Logo Przewdonik Katolicki

Czas Nowosielskiego

Tomasz Królak

Gdy kultura niechętnie pyta o sens życia i śmierci, potrzeba nam mądrych ludzi, którzy w prosty sposób mówią o najtrudniejszych sprawach. Nawet jeśli nie są to łatwe odpowiedzi.

„Człowiek wielu światów duchowych, człowiek niejednego pogranicza, czasem nie pozbawiony sprzeczności, drastyczny w swoich sądach, mający swoje awersje i upodobania” – tak  o. Wacław Hryniewicz charakteryzował Jerzego Nowosielskiego, zmarłego ponad cztery lata temu twórcę ikon, prawosławnego myśliciela i teologa.
Kiedyś jego książki były rzadkością i rarytasem. Dziś, głównie dzięki niestrudzonej biografce artysty Krystynie Czerni, ukazują się kolejne tomy jego szkiców, rozmów, listów. Wakacje to doskonała okazja do zanurzenia się w światy Nowosielskiego i odkrywania z nim duchowego i kulturowego oblicza chrześcijaństwa w jego różnych odsłonach. A także do stawiania wraz z nim pytań, na które nie ma łatwych odpowiedzi.
 
Religijność nieoczywista 
Nowosielski urodził się 7 stycznia 1923 r. w Krakowie. Z pochodzenia był Łemkiem, wychowanym na styku dwóch kultur: Wschodu i Zachodu. Formalnie przynależał do Kościoła prawosławnego, wyrażając przywiązanie do Kościoła greckokatolickiego. Był wybitnym malarzem religijnym. Zaprojektował i namalował polichromie i wystroje kilkudziesięciu świątyń katolickich, prawosławnych i greckokatolickich, jest twórcą m.in. Ikony Krzyża Zbawiciela Miłosiernego, która zdobi dziś wnętrze gigantycznego kościoła dominikanów na warszawskim Służewie. Był myślicielem i jednym z najwybitniejszych w Polsce znawców teologii wschodniej.
Od urodzenia związany był z Krakowem. Do 1993 r. wykładał w tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych. Jego prace pokazywano na wielu wystawach krajowych i zagranicznych, m.in. w Paryżu, Londynie, Wiedniu, Sztokholmie, Moskwie czy Santiago de Compostela. Zmarł 21 lutego 2011 r. w Krakowie w wieku 88 lat. Tyle suche fakty.
Był artystą, ale i mędrcem, wybitnym intelektualistą, który twórczo rozwijał dziedzictwo myślowe wschodniego chrześcijaństwa. Swoje poglądy formułował pod wpływem wybitnego filozofa rosyjskiego Lwa Szestowa. Po fazie ateizmu i religijnej bezdomności, której doświadczył w młodym wieku, swoją duchową ojczyznę odnalazł w chrześcijaństwie wschodnim, stając się z czasem wybitnym myślicielem prawosławia.
Jego obrazy, polichromie, ikony były jedną wielką modlitwą i kontemplacją – istnienia, Boga, czasu. Modlitwą trudną, bo chadzał swoimi drogami a poszukując odpowiedzi na kluczowe pytania, nie uznawał żadnych granic, także granic chrześcijańskiej ortodoksji. „Teologowie profesjonalni mają to do siebie, że wszystkie trudne sprawy naszej świadomości potrafią zaokrąglić” – wyznał kiedyś.  I tej swojej nieortodoksyjnej religijności – żarliwej, pełnej wahań i nieoczywistości, ale i głębi – pozostawał wierny. Nieco podobnie jak inny, wielce „osobny” chrześcijanin, Czesław Miłosz.
 
Przeklęte problemy 
Książkowe wywiady rzeki Wokół ikony i Mój Chrystus są świadectwem zarówno ogromnej erudycji, jak i niezwykle intensywnego przeżywania kwestii religijnych.  Być może książki te nie osiągnęłyby takich wyżyn intelektualnych i duchowych, gdyby nie postać Zbigniewa Podgórca, wybitnego tłumacza i znawcy kultury rosyjskiej, w którym  odnalazł Nowosielski godnego siebie interlokutora.
W przejmującym cyklu Mój Judasz mówi Nowosielski m.in. o roli Judasza w dziele zbawienia, o tajemnicy cierpienia, o istocie zła: „Czym jest zło, dowiemy się przy drugim przyjściu Chrystusa, przy naszym osobistym z nim spotkaniu. Wtedy będziemy już wszystko wiedzieć i o nic nie będziemy musieli pytać. A to życie już trzeba tak przecierpieć...”. A Nowosielski rzeczywiście cierpiał. Można chyba powiedzieć, że jego przypadek niejako ilustrował mądrość Koheleta, iż „komu przybędzie wiedzy, przybędzie boleści”.
Podgórzec pytając artystę o rzeczy właściwie nierozwiązywalne, jak właśnie sens i istota zła i cierpienia; o to, czy zajmując się Judaszem, można stracić wiarę, zadaje też pytanie o to, w jaki sposób tę wiarę się utwierdza. „Przez walkę, mękę wewnętrzną, przez takie właśnie przeklęte problemy – odpowiada Nowosielski. – Człowiek, który nie rezygnuje z wewnętrznej udręki, wiary nie straci. Stawianie takich pytań powoduje, że ja pracuję wewnętrznie, żeby sobie to jakoś w głowie poukładać. Walczę z tym, ale już ten bunt jest aktem wiary”.
Ale cierpienie Nowosielskiego wynikało nie tylko z niemożności odpowiedzi na „przeklęte problemy”, ale też z choroby alkoholowej, z którą zmagał się przez wiele lat, do śmierci. Ta wiedza nie jest potrzebna do docenienia głębi jego myśli o życiu, grzechu, cierpieniu, nadziei i zbawieniu, niemniej niewątpliwie czyni je jeszcze bardziej przejmującymi.
 
Mówić prosto 
Ks. Henryk Paprocki, tłumacz klasyków rosyjskiej filozofii i literatury (a także rzecznik Kościoła prawosławnego w Polsce), wspomniał na pogrzebie Nowosielskiego, że twórca ten nie został jeszcze do końca doceniony i że jest to zadanie dla przyszłych pokoleń. Z pewnością, niemniej dzięki wielkiej pracy Krystyny Czerni (i wydawnictwu Znak) stopniowo odsłania się przed nami pełnia intelektualnej spuścizny artysty. Autorka jego biografii, Nietoperz w świątyni, wydała kolejne tomy, dzięki którym możemy wyruszyć z Nowosielskim w fascynującą podróż po świecie ikony, literatury rosyjskiej, kultury prawosławia, teologii chrześcijańskiej, współczesnej sztuki, ale też przyjrzeć się kreślonym w tych rozmowach obrazom dzisiejszego Kościoła: katolickiego, prawosławnego, unickiego. Nie zawsze będziemy się z nim zgadzać, ale nigdy nie zawiedzie nas jakość jego tez czy intuicji.
Po Nietoperzu w świątyni ukazał się tom rozmów Sztuka po końcu świata, w którym wątki biograficzne i opowieści o sztuce przeplatają się z wywodami o religii, ekumenizmie, filozofii. Z kolei tom Zagubiona bazylika. Refleksje o sztuce i wierze zawiera eseje, które, jak zaznacza biografka, weszły na stałe do kanonu polskiej myśli o sztuce i ikonie: Między Kaabą i Parthenonem, Mistagogia malowanego wyobrażenia Ukrzyżowanego, Ucieczka na pustynię czy Inność prawosławia. We wstępie do tego zbioru Czerni zauważa: „Rdzeniem wiary stało się dla niego Wcielenie Chrystusa – centralne wydarzenie w dziejach Kosmosu. Cała reszta: formowanie się poszczególnych religii, burzliwe dzieje Kościołów, wszelkie herezje, schizmy i rozłamy – były dla niego zaledwie historyczną konsekwencją, ludzką, jakże ułomną reakcją na niesłychany fakt Wcielenia”.
Kilka miesięcy temu wydano Listy i zapomniane wywiady. To książka, dzięki której można pojąć, na czym polega smak prawdziwej, intelektualnej, ale wcale nie napuszonej rozmowy o tym, co najważniejsze. Artysta wymienia tu myśli m.in. z Jerzym Turowiczem, Ryszardem Przybylskim czy Tadeuszem Różewiczem. Ten ostatni zanotował kiedyś, iż Nowosielski „jak wszyscy mądrzy ludzie, potrafi mówić prosto o najbardziej skomplikowanych problemach sztuki, filozofii, religii”.
Zostały po nim książki – fascynujące myśli malarza-filozofa: pisane i mówione traktaty o teologii ikony, architekturze sakralnej, pięknie chrześcijańskiej liturgii, znaczeniu Dostojewskiego, teologii prawosławia.
W czasach gdy kultura niechętnie pyta o sens życia i śmierci, a ubóstwia płytkie ekscentryzmy, jego myśli mogą okazać się zbawienne. Czytajmy więc teksty Nowosielskiego, wielkiego artysty i mędrca. Swoją drogą, ilu podobnych żyje jeszcze pośród nas?
 
 
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki