Logo Przewdonik Katolicki

Łazarz w dyżurce

Monika Białkowska

Tego nikt się nie spodziewał. Przez lata malowano tu po prostu ściany, ale przy okazji remontu całej komendy policji w Gnieźnie zdjęto stare tynki również w dyżurce. Wtedy na światło dzienne wyszły dzieła sztuki, ukryte i zapomniane przez dziesiątki lat.

Dobrze się stało, że trafiło akurat na policjantów. W części w nich obudził się duch detektywów. Na korytarzach wymieniają się nowinkami, przekazują zdobyte skądś stare zdjęcia policyjnego budynku, szukają danych o autorze nieznanych dotąd prac. Czytają stare wywiady z synem i synową dziewiętnastowiecznego malarza, rozmawiają z siostrami elżbietankami, dawnymi właścicielkami budynku. Na razie nie wiadomo jeszcze wszystkiego, ale z dnia na dzień informacji jest coraz więcej.
 
Kaplica, SS, komisariat
Choć media piszą o freskach, znalezisko w budynku gnieźnieńskiej policji freskami nie jest. Fresk w ścisłym tego słowa znaczeniu oznacza dzieło tworzone na mokrym tynku, niezwykle trudne do wykonania i bardzo trwałe. To, co odkryto na policyjnej dyżurce, to po prostu malowidła naścienne. Istotne tu jednak, dlaczego powstały i kto jest ich autorem?
– To pomieszczenie bez wątpienia było kaplicą – tłumaczy Arkadiusz Wieczorek z gnieźnieńskiej policji, z wykształcenia historyk sztuki. – Dochodziły nas wcześniej słuchy, że coś tu może być ukryte, ale nikt się nad tym nie zastanawiał. W latach 1825–1826 miała tu być szkoła, później przekształcona w szpital. 22 października 1883 r. przyszły tu pracować siostry elżbietanki i pozostały aż do wybuchu II wojny światowej. Teraz chcemy się z nimi skontaktować, bo być może mają w swoich archiwach jakieś fotografie wnętrza tej szpitalnej kaplicy?
Kiedy budynek szpitala zajęty został przez wojska hitlerowskie i stał się siedzibą SS, kaplica została zlikwidowana i sprofanowana. We wnęce po usuniętym tabernakulum wymalowano swastykę, odkrytą również podczas obecnych remontów. Freski zakryto i na długie lata zostały zapomniane.
 
Autor! Autor!
– Malowidła zostały już wpisane do rejestru zabytków – tłumaczy Anna Osińska z gnieźnieńskiej policji. – Uznano, że ich wartość artystyczna jest wysoka, a autorem dzieła jest malarz Stanisław Smogulecki. Prace nad rekonstrukcją malowideł zakończą się do końca września, podczas uroczystego otwarcia będzie można zobaczyć to niezwykłe znalezisko. Później oczywiście na powrót będzie tu dyżurka.
– Autor malowideł, Stanisław Smogulecki, był wspomniany jako autor wnętrza szpitalnej kaplicy przez ks. Mieczysława Skoniecznego w wydanym przez niego w 1925 r. „Przewodniku po Gnieźnie”. W 1925 r. Smogulecki miał zaledwie 29 lat, to by oznaczało, że szpitalną kaplicę mógł malować jeszcze jako student we Florencji albo tuż po studiach – tłumaczy Arkadiusz Wieczorek. – Ks. Skonieczny pisze również, że dzieła powstały w duchu quattrocento, czyli wczesnego renesansu włoskiego. Później Smogulecki tworzył również w Środzie Wielkopolskiej, w Chełmnie czy w Kartuzach. Mówiono o nim, że nawet rekonstruując cudze prace, wprowadzał do nich swojego ducha. Obrazem wystawionym przez niego na wystawie polskich malarzy w Paryżu zachwycał się cały świat.
 
Biblia dla prostych
– Niezależnie od tego, czy rysuje małe dziecko, czy artysta, zawsze rysuje po to, by coś przekazać. Kaplica była miejscem zbliżania się człowieka do Boga – tłumaczy dalej Arkadiusz Wieczorek. – Przestrzeń tego miejsca miała łączyć to, co ziemskie, z tym, co niebieskie. Na jednej ze ścian widać górę, miejsce spotykania się Boga z człowiekiem. W innym miejscu widzimy apokaliptyczną scenę z Chrystusem Królem pośrodku, z wielką tęczą, symbolizującą Przymierze. Zasadniczą część ścian zajmują sceny cudów dokonywanych przez Jezusa: wskrzeszenie łazarza i liczne uzdrowienia. W dawnym prezbiterium dominują tematy eucharystyczne. Nie wszystko jeszcze wiemy i nie wszystko rozumiemy. Nie wiemy, gdzie było wejście do kaplicy. Nie rozpoznajemy wszystkich postaci. Święci odróżniają się, bo oprócz nimbów nad głową mają również złoto przy szatach. Ale czy postać obok Jezusa to św. Łukasz Ewangelista, jak wskazywałyby atrybuty, czy św. Jan, patron dawnego szpitala? Czy scena z tęczą jest zamkniętą kwaterą, czy rozciąga się i przechodzi w malowidło na suficie? Nie wiemy nawet, gdzie było wejście do dawnej kaplicy! Najważniejsze jest jednak, że mamy przed sobą Biblię pauperum, pozwalającą modlącym się tu przez lata ludziom doświadczać bliskości Boga. No i mamy fajne dzieło sztuki, które trzeba teraz wyeksponować, bo to jest nasze dziedzictwo, które mamy obowiązek zachować i przekazać dalej, żeby tego, co piękne i ważne nie zatracić.
 
Majstersztyk
Stan zachowania tego dzieła jest bardzo dobry, późniejsza warstwa malarska nie zespoliła się za mocno z oryginałem, dzięki czemu około 80 proc. malowidła udało się odsłonić – tłumaczy Iwona Bartczak, konserwator zabytków. – Poszczególne fragmenty są bardzo ładnie skomponowane pod względem kolorystycznym i choć dominuje tu schematyczna prostota, to choćby w zachowanych oryginalnie twarzach postaci widać, że ich wykonanie to prawdziwy majstersztyk. My usuwamy zabrudzenia, nasycamy kolory, później punkt po punkcie wydobywamy mało widoczne na pierwszy rzut oka kontury. Tam, gdzie nie jesteśmy w stanie uzupełnić oryginalnego dzieła, bo na przykład została wybita ściana i uzupełniona betonem, tam przeciągamy kolor tak, by zachować jedność dzieła.
Nie można zapominać, że w dawnej kaplicy szpitalnej znajduje się – i nadal znajdować się będzie – policyjna dyżurka, co wymusza pewne kompromisy. Konieczność ukrycia w ścianach mnóstwa przewodów dla urządzeń elektronicznych sprawiła, że freski na suficie zostaną jedynie zabezpieczone przed zniszczeniem, a następnie zakryte podwieszanym sufitem, który ukryje również przewody.
Malowidła na komisariacie policji to nie pierwsze takie znalezisko w Polsce. W 2013 r. na komisariacie w Tarnowie odkryto polichromie z okresu międzywojennego. Są one jednak nieporównywalnie mniej okazałe, niż gnieźnieńskie i przedstawiają cztery herby dawnych ziem polskich: krakowskiej, litewskiej, lwowskiej i wołyńskiej oraz fragmenty starszych polichromii z 1900 r., kiedy to w budynku mieściła się szkoła ułanów.
 
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki