Logo Przewdonik Katolicki

Jedna nuta

Natalia Budzyńska

Minimalizm środków formalnych połączony z wypracowanym przez Arvo Pärta stylem oraz ciszą wypełnioną modlitwą tworzą przepiękną muzykę zapraszającą do głębokiej kontemplacji.

 

Muzyka Arvo Pärta zaprasza do obcowania z własną duszą, do mistycznych poszukiwań Boga, do rozmowy z Nim, do spojrzenia w głąb, do odkrywania przestrzeni bardzo intymnych. To największy mistyk wśród współczesnych kompozytorów. We wrześniu jego 80. urodziny uroczyście obchodził cały świat w serii koncertów i wydawnictw. Wkrótce na DVD ukaże się film dokumentalny Raj utracony o życiu kompozytora oraz spektakl Pasja Adama zrealizowany w industrialnych wnętrzach dawnej fabryki łodzi podwodnych w Tallinie. Pasja Adama, utwór na chór i orkiestrę skomponowany w 2011 r., po raz pierwszy zostanie wykonany w Polsce podczas Nostalgia Festival w poznańskiej farze 24 października. Tegoroczna edycja festiwalu w całości poświęcona jest Arvo Pärtovi.

Cisza
„Cisza jest moją wewnętrzną pauzą, podczas której znajduję się blisko Boga. Czasem mam wrażenie, że nic poza nią nie ma” – mówi estoński kompozytor, który do tak rozumianego minimalizmu musiał dojrzeć. Ten proces trwał dość długo. Najpierw zachwycił się eksperymentami, tworząc atonalne utwory o wysokim stopniu komplikacji. Powiedzmy sobie szczerze: trudne do słuchania. Ale taki to był czas, podobną drogę przeszli jego polscy koledzy: Górecki czy Penderecki. Ten  awangardowy okres zakończył się niemal dekadą kompletnego milczenia i wycofania się. Przez te lata zgłębiał tradycję średniowiecznego chorału gregoriańskiego, polifoniczną muzykę mszalno-motetową z XV i XVI w. Poznał praktykę medytacyjną rozwijającą się w klasztorach na Górze Atos, która nosi nazwę hezychazm, czyli wyciszenie, „nieprzerwana cześć i służba Bogu” – jak mówi religijna tradycja. Od tego momentu niektórzy nazywają muzykę Arvo Pärta minimalistyczną, ale ona jest właśnie bliska hezychazmowi. Jest mistyczna, zanurzona głęboko w metafizykę i nasycona obecnością Boga.
Pärt urodził się w rodzinie estońskiej o tradycjach luterańskich, a jego żona Nora pochodzi z rodziny rosyjskich Żydów. Wkrótce po ślubie wstąpili do Cerkwi prawosławnej i tam ochrzcili swoje dzieci. W twórczości jednak obficie korzysta z tradycji liturgicznej kościoła łacińskiego. Poznał starca Sofroniusza, który jako uczeń słynnego starca Sylwana z Góry Atos, założył klasztor prawosławny w Anglii i praktykował nieustanną modlitwę serca. Mam wrażenie, że ta modlitwa obecna jest w każdym utworze Pärta.

Chwila mistyki
Arvo Pärt dzisiaj sam jest starcem z brodą, z ogromną charyzmą i pokorą. Nie lubi udzielać wywiadów, uważa, że słowo jest sakramentem i tylko święci mogą się nim posługiwać z pożytkiem. Mówi więc oszczędnie. Na przykład o tym, jak głęboko przeżył liturgię przed obrazem Maryi na Jasnej Górze, gdzie był w maju. Albo o oczyszczeniu i lekkości, jaką człowiek odczuwa po sakramencie pokuty. On sam chowa się w muzyce. We wnętrzach poznańskiej fary zabrzmi między innymi utwór Für Alina z 1976 r., pierwszy skomponowany w oryginalnym wypracowanym przez Pärta stylu nazwanym „tintinnabuli”. O tym przełomie kompozytor mówił: „Odkryłem, że wystarczy mi, gdy pięknie zagrana jest pojedyncza nuta. Ona sama, albo cichy rytm, albo moment ciszy – przynoszą mi wytchnienie”. A uwaga dla wykonawców utworu Für Alina brzmi tak: „Spokojnie, wychwalając, słuchając siebie wewnątrz”. Po raz pierwszy w Polsce zostanie zaprezentowany jeden z ostatnich skomponowanych przez Pärta utworów: Lament Adama. Jest to muzyczna oprawa do tekstu św. Sylwana, mnicha z Góry Atos, do którego pisma Arvo Pärt odwoływał się wielokrotnie. Sam kompozytor powiedział o tym utworze tak: „Imię Adam jest jak zbiorcze  określenie obejmujące zarówno całą ludzkość, jak i każdego człowieka z osobna, niezależnie od czasu, epoki, warstwy społecznej czy wyznania. Możemy powiedzieć, że istnieje ono w każdym z nas, którzy niosą jego dziedzictwo, i że my, jak Adam, cierpimy i lamentujemy od tysięcy lat na ziemi. Sam Adam, nasz pierwszy ojciec, przewidział tragedię ludzkości i doświadczył jej jako swej własnej winy. Doświadczył wszystkich ludzkich katastrof – do głębi rozpaczy”.
Muzyka Arvo Pärta jest prosta i szlachetna, emanuje nieprawdopodobną czystością. Dźwięk wyłania się z ciszy i w niej się zatapia. Z tak skromnych i prostych środków wyrazu Pärt buduje dźwiękową przestrzeń tak pełną znaczeń i najważniejszych emocji. Wyrwani z chaosu codzienności pełnej wydarzeń, które nas rozpraszają, możemy się zatrzymać i nie stracić z oczu tego, co najważniejsze. Wszystko dzięki dźwiękom przesyconym metafizyką. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki