Realizowany w Holandii projekt Smart Highway, czyli Inteligentna Autostrada, ma być sposobem na zwiększenie bezpieczeństwa, ale ma także generować dodatkowe korzyści, np. w postaci oszczędności, dlatego też na jezdniach zamiast tradycyjnych oznaczeń poziomych mają pojawić się takie pomalowane specjalnym proszkiem absorbującym światło. W dzień „ładują” się one od promieni słonecznych, by po zapadnięciu zmroku rozbłysnąć i dzięki temu wyznaczyć tor ruchu samochodom nawet przez kolejne dziesięć godzin. Linie środkowe mają dynamicznie zmieniać się z ciągłych na przerywane w zależności od liczby pojazdów, a o możliwości oblodzenia jezdni kierowcy będą ostrzegani za pomocą płatków śniegu, które namalowane na nawierzchni, będą pojawiać się, gdy temperatura spadnie poniżej zera. Latarnie oświetlające jezdnie non-stop nawet przy braku ruchu? Nie, dziękujemy – zdają się mówić Holendrzy i proponują oświetlenie włączające się tylko przy wykryciu pojazdu na drodze.
W kraju, w którym liczba rowerów przewyższa liczbę mieszkańców, nie mogło zabraknąć również propozycji dla rowerzystów. Zwykłe ścieżki rowerowe odchodzą do lamusa i zastępowane są przez ścieżki rowerowe Van Gogha, czyli szlaki złożone z tysięcy drobnych świecących kamyczków i wzorów inspirowanych twórczością malarza, dając możliwość bezpiecznego poruszania się wieczorami i przy okazji podziwiania fantazyjnych kompozycji.
Auto z pantografem
Jeszcze bardziej futurystyczny wydaje się specjalny pas dla samochodów elektrycznych, który, dzięki zjawisku indukcji, będzie doładowywał je podczas jazdy. Plan ambitny, ale nie nowy. Na pomysł rezygnacji z wielkich akumulatorów na rzecz energii „z drogi” wpadł już producent samochodów Volvo. Koncepcja koncernu samochodowego jest jednak trochę inna. Polega ona na montażu w nawierzchni, pośrodku pasa ruchu, dwóch szyn dostarczających prąd do pojazdu jadącego nad nimi. Prąd ma być przesyłany za pomocą pantografu. Pantograf w kształcie specjalnego wózka, wysuwany z pojazdu, będzie dotykał szyn i tym samym zapewni dostarczenie energii. Wózek nie musi jechać idealnie prosto, konstruktorzy zadbali o to, aby dostosowywał swoją pozycję do jazdy i nie tracił kontaktu z szynami. Mało tego, mając na względzie kwestie bezpieczeństwa, prąd w szynach pojawia się jedynie, gdy przejeżdżający nad nimi samochód ma specjalny nadajnik aktywujący tylko te fragmenty szyn, z których będzie pobierał energię.
Pomysłów na udoskonalenie i ułatwienie jazdy samochodem przybywa. Z zazdrością możemy spoglądać ku naszym zachodnim sąsiadom. W Hamburgu na wiosnę tego roku, dzięki współpracy władz miasta z przedsiębiorstwem informatycznym Cisco, rozpoczęto testy całego systemu zarządzania ruchem. Nowe technologie wprowadzane są w ramach projektu Smart City (Inteligentne Miasto) i Smart Port (Inteligentny Port), mającego na celu poprawę jakości życia mieszkańców. Firma Cisco to nie tylko światowy potentat w swojej branży, to także zarządca portu w Hamburgu i dlatego właśnie trzy drogi oraz most znajdujące się na terenie portu zamieniły się w swoisty plac doświadczalny. Na czym polega inteligencja hamburskiego portu przyszłości? Odpowiedź jak zwykle leży w elektronice – testowane obszary naszpikowane zostały czujnikami i kamerami. Dzięki temu światło podąża za każdym samochodem, pieszym czy rowerzystą, a przy braku ruchu LED-owe latarnie automatycznie gasną. Monitoring natężenia ruchu pozwala na kierowanie sygnalizacją świetlną, zwiększając przepustowość na skrzyżowaniach, a co za tym idzie, na rozładowywanie korków. Wykrywa także wypadki oraz automatycznie przesyła informację do centrali umożliwiając służbom ratowniczym podjęcie szybkiej interwencji.
Panele drogowe
Ważnym punktem Inteligentnego Portu jest także most Kattwykbrücke, obecnie najdłuższy zarządzany automatycznie most w Niemczech. Mechanizm mostu reaguje na sytuację na drogach i zamiast regularnego przepuszczania statków dostosowuje podnoszenie przęsła w sposób możliwie jak najmniej zakłócający ruch. Czujniki bezustannie śledzą również stan techniczny konstrukcji, co pozwala na dokonywanie niewielkich, bieżących napraw. Zapobiega to powstawaniu większych awarii i konieczności wyłączaniu obiektu z użytkowania, a także ponoszeniu dużych kosztów z tego tytułu.
Oświetlenie, czujniki, kamery, nawet te najbardziej energooszczędne, nadal potrzebują prądu. Pytanie, skąd go brać i jak dostarczać, zwłaszcza na długich odcinkach dróg poza miastem.
Otóż w Stanach Zjednoczonych i na to pytanie znaleziono odpowiedź. W miejscowości Sagle, w stanie Idaho, powstał prototyp drogi zupełnie odmiennej niż ta, do której zdołaliśmy przywyknąć. Zamiast tradycyjnej nawierzchni z asfaltu, betonu i kruszywa użyto do tego celu specjalnych wielowarstwowych paneli słonecznych. Panele w zależności od potrzeb będą oświetlać drogę, wyświetlać linie, komunikaty, ostrzeżenia, a także oznaczenia przejść dla pieszych, miejsc parkingowych i ścieżek rowerowych. A wszystko to przy wykorzystaniu naturalnego, odnawialnego, a także, co ważne, darmowego źródła energii, jakim jest promieniowanie słoneczne. Mało tego, do budowy paneli wykorzystywane są odpady z recyklingu, co jeszcze bardziej podnosi wartość ekonomiczną i ekologiczną projektu. Pokryte warstwą szkła odpornego na zniszczenia i deformacje, pozwalają także na uniknięcie częstych problemów ze zużyciem nawierzchni, jak spękania czy koleiny. Niestraszne im nawet trudne warunki atmosferyczne, gdyż panele zapobiegają nadmiernemu nagrzaniu drogi podczas upałów i podgrzewają ją podczas mrozów, co oznacza zarówno zwiększenie bezpieczeństwa jak i zmniejszenie stopnia zużycia pojazdów.
Zapewne w najbliższej przyszłości pojawi się jeszcze wiele pomysłów na podniesienie komfortu kierowców, pozostaje mieć nadzieję, że do ich wprowadzenia w życie nie będzie prowadziła długa i wyboista droga.