Logo Przewdonik Katolicki

Walczyć o podstawy cywilizacji

Marek Dłużniewski

Z Joanną Banasiuk, wiceprezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris” o prawnych działaniach przeciw rodzinie

Czy spoglądając na ostatnie działania instytucji prawnych zarówno na szczeblu międzynarodowym, jak i krajowym, można mieć jeszcze wątpliwości, że rodzina jest zagrożona?
– Od jakiegoś czasu dają się zaobserwować coraz śmielsze próby podważania i deprecjonowania znaczenia rodziny jako podstawowej komórki społeczeństwa, opartej na małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny. Jeżeli chodzi o poziom krajowy, to ostatnie procesy legislacyjne są tego doskonałym przykładem. Mowa tu w szczególności o tzw. konwencji przemocowej, która zobowiązuje państwa do wykorzeniania tradycji, kultury i zwyczajów, które są oparte m.in. na stereotypowych rolach kobiet, a za takie powszechnie uznawane są bycie żoną lub matką.
Ustawa o leczeniu niepłodności zawiera z kolei rozwiązania naruszające naczelną w prawie rodzinnym zasadę dobra dziecka, a niedawno przegłosowana ustawa o uzgodnieniu płci umożliwia obejście art. 18 Konstytucji, afirmującego małżeństwo w jego naturalnej tożsamości jako związek mężczyzny i kobiety, umożliwiając de facto zawarcie związku małżeńskiego przez dwie osoby tej samej płci biologicznej i kreując w takiej sytuacji prawa właściwe małżonkom, takie jak prawo do
wspólnego przysposobienia (adopcji) dzieci.
 
A to tylko przykłady z Polski…
– Podobne próby rozmywania istoty małżeństwa i rodziny podejmowane są także na forum Parlamentu Europejskiego, gdzie zasadniczo na większości posiedzeń plenarnych dyskutowane są i głosowane akty prawne afirmujące rozwiązania umniejszające znaczenie tych podstawowych wartości, pomimo że  UE nie ma kompetencji w sferze prawa rodzinnego i ten obszar
jest zastrzeżony dla państw członkowskich. Organy unijne uzurpują jednak sobie prawo do narzucania rozwiązań, standardów czy wytycznych w tym zakresie, naruszając tzw. zasadę subsydiarności.
Walka o rodzinę toczy się wreszcie na poziomie międzynarodowym. W ostatnim czasie na forum ONZ debatowano w sprawie Celów Zrównoważonego Rozwoju, a więc o tym, jak kompleksowo wpływać na polepszenie sytuacji społeczeństwa na całym globie. Zmarginalizowano przy tym rolę rodziny, która wydaje się być przecież kluczowym czynnikiem dla wzrostu społeczeństwa i państwa. W zamian za to próbowano afirmować „różne formy rodziny”, niemające nic wspólnego z naturalną tożsamością małżeństwa.
 
W ramach Celów Zrównoważonego Rozwoju prawo do aborcji lokuje się wśród praw reprodukcyjnych i seksualnych, a więc praw człowieka.
– Ten problem wraca jak bumerang. Lobby aborcyjne używa terminu praw reprodukcyjnych i seksualnych do promowania „bezpiecznej aborcji” jako rzekomego prawa, do którego dostęp należałoby upowszechnić celem zapewnienia „bezpieczeństwa” kobietom chcącym poddać się tej
procedurze. Organizacje feministyczne uczyniły sobie przy tym przyczółek z gremiów międzynarodowych, z którego próbują przeforsowywać swoje polityki – dzięki temu nie muszą skupiać się pojedynczo na poszczególnych państwach; ich agenda jest realizowana z poziomu
międzynarodowego.
 
 
Wracając do Unii Europejskiej, to tutaj takie naciski realizuje się także poprzez wypowiedzi, jak np. ta wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, że państwa, w których małżeństwa homoseksualne nie są zalegalizowane, powinny uznawać takie związki zawarte w innych krajach.
– Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans, formułując takie stanowisko na spotkaniu zorganizowanym przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Gejów i Lesbijek (ILGA), jednoznacznie zabiegał o to, żeby komisja doprowadziła do instytucjonalizacji tzw. małżeństw
jednopłciowych we wszystkich państwach członkowskich. Polityk takiego formatu zdaje się zapominać o tym, że problematyka małżeństwa znajduje się poza kompetencjami Unii Europejskiej, a jakiekolwiek próby ingerencji w wewnętrzne prawo państw członkowskich w tym zakresie
należy uznać za naruszenie kluczowej dla porządku unijnego zasady subsydiarności. Co więcej, skrajnie kontrowersyjne stanowisko wiceprzewodniczącego KE budzi wątpliwości, tym bardziej że w ostatnich latach duża część państw UE wzmocniła prawną ochronę naturalnej tożsamości małżeństwa poprzez gwarancje konstytucyjne, m.in. Słowacja, Węgry, Chorwacja, Bułgaria, Litwa czy Łotwa.
 
Czasem jednak to my sami wychodzimy przed szereg, jak choćby w sprawie wczesnoporonnej pigułki „dzień po” ellaOne. Na mocy rozporządzenia ministra zdrowia jest ona obecnie dostępna bez recepty. Okazało się jednak, że Komisja Europejska wcale tego od nas nie wymagała.
– Instytut „Ordo Iuris” od początku monitorował sytuację prawną i informował o mocy wiążącej, czy raczej – o jej braku – decyzji Komisji Europejskiej. Jednak interpretacja strony rządowej była
jednoznaczna. Doszliśmy więc do sytuacji, w której 15-letnia dziewczyna nie może kupić piwa, ale może kupić bez konsultacji z lekarzem, bez wiedzy i zgody rodziców i bez recepty produkt leczniczy, który może zagrażać jej życiu lub zdrowiu.
 
Nadgorliwość czy naciski UE to jedno, ale osobną kwestią jest postępowanie parlamentarzystów. Mimo dużego poparcia, zarówno inicjatywa obywatelska w sprawie zakazania aborcji eugenicznej, jak i – ostatnio – całkowitego zakazu aborcji, przepadły w parlamencie.
– Ten dysonans pomiędzy rozwiązaniami prawnymi czy decyzjami parlamentarnymi a wolą społeczeństwa jest coraz bardziej jaskrawy. Tak naprawdę  niejednokrotnie realizowane są partykularne interesy grup nacisku. Tak było w przypadku ustawy o tzw. leczeniu niepłodności,
która z leczeniem ma niewiele wspólnego, a jest ogromnym ukłonem w stronę biznesu in vitro. Cały proces legislacyjny był na to jednym wielkim dowodem. Sprzeciw społeczeństwa obywatelskiego wobec propozycji legislacyjnych jest zapewne konsekwencją tego, że poszczególne osoby identyfikują dane rozwiązania jako złe z natury. I w wyniku zdroworozsądkowego osądu decydują się wyrazić swój sprzeciw wobec naruszania podstawowych, uniwersalnych wartości albo wnosić o ich poszanowanie.
 
Czynione są jednak także kroki prawne w stronę obrony rodziny. Wspomnianą na początku ustawę o uzgodnieniu płci przegłosowaną przez parlament, prezydent Andrzej Duda zawetował.
– Decyzja prezydenta jest z pewnością wyrazem rzetelnej analizy prawnej i stwierdzenia, że ustawa zdecydowanie wymyka się spod standardów prawidłowej legislacji i narusza fundamentalne wartości konstytucyjne, takie jak małżeństwo. Jeszcze przed skierowaniem przez prezydenta
ustawy do ponownego rozpatrzenia przez Sejm, Międzynarodowe Stowarzyszenie Gejów i Lesbijek podejmowało próbę wywierania nacisku na głowę państwa, w celu skłonienia go do podpisania budzącego zasadnicze wątpliwości prawne dokumentu. Natomiast po zawetowaniu aktu prawnego swojego rozczarowania nie kryła intergrupa Parlamentu Europejskiego, realizująca polityczne interesy subkultur LGBT.
 
Jak Pani zdaniem zakończy się prawna batalia o rodzinę?
– Patrząc na to, co się dzieje na poziomie międzynarodowym, unijnym, ale też w państwach członkowskich, pewne jest jedno – czeka nas wiele batalii i nie możemy składać broni. Należy walczyć o kulturę prawną, należne miejsce dla rodziny, małżeństwa w jego naturalnej tożsamości, jako związku mężczyzny i kobiety. Musimy walczyć o podstawy cywilizacji.
 



Dr Joanna Banasiuk
Specjalizuje się w prawie cywilnym. Jest wiceprezesem i reprezentantem Instytutu na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris” w polskim komitecie krajowym Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej „Jeden z nas".



 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki