Pełna zadumy cisza niczym mgła unosi się nad „Żydowską Górą” na Zamościu we Wronkach. Nieopodal cmentarz komunalny, a tuż obok do 1943 r. znajdował się cmentarz żydowski – kirkut założony prawdopodobnie na początku XVII w. Na kamiennych macewach nagrobków zapisanych było kilka wieków historii wronieckich Żydów. Historię tę, sięgającą 1507 r., brutalnie przerwali naziści.
Z cmentarza na bruk
W okresie okupacji hitlerowskiej Żydzi zostali zmuszeni do opuszczenia Wronek. Ich kirkut na Zamościu, podobnie jak drugi – na Borku, został zamknięty i zdewastowany. Porozbijane na równe części nagrobki przewieziono na ul. Szkolną do Nowej Wsi pod Wronkami, gdzie użyto ich do wykonania krawężnika. Nieliczne granitowe nagrobki po ociosaniu na kostki posłużyły też do utwardzenia drogi, którą wówczas brukowano. Cegły z cmentarnych murów, jak i z rozebranej synagogi przy ul. Krętej wykorzystano do budowy m.in. domków dla nowo przybyłych do miasta osadników niemieckich. – Przez ponad cztery wieki społeczność żydowska wpisywała się w historię naszego miasta. Wiemy, gdzie mieszkali, jak żyli, czym się zajmowali i jakimi byli sąsiadami – zaznacza Piotr Pojasek, wiceprezes Stowarzyszenia „Lapidarium Żydowskie we Wronkach”, które zawiązało się w 2013 r., by doprowadzić do godnego upamiętnienia macew z dawnych wronieckich cmentarzy żydowskich stanowiących nasze wspólne dziedzictwo. Tym bardziej że dla wyznawców judaizmu zarówno cały cmentarz, jak i każdy znajdujący się na nim nagrobek jest uświęcony, nienaruszalny tak długo, jak znana jest jego lokalizacja.
Ewenement w skali kraju
Za cel postawiono sobie stworzenie lapidarium, gdzie mogłyby zostać złożone ocalałe macewy. Na jego miejsce wybrano obrzeża osiedla Zamość, gdzie przed wojną był cmentarz żydowski, a część znajdującej się tam działki użyczyła stowarzyszeniu Gmina Wronki. Jak przypomina Piotr Pojasek, fragmenty macew po raz pierwszy wydobyto z ziemi w 1986 r., w trakcie układania płytek chodnikowych przy ul. Szkolnej w Nowej Wsi. Jednak po zakończeniu robót trafiły one w to samo miejsce. Dopiero w latach 2009 i 2011, przy okazji prac budowlano-remontowych, wszystkie nagrobki zastąpiono betonowymi krawężnikami. – Odzyskaliśmy wówczas ponad 800 bardziej lub mniej uszkodzonych połówek nagrobnych steli. Były to płyty z napisami w alfabecie hebrajskim i łacińskim wykonane głównie z białego i żółtego piaskowca oraz w niewielkiej liczbie z białego marmuru – opowiada wiceprezes wronieckiego stowarzyszenia. – To jeden z największych w skali kraju zbiorów odzyskanych płyt nagrobnych – dodaje.
Z kolei dopiero w ubiegłym roku, podczas budowy sieci kanalizacyjnej na ul. Szkolnej, z części jezdni został zerwany asfalt wraz ze znajdującym się pod nim kamiennym brukiem. – Wówczas w kilku miejscach między kocimi łbami ujawniły się kostki czarnego granitu z napisami w języku hebrajskim i niemieckim. Dzięki pracownikom z firmy budującej kanalizację odzyskanych zostało 58 kostek z kilku różnych nagrobków. Niemniej pewna liczba kostek pozostanie już na zawsze pod warstwą asfaltu – przyznaje Pojasek.
Policzone, złożone, przetłumaczone
Budowa lapidarium rozpoczęła się w październiku ubiegłego roku, a same prace budowlane trwały około dwóch miesięcy. Zlecono je firmie „Panderoza” z Popowa mającej doświadczenie przy realizacji podobnych projektów, a w pracach, w ramach wolontariatu, brała także udział grupa ośmiu osadzonych z Zakładu Karnego we Wronkach. Jednak już wiosną 2013 r. pocięte tablice nagrobne zostały oczyszczone i skompletowane, a dzięki współpracy z Zakładem Hebraistyki UAM w Poznaniu dokonano też ich inwentaryzacji. Wykonano przy tym ich pełną dokumentację fotograficzną, a znajdujące się na nich inskrypcje przetłumaczono, co umożliwi w przyszłości prowadzenie badań genealogicznych. Poskładane pieczołowicie macewy wypełniają teraz poszczególne kwatery lapidarium. Jego centrum stanowi natomiast pomnik, przy którym został zakopany kamień przywieziony z Jerozolimy. Jak wyjaśniają twórcy lapidarium, jest to fragment naturalnej skały pochodzącej z Doliny Cedronu, położonej między Wzgórzem Świątynnym a Górą Oliwną, gdzie ma pojawić się Mesjasz budząc zmarłych do życia wiecznego.
Nie pozwolili im zniknąć
W celu pozyskania funduszy na budowę Stowarzyszenie „Lapidarium Żydowskie we Wronkach” złożyło wniosek o pomoc finansową na operacje z zakresu Małych Projektów w ramach działania „Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju” objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013 z udziałem środków Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich. – Niezwykle cenny był dla nas również fakt, że patronat nad tym projektem przyjął abp Stanisław Gądecki, który jest inicjatorem obchodów Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce – podkreśla wiceprezes stowarzyszenia. Przypomina jednocześnie wciąż aktualne słowa z listu pasterskiego polskich biskupów z listopada 2002 r., inspirujące wronczan do działania: „(...) Pamiętajmy o pomnikach przeszłości, które dziś są naszym wspólnym dziedzictwem – o rozrzuconych po Polsce zaniedbanych cmentarzach żydowskich, rosyjskich, ukraińskich, niemieckich i innych, o opuszczonych synagogach i cerkwiach. Nie pozwólmy zniknąć z powierzchni ziemi tym znakom życia i wiary”.
Lapidarium macew to bowiem nie jednorazowy zryw tutejszej społeczności. To raczej kolejne z konsekwentnie podejmowanych działań na rzecz upamiętnienia wielokulturowego dziedzictwa ziemi wronieckiej. Trzeba bowiem przypomnieć, że w ciągu ostatnich 10 lat na terenie gminy uporządkowano i upamiętniono, o czym pisaliśmy również w „Przewodniku”, kilka zaniedbanych oraz opuszczonych cmentarzy: choleryczny w Nowej Wsi, żydowski w Wartosławiu oraz ewangelickie w Chojnie, Popowie i Wartosławiu. – Doświadczenie zdobyte podczas realizacji tych inicjatyw, a także zrozumienie dla nich wykazane przez lokalne władze, firmy i samych mieszkańców, pomogły nam w utworzeniu lapidarium. Obudziły też w wielu ludziach potrzebę ratowania i pielęgnowania tego, co ocalało z naszej niełatwej historii – zauważa Piotr Pojasek.