Lekarze podkreślają, że co trzeci kleszcz może być zakażony i przenosić powodujące choroby bakterie i wirusy. Zdaniem prof. Zbigniew Endlera – ekologa z olsztyńskiego uniwersytetu – w okolicach Kętrzyna, Węgorzewa czy Gołdapi zainfekowanych nimi jest nawet około 70 proc. kleszczy, zaś w samym Olsztynie 40 proc. Z tego względu należy spodziewać się dalszego wzrostu zachorowań na przenoszoną przez kleszcze boreliozę, zwaną także krętkowicą kleszczową. Już teraz co roku zapada na nią tysiące Polaków. Chorobę wywołują bakterie – krętki z rodzaju Borrelia.
Najwięcej kleszczy w Polsce występuje na Podlasiu, Warmii i Mazurach. Przenoszona przez nie borelioza uznawana jest tam nawet za chorobę zawodową rolników i leśników. W innych regionach kraju ryzyko zachorowania też jest jednak spore. Objawem choroby jest charakterystyczny rumień, pojawiający się na ciele chorego w miejscu ukłucia przez kleszcza. Około 10 dni po ukąszeniu pojawia się opuchlizna powiek i utrzymuje się czasem przez wiele miesięcy. Mogą pojawiać się także zmiany skórne, bóle głowy, sztywność karku, zapalenie wątroby. Nieleczona choroba objawia się także bólami stawów i mięśni, ale może też mieć najpierw objawy neurologiczne i układu krążenia. Wcześnie wykryta jest uleczalna. W późnym stadium przebieg jest cięższy i wymaga kosztownej terapii. Nie we wszystkich przypadkach choroba całkowicie ustępuje, i może prowadzić m.in. do uszkodzenia serca.
Nie lekceważyć zagrożenia
Po ugryzieniu kleszcz umiejscawia się pod skórą, gdzie może wysysać krew nawet przez kilka dni. Jego ukąszenie może spowodować nie tylko zachorowanie na boreliozę, ale także na odkleszczowe zapalenie opon mózgowych. W pierwszej fazie choroba daje takie symptomy jak grypa, ma jednak również objawy i konsekwencje neurologiczne, psychiatryczne, okulistyczne. Chorobę można wyleczyć antybiotykami. Na szczęście jest na to także szczepionka. Jeśli planujemy długi pobyt na łonie natury, na wsi czy wśród lasów – lepiej się zaszczepmy.
Przed kleszczami warto ostrzegać dzieci i młodzież. W niektórych szkołach realizowany jest program edukacyjny pt. „Kleszcz mały czy duży – nic dobrego nie wróży”. Dzięki nim dzieci uczą się, jak zachować ostrożność i ustrzec się niebezpieczeństwa. Kleszcze zwykle wczepiają się w miejsca najlepiej ukrwione, ciepłe i wilgotne, tj. owłosioną skórę głowy, szyję, pachy i pachwiny. Po powrocie ze spaceru do domu zawsze obejrzyjmy dokładnie całe ciało, czy przypadkiem nie wbił się nam kleszcz. Jeśli go zauważymy, nie usuwajmy go ze skóry szczypcami, bowiem mogą go zgnieść i dojdzie do zakażenia. Można jedynie podważyć kleszcza od spodu skalpelem lub igłą, a najlepiej zgłosić się do najbliższego gabinetu zabiegowego, aby pasożyta usunął fachowiec. Przed kleszczami chronią długie spodnie, bluzki zakrywające ciało, czapki i pełne buty. Warto używać repelentów, czyli środków odstraszających owady.