Podatek od towarów i usług stanowi główne źródło dochodów budżetowych naszego państwa. Do tego powszechny, obciążający wartość dodaną na każdym etapie produkcji i dystrybucji poszczególnych dóbr i usług. Tym najkrócej rzecz ujmując jest VAT. Obecny w naszym ustawodawstwie od roku 1993, a dostosowany do wspólnego systemu podatkowego Unii Europejskiej od 1 maja 2004. To właśnie dyrektywa unijna obligatoryjnie wymusza na wszystkich krajach członkowskich konieczność ściągania VAT-u. Określa też, że jego stawka podstawowa nie może być mniejsza niż 15 proc. – Dyskusja o zniesieniu VAT-u musiałaby odbyć się na poziomie europejskim, a wątpię, by rządy zgodziły się na likwidację tego podatku – przyznaje Paweł Gruza, ekspert podatkowy Fundacji Republikańskiej. – W 2015 r. wpływy z tytułu podatku VAT w budżecie państwa były planowane na 135 mld zł. Stanowi to 45,5 proc. dochodów naszego budżetu i 39,4 proc. wydatków na rok 2015 – wylicza Mateusz Najsztub, współautor raportu „VAT w wydatkach gospodarstw domowych” przygotowanych przez Fundacji Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA. Zwraca uwagę też, że rezygnacja z podatku VAT oznacza rezygnację z dużej części usług dostarczanych przez budżet i inwestycji czynionych na szczeblu centralnym”. Bezvatowa droga, którą od lat podąża choćby gospodarka USA, to dla Polski mission imposible. Co więc zrobić, by VAT dla Polaków był mniej uciążliwy?
Stawka wysoka, a system nieszczelny
VAT w naszym kraju to trzy stawki: podstawowa, płacona przy większości produktów i usług na poziomie 23 proc. oraz dwie obniżone w wysokości 5 i 8 proc. Stawka 5 proc. obejmuje podstawowe artykuły żywnościowe, takie jak chleb, nabiał, jaja czy przetwory mięsne, ale i książki i czasopisma, 8 proc. – niektóre produkty żywnościowe, wyroby skrobiowe, a także artykuły medyczne czy usługi transportowe i kulturalne. Od początku stycznia 2011 r. rząd podwyższył o punkt procentowy stawkę bazową (z 22 na 23 proc.) i obniżoną (z 7 na 8 proc.) – Wyższe stawki VAT były konsekwencją objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu, co wynikało z przekroczenia deficytu finansów publicznych bezpiecznego progu 3 proc. PKB – tłumaczy Najsztub. Co ciekawe, jak pokazują analizy mimo wzrostu gospodarczego i podniesionej stawki VAT coroczne wpływy z tytułu tego podatku zamiast wzrastać, maleją. W samym roku 2013 zamiast założonych 126 mld zł do państwowej kasy trafiło ledwie 113 mld zł (na podstawie Money.pl). – Podatek VAT jest w Polsce nagminnie wyłudzany. Z szacunków Ministerstwa Finansów wynika, że jest to suma około 30 mld zł rocznie, czyli z systemu ucieka co czwarta złotówka – alarmuje Gruza. Najbardziej popularnym i robionym na największą skalę oszustwem wyłudzeń podatku VAT jest metoda na tzw. słupa. Polega ona na tym, że za gratyfikację finansową podstawiona osoba zakłada firmę i podpisuje faktury, nie wykonując żadnych transakcji. – Państwo nie umiejąc poradzić sobie z tym procederem, finansuje mafię – mówi wprost ekspert podatkowy Fundacji Republikańskiej. Gruza przyznaje, że szczelny system podatkowy pozwoliłby obniżyć podatek VAT o kilka procent. Polacy tym samym płaciliby tę daninę na poziomie Niemców (VAT ma tam stawkę 19 proc.), a może nawet Malty (18 proc.) czy obywateli Luksemburga (15 proc.).
Podatkiem w rodzinę i jej dzieci
Choć podatek VAT jest płacony na każdym etapie obrotu produktami i usługami, to tak naprawdę ciężar jego płacenia spoczywa na barkach konsumentów. Wcześniejsze „ogniwa” mają bowiem możliwość odliczania zapłaconego podatku, z której zresztą skwapliwie korzystają. Wśród konsumentów najbardziej pokrzywdzone przez VAT są rodziny. – W rachunku ekonomicznym polskiej rodziny z dziećmi jest statystycznie więcej wydatków niż u przeciętnego bezdzietnego obywatela. Do tego obowiązuje zależność, że im mniej zarabiam na głowę członka rodziny, tym więcej kosztu w podatku VAT ponoszę w procencie swoich zarobków – tłumaczy Paweł Gruda. – W związku z tym to polska rodzina ponosi największy ciężar tego podatku – dodaje. Z raportu CenEA wynika, że w 2012 r. 10 proc. najbiedniejszych gospodarstw domowych płaciło średnio blisko 156 zł w podatku VAT, a 10 proc. najbogatszych – aż 693 zł, z tym, że o ile dla pierwszej grupy stanowiło to ponad 16 proc. dochodów, o tyle dla drugiej już tylko nieco 10 proc. Współautor raportu – Mateusz Najsztub zwraca uwagę na to, że podniesienie o 1 proc. VAT-u spowodowało w 2012 r. wzrost płaconego podatku VAT przez gospodarstwa domowe o średnio 17 zł miesięcznie (czyli 0,5 proc całkowitego dochodu do dyspozycji). – Gospodarstwa domowe przez podwyżkę VAT tylko w pierwszym roku wpłaciły do budżetu aż o 4,4 mld zł więcej – zauważa. Warto dodać, że ta suma nie uwzględnia tego, że od stycznia 2012 r. z 8 do 23 proc. wzrósł VAT na ubranka i buty dla dzieci. Rodzina z dwójką dzieci na same buty dla swoich pociech wydać może około 800 zł. Niższy VAT zapewniłby jej 120 zł oszczędności rocznie! – Podwyższony VAT na ubranka dla dzieci to strzał w stopę w polityce dzietności państwa. Rujnuje on wszystkie wysiłki, które prowadzi ono, by poprawić naszą demografię – puentuje Gruza.
Cel? VAT bez wad
Co zatem zrobić, by VAT był mniej uciążliwy dla nas – konsumentów, a przy tym nie zachwiał konstrukcją budżetu naszego państwa? Każdy z moich rozmówców ma na to inny pomysł. Mateusz Najsztub jest orędownikiem ujednolicenia podatku i odsyła do swojego raportu. – Za takim rozwiązaniem przemawia wiele argumentów ekonomicznych odnoszących się do działalności gospodarczej, obniżenia kosztów funkcjonowania systemu oraz ograniczenia unikania opodatkowania. Koszt ujednolicenia stawek VAT, które w większym stopniu dotknąłby gospodarstw domowych o niskich dochodach, mógłby być w bardziej efektywny sposób wyrównywany za pośrednictwem instrumentów dochodowym oraz świadczeniach – czytamy w dokumencie „VAT w wydatkach gospodarstw domowych”. Najsztub dodaje, że według jego wstępnych szacunków jednolitą stawkę VAT należałoby wprowadzić na poziomie 15,5 proc. – Wtedy całkowite obciążenie gospodarstw domowych pozostawałoby bez zmian – wyjaśnia. Paweł Gruda nazywa pomysł ujednolicenia stawki VAT krzywdzącym dla konsumenta i gospodarki. – To tak jakbyśmy w całym kraju ujednolicili ograniczenie prędkości do 50 km/h. Dla gospodarki byłoby to druzgocące, bo towar z Gdańska do Zakopanego jechałby 30 godzin – obrazuje. Projekt reformy podatku VAT, nad którym pracuje, zakłada dwie stawki. – Trzeba bezwzględnie oddzielić stawki VAT na żywność i leki. One muszą być opodatkowane najniżej, jak pozwala Unia, a więc na 5 proc. Reszta powinna być opodatkowana standardowo, na przykład na 18 proc., jak chce Ministerstwo Finansów – mówi. Ekspert podatkowy Fundacji Republikańskiej przyznaje, że konieczna jest dyskusja w trzech obszarach, które dziś korzystają z obniżonej stawki. – Będzie to dotyczyć kultury i prasy, zakupu mieszkań oraz usług komunalnych takich jak wywóz śmieci, sprzątania ulic czy transportu publicznego – wylicza. Dyskusja potrzebna jest nie tylko w tych trzech obszarach. Oby jej finalnym efektem był system VAT bez wad.
Ramki:
Stawki podstawowe VAT w wybranych krajach UE:
Luksemburg – 15 proc., Malta – 18 proc., Niemcy – 19 proc., Francja, Austria, Wielka Brytania – 20 proc., Polska, Irlandia – 23 proc., Szwecja, Dania – 25 proc., Węgry – 27 proc.
Stawki na ubranka dziecięce i obuwie:
Wielka Brytania, Irlandia – 0 proc., Luksemburg – 3 proc., Polska – 23 proc.
Stawki VAT w Polsce:
23 proc. – większość towarów i usług
8 proc. – m.in. artykuły medyczne, transport, usługi związane z rekreacją i kulturą
5 proc. – m.in. jaja, mięso, wędliny, ryby, mleko, pieczywo, tłuszcze, oleje, niektóre warzywa i owoce, produkty mleczne, książki i prasa specjalistyczna
0 proc. – usługi edukacyjne i medyczne