Logo Przewdonik Katolicki

Mistyczny Lublin

Natalia Budzyńska
Grób Widzącego z Lublina / fot. Wikipedia

Nazywany był Jerozolimą Polski lub Matką Izraela. Po najstarszej dzielnicy żydowskiej nie ma już śladu. Serce bije kawałek dalej - na żydowskim cmentarzu, gdzie znajduje się ohel Widzącego z Lublina.

Najsłynniejszy polski cadyk zmarł w tajemniczych okolicznościach dwieście lat temu. Jakub Icchak Horowic był jednym z założycieli chasydyzmu. Swój przydomek zyskał dzięki darowi jasnowidzenia, a nie był to jedyny nadprzyrodzony dar, jaki posiadał. Podobno też lewitował oraz skutecznie leczył bezpłodność. Nawet współcześni Żydzi wierzą w jego moc.
Według niektórych centrum świata znajduje się w Lublinie. Wśród kępy drzew na niewielkim wzniesieniu za stacją benzynową. Trudno tam trafić, jeszcze trudniej przekroczyć wysoki mur lub sforsować zawsze zamkniętą na kłódkę furtkę.
 
Świat unicestwiony
Żydowski Lublin już nie istnieje. Siatka ulic, przy których kiedyś od wieków stały żydowskie domy, teraz jest kompletnie pustym placem Zamkowym. Ulice Cyrulicza, Kowalska, Krawiecka, Mostowa, Jateczna, Furmańska, Nadstawna, Ruska i Szeroka zniknęły. Tam biło serce żydowskiego Lublina, gęsta zabudowa zamieszkała była przez mówiących niemal wyłącznie w jidysz mieszkańców. Po licznych bożnicach i synagogach też nie ma śladu. Lublin był siedzibą uczelni talmudycznych  i znanych  w połowie Europy drukarni hebrajskich, które drukowały modlitewniki i talmudyczne księgi. W XIX w. Żydzi stanowili ponad połowę mieszkańców miasta i mieli znaczny udział w przemyśle i handlu. Mimo to do 1862 r. pozbawieni byli przez władze carskie większości praw obywatelskich: nabywania ziemi, wykonywania pewnych zawodów, mieszkania poza określonym ograniczonym terenem, płacili też wyższe niż inni podatki.
Gdy tylko te ograniczenia zostały zniesione, życie żydowskie przeżyło największy rozkwit. Żydzi wydawali swoje czasopisma, prowadzili kluby kulturalne, drużyny sportowe, szkoły i biblioteki. Jednak dotyczyło to niewielkiego procentu mieszkańców, reszta sama zadecydowała o izolacji. Większość lubelskich Żydów była uboga i religijnie tradycyjna, ponieważ ortodoksyjny chasydyzm w tym mieście był bardzo silny.  Z 50 tysięcy osób II wojnę przeżyło zaledwie ponad 4 tysiące. Dzisiaj mieszka w Lublinie kilkudziesięciu Żydów. Niemcy zniszczyli nie tylko całą społeczność żydowską, ale i budynki. Dzielnica żydowska na Podzamczu została unicestwiona w 1943 r. Przetrwała Brama Grodzka zwana Bramą Żydowską, bo oddzielała dwa światy – miasto chrześcijańskie od miasta żydowskiego.

Pycha cadyka
Mistycyzm chasydyzmu, bardzo silnego ruchu religijnego, który narodził się w XVIII w. na Podolu i rozwinął głównie we wsiach na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej (wschodnie ziemie Królestwa i cała Galicja), bije dzisiaj z ohelu Widzącego z Lublina. Mieszanka nauk kabalistów i ruchów mesjańskich, pobożność oparta na afirmacji i radości życia połączona z nieustanną służbą Bogu, czczenie Najwyższego poprzez śpiew i taniec, oddawanie się ekstazie religijnej i magicznym praktykom – oto charakterystyczne cechy chasydyzmu.
Jakub Icchak Horowic urodził się w 1745 r. w Józefowie pod Lublinem, był uczniem  najsłynniejszych cadyków: Lewiego Icchaka ben Meira z Berdyczowa, Dow Bera z Międzyrzecza i Elimelecha z Leżajska. Przeniósł się do Lublina, zamieszkał na ulicy Szerokiej i stworzył chasydzki dwór. Na tyłach jego domu istniała pierwsza w Lublinie chasydzka bożnica. Przyjeżdżało do niego tysiące chasydów z całej Rzeczypospolitej, a jego uczniami byli właściwie wszyscy późniejsi założyciele polskich dynastii chasydzkich, których potomkowie żyją dziś rozproszeni po świecie w diasporach. Widzący z Lublina cieszył się sławą i wielką charyzmą ze względu na mądrość i znajomość ludzkich sekretów. Potrafił odczytywać przeszłość i przyszłość oraz zaglądać do ludzkich serc. Swój dom na Szerokiej wybrał według kabalistycznych nauk, twierdził, że właśnie tutaj znajduje się pępek świata czyli miejsce, w którym można się skontaktować z Bogiem. Na piętrze odbywały się ekstatyczne modlitwy, liczni pielgrzymi przybywali z niezliczonymi prośbami, które Horowic zanosił do Boga. Świadkowie widzieli, jak wielokrotnie lewitował. Legenda mówi, że pewnego dnia słynny cadyk pokłócił się z Bogiem podczas modlitwy, żądając, aby wreszcie pojawił się już zbyt długo oczekiwany Mesjasz. Rozgniewany Bóg spowodował, że Widzący wylewitował za okno, a wtedy dar go opuścił i spadł na bruk. Zmarł kilka dni po tym wydarzeniu, a było to 5 sierpnia 1815 r. Dokładnie dwieście lat temu. Inna wersja tajemniczej śmierci Widzącego mówi o karze za pychę trzech rabinów, którzy poprzez kabalistyczną magię chcieli przekształcić wojnę napoleońską w wojnę Goga i Magoga i przyspieszyć przyjście Mesjasza. Wszyscy oni w ciągu roku zmarli.

Dla wtajemniczonych
Grób Widzącego z Lublina jest wciąż miejscem pielgrzymek chasydów z całego świata. Ciekawe, że mimo to jest starannie ukryty, jak zresztą cały stary żydowski cmentarz. Kilka lat temu mieszkańcy ulicy Lubartowskiej, która pod koniec XIX w. była już zamieszkana przez społeczność żydowską, w ogóle nie wiedzieli, o czym mówię, gdy pytałam ich o drogę na stary cmentarz. Niektórzy byli oburzeni, inni wzruszali ramionami, byli też tacy, którzy twierdzili, że w tym mieście nic takiego nie ma. Tymczasem jest i to od XVI w., na dodatek w samym centrum miasta. Niewielkie zarośnięte drzewami wzgórze otoczone jest wysokim  murem z XVII w. W jednym miejscu niewielka furtka zamknięta na kłódkę. Przypadkowy przechodzień nie znajdzie na niej żadnej tabliczki z jakąkolwiek informacją. A nawet znajdująca się obok świątynia  katolicka zasugeruje, że to teren kościelny.  Idąc wzdłuż muru zauważyłam w pewnym miejscu, na tyłach stacji benzynowej, wśród porozbijanych butelek, śmieci i chaszczy, dziurę w płocie. To tam znajdowało się tajemne przejście na kirkut. Dzisiaj jest już zaspawane i zasłonięte.
Na cmentarzu chowano od XVI w., ale był kilkakrotnie dewastowany. Najbardziej w czasie II wojny światowej, do dziś łatwo zauważyć leje po bombach. Przetrwało kilkadziesiąt macew, trudno sobie wyobrazić, że rozstawione były bardzo gęsto, jedna przy drugiej.  Przetrwał nagrobek Widzącego z Lublina, który kilkanaście lat temu zyskał okratowanie i nowe kolory zrekonstruowanej polichromii. To najstarszy zachowany w Polsce w całości nagrobek cadyka. Czy to nie kolejny cud Widzącego? Wewnątrz ohelu jak zwykle mnóstwo karteczek z prośbami. To kwitłech, zwyczaj chasydzki. Chasydzi wierzą, że raz do roku dusza zmarłego cadyka powraca do miejsca, gdzie pochowane jest ciało. Cadyk czyta wówczas wszystkie znajdujące się na jego grobie kwitłech i zanosi wypisane tam prośby do Boga. W tym roku dostałam się tam przypadkiem: akurat w momencie, gdy przechodziłam obok furtki w murze,  dwóch mężczyzn otwierało ją kluczem, który można odebrać w pewnym prywatnym domu na Lubartowskiej. Kamienne macewy od kilkuset lat uśpione poza czasem  wyglądały znad  wysokich traw. Wśród nich nagrobki znanych talmudystów: Jehudy Lejbla, Jakowa Kopelmana, Szlomo syna Jechiela Lurii, słynnych rabinów:  Cwi-Hirsza, Jicchoka Ajzyka Segala i Szaloma Szachny. Przez śpiew ptaków i szum drzew, przedziera się zwykły szum miasta. A jednak odnosi się wrażenie, że jest gdzieś daleko, w innym świecie, i że ten tutaj jest bardziej realny.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki