kilometrów. Teleskop Kepler potrafi dostrzec regularne zmiany natężenia światła gwiazdy na poziomie ułamka procenta – mówi prof. Andrzej Niedzielski. Umieszczenie urządzenia w kosmosie pozwala na uniknięcie zakłóceń powodowanych przez ziemską atmosferę. Tak czułe obserwacje nie byłyby możliwe na Ziemi, gdyż składniki naszej atmosfery wprawiają ją w ciągły ruch, tak jak robią to bąbelki gazu z wodą w butelce. Efektem tych ruchów jest wrażenie, że gwiazdy obserwowane z Ziemi mrugają.
 
Lista ciągle otwarta
 
Obecnie na orbicie okołoziemskiej jest kilkanaście różnych teleskopów. Największym jest kosmiczny teleskop Hubble’a o średnicy 2,4 m. Jest on swoistym pozaziemskim obserwatorium astronomicznym, umieszczonym na orbicie okołoziemskiej w 1990 r. Przypomina wielofunkcyjny dobry szwajcarski scyzoryk. Ma na swoim pokładzie wiele instrumentów, dzięki którym może np. rejestrować obrazy gwiazd, ich widma oraz analizować skład chemiczny. Wystrzelony w 2009 r. Kepler ma średnicę zaledwie niecałego metra. Jego misja to konkretny projekt badawczy, który polega przede wszystkim na poszukiwaniu nowych planet. Liczba odkrytych do tej pory wszystkich planet zmienia się niemal z miesiąca na miesiąc. Zależy ona też od systemu ich liczenia. Jedna z baz danych nazwana encyklopedią planet podaje, że do tej pory odkryto ich 1865 w 1174 systemach planetarnych, w tym 474 to systemy wieloplanetarne, czyli mające więcej niż jedną planetę.
Można powiedzieć, że jeśli chodzi o odkrywanie planet jesteśmy dopiero na początku drogi. Obecnie teleskop Kepler przeczesuje już inny niż dotychczas obszar nieba, dane cały czas napływają, prace nad gromadzonym materiałem trwają, liczba odkrywanych planet będzie cały czas rosnąć.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki