Logo Przewdonik Katolicki

Prawdziwy filozof umie żyć

Olga Nadskakuła
Fot. Piotr Polak/PAP

Rozmowa z Aloszą Awdiejewem, bardem i językoznawcą.

Wielokrotnie w wywiadach podkreślał Pan, że jest Polakiem z wyboru i jest to lepsze, niż być kimkolwiek z przymusu. Co to znaczy wybrać tożsamość i co dla Pana oznacza czuć się Polakiem?
– Z racji moich zainteresowań naukowych, pojęcie tożsamości tłumaczę teorią komunikacji. Tożsamość jest określona przez uczestnictwo w komunikacji, czynny udział w danej kulturze. Jestem na takim poziomie znajomości języka, że mogę uczestniczyć w życiu społeczeństwa polskiego dosyć aktywnie. Interesuje mnie zagadnienie komunikacji w języku polskim, chociaż rosyjskim też, tyle że zdecydowanie mniej, ponieważ w nim nie żyję. Wiem, co się dzieje w Rosji, rozumiem problemy Rosjan, ale nie są to moje problemy, nie czuję się Rosjaninem, to nie moja tożsamość. Czuję się Polakiem, chociaż wiem, że są różne style tożsamości Polaków.
 
A jaka jest Pana tożsamość religijna?
– Jestem prawosławnym chrześcijaninem. Teraz co prawda – muszę się przyznać – rzadko chodzę do cerkwi. Zwykle jednak w niedzielę jestem poza Krakowem, dużo koncertuję. Tutaj, w Krakowie wspólnota prawosławna jest niezwykle aktywna, dobrze zorganizowana. Czuć przyjazną atmosferę, jak to zwykle bywa w mniejszych grupach, pomagamy sobie nawzajem. Wcześniej brałem czynny udział w życiu wspólnoty. Śpiewałem w chórze, bo uwielbiam tę tradycję kulturową prawosławia. Tak jak wspomniałem, ostatnio mniej praktykuję, ale staram się trzymać moralności chrześcijańskiej na co dzień.
 
W ubiegłym roku został Pan Kawalerem Orderu „Ecce Homo” za radość i mądrość płynącą z Pana twórczości, za humanistyczne wartości oraz sposób ich przekazywania, wszechstronność, przyjaźń, którą hojnie Pan rozdaje i zaraża nią ludzi.
– Pierwszą reakcją na tę nagrodę było zaskoczenie. Zastanawiałem się nawet, czy przypadkiem Kapituła się nie pomyliła. Mówiąc poważnie jednak, jest to fantastyczna tradycja. Otrzymałem tę nagrodę w gronie tak wspaniałych osób, że byłem bardzo podbudowany. To jest ocena człowieka, nie twórczości, więc cieszy mnie to bardzo. Jestem pierwszym Rosjaninem, który dostał takie wyróżnienie. 
 
A co dla Pana znaczy stwierdzenie „człowiek to brzmi dumnie”?
– Znowu odwołam się do teorii komunikacji. Bez komunikacji nie ma człowieka, nie ma społeczeństwa. Istotą człowieka jest świadoma potrzeba rozumienia innych i wchodzenie w sferę tego rozumienia. Trudność polega na tym, że umysł ludzki ma charakter hermetyczny, nasze przeżycia nie są dostępne innym umysłom. Wspólne przeżywanie fizjologiczne jest niemożliwe. Pani nie może czuć tego samego co ja. Mamy jednak potrzebę i rozwijamy możliwości zbliżania się do innych umysłów za pomocą komunikacji.
Komunikacja z kolei jest wypracowaną przez ludzkość formą przekazywania przeżyć wewnętrznych. Nie możemy zrobić tego bezpośrednio, ale za pomocą opisu możemy zbliżyć drugiego człowieka do tego stanu, który my przeżywamy. Trenujemy codziennie wzajemne rozumienie.
 
Często jest to jednak utrudnione, przykładem jest choćby komunikacja między narodami.
– Tak, to prawda. Wynika to z tego, że inne narody mają odmienne sposoby interpretacji, inny sens nadają naszym definicjom. Rozmowa liberała Europejczyka z Rosjaninem jest utrudniona ze względu na inną bazę interpretacyjną. Rosjanie mają inne zasady, reguły itd.
 
Czy my, Polacy, możemy coś zrobić, by lepiej zrozumieć Rosję?
– Polacy popełniają podstawowy błąd w stosunku do Rosji. Jest nim brak cierpliwości i pokory. Od razu chcą uzdrawiać Rosjan, „którzy przecież nie rozumieją, co jest dla nich dobre”. Rosja faktycznie jest chora. Każde społeczeństwo, w którym funkcjonują tylko pionowe relacje, jest skazane na zastój. I dzieje się to obecnie w Rosji. Zgadzam się z rosyjskim autorem Jurijem Afanasjewem, który stwierdził, że mieszkańcy Rosji są dziś de facto okupowani przez rząd. A życie pod okupacją jest ciężkie. Żeby przetrwać, trzeba zgodzić się na współpracę z rządem. Zdaję sobie sprawę, że trudno z takimi ludźmi rozmawiać. Należy jednak próbować nawiązać choćby koślawy dialog ze zwykłymi Rosjanami, pokazywać im, że nowa zimna wojna gospodarcza spowoduje, że nie będą mieli co jeść.
 
Tylko w jaki sposób ten dialog nawiązać?
– Na początku trzeba zredukować wrogość. Na zasadzie chrześcijańskiej: kochamy również i chorych. Możemy się nie zgadzać z Rosjanami, ale możemy szanować ich wybory, ich miłość do Putina, przekonanie, że Rosja jest wielka. Choć ja zawsze mówię, że Rosja będzie prawdziwie wielka dopiero wtedy, jeśli jej dochód na mieszkańca będzie taki sam jak w Lichtensteinie. 
 
A może to religia, idea miłości bliźniego, tak zakorzeniona w kulturze chrześcijańskiej, powinna być płaszczyzną zbliżenia między narodami?
– Zawsze uważałem, że idea ekumenizmu jest piękna. Bardzo podobała mi się w tym względzie nauka Jana Pawła II. Tym niemniej w praktyce, jak widać, trudno ją wcielić w życie. Jan Paweł II próbował znaleźć miejsce religii w społeczeństwie demokratycznym na zasadzie cywilizacji europejskiej, szukania porozumienia, koncyliacji. Pochodną tej zasady jest stwierdzenie, że wszyscy ludzie są równi, że nie ma lepszych i gorszych obywateli. Zaczynamy o tym zapominać. Niejednokrotnie dominują przekonania: „to ja jestem lepszy od innych”, „to moja grupa religijna jest najlepsza”, „tylko ja będę zbawiony”. To bardzo wąskie myślenie, które było kwestionowane przez mądrość Jana Pawła II. Chrystus nie mówił przecież „kochaj bliźniego swego pod warunkiem, że uważasz go za bliźniego”. Niestety, to właśnie na płaszczyźnie religijnej bardzo łatwo o podziały na linii „swój i obcy”.
 
Jak Pan łączy działalność artystyczną i naukową?
– Znów odwołam się do komunikacji. Z jej punktu widzenia uprawiam dwa typy twórczości: naukową i artystyczną. To dwa różne kierunki myślenia. Kreatywność bowiem ma tę samą motywację i źródła, ale inne sposoby realizacji. W nauce dążymy do ustalania prawdy, w sztuce szukamy piękna. Chociaż to są rozdzielne rzeczy, to jedno drugiemu nie przeszkadza. Triumf rozumu może być tak samo piękny, jak piękny rym w wierszu czy aforyzm. Kreatywność zakłada – jak mówi moja żona, która pisała o tym pracę naukową – postawę twórczego zawieszenia. Polega ona na tym, że człowiek zaczyna widzieć w codziennych rzeczach, które do tej pory wydawały mu się oczywiste, coś zupełnie nowego. Ja nazywam to myśleniem paradoksalnym. Dlatego zajmuję się też humorem, bo ćwiczy myślenie paradoksalne.    
 
Pisze Pan również felietony do pisma „Charaktery”.
– Przygodę z pisaniem felietonów zacząłem, ponieważ zawsze mnie niepokoił fakt, że mamy całą plejadę filozofów, ich mądre dzieła, ale ich koncepcje zwykle nie odpowiadają na proste pytania o życie. Z jednej strony wiem, że można przejść przez życie, nie rozmyślając za bardzo, nie analizując zdarzeń. Z drugiej strony jednak widzę, że często w ważnych chwilach człowiek włącza refleksję, zatrzymuje się i analizuje swoje wybory. Choć analizowanie, myślenie może być bolesne. Zawsze powtarzam, że aby komfortowo przeżyć życie człowiek ma dwie możliwości. Albo mieć słabą pamięć, albo czyste sumienie. 
 
Co jest dla Pana inspiracją przy pisaniu felietonów?
– Wszystko. Czerpię inspirację z samego życia. Staram się też bardzo dużo czytać. Interesuję się nowościami wydawniczymi, zarówno polskimi, jak i rosyjskimi. Dziś z kolei będę pisał tekst o tym, dlaczego młodzi ludzie nie czytają.
 
No właśnie, dlaczego?
– Ponieważ nie muszą. Mają inne źródła informacji. Czytanie wymaga wysiłku: włączenia wyobraźni, zwizualizowania tego, o czym się czyta. Naturą człowieka jest natomiast ułatwianie sobie życia. A dzisiejszy świat oferuje wiele ułatwiaczy. Nie trzeba już czytać, by być poinformowanym.
 
Pana felietony to zawsze również spora dawka humoru. Skąd Pan czerpie pogodę ducha?
– Kiedyś usłyszałem takie zdanie: prawdziwy filozof umie żyć. Cóż to znaczy? Celem życia jest żyć jak najdłużej i cieszyć się każdą chwilą. Przez połowę życia człowiek stara się poznać siebie, zrozumieć, co go uszczęśliwia, kim jest. Resztę życia natomiast spędza, korzystając z tej wiedzy. Często ludzie pytają mnie, co jest najważniejsze w życiu? Zawsze mówię, że najważniejsza jest miłość. Musisz się nauczyć kogoś kochać. Nie wykorzystywać drugiego człowieka, ale traktować go jako cel. Człowiek, by stać się dla drugiego partnerem, powinien próbować tego drugiego zrozumieć, poznać, starać się razem coś przeżywać, spędzać wspólnie czas. Przede wszystkim jednak uświadomić sobie, że ludzie są różni i to zaakceptować. Innym ważnym aspektem życia jest znalezienie takiej pracy, którą wykonywałoby się nawet wtedy, gdyby człowiek nie musiał pracować. Powinno to być zajęcie, które rozwija człowieka bądź inspiruje do rozwoju.



Alosza Awdiejew – językoznawca, bard i aktor filmowy, związany z Piwnicą pod Baranami. Z pochodzenia Rosjanin, do Polski przyjechał w 1967 r., a obywatelstwo polskie otrzymał w 1993 r. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Językowego, zajmuje się pragmalingwistyką i gramatyką komunikacyjną.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki