Logo Przewdonik Katolicki

Hospicjum – pierwiastek radości i życia

Katarzyna Jarzembowska

„Wołanie o pomoc jednego człowieka i usłyszenie tego wołania przez drugiego rodzi wielkie dzieło miłości i bliskości między potrzebującym a obdarowującym” – to słowa ks. prałata Romualda Biniaka.

Kapłan był budowniczym i pierwszym proboszczem bydgoskiej parafii Świętych Polskich Braci Męczenników, przy której powstało Hospicjum im. bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Placówka opieki paliatywnej świętuje jubileusz 25-lecia istnienia.
 
Hospicjum – drugi dom
Do życia powołał ją w 1990 r. kard. Józef Glemp. Początkowo wolontariusze pracowali przy bydgoskiej parafii na Wyżynach. Dwa lata później nastąpiło poświęcenie i otwarcie Oddziału Stacjonarnego, a w 1995 r. abp Henryk Muszyński nadał placówce imię ks. Jerzego Popiełuszki. – Pamiętam, jak ks. prałat Romuald Biniak ogłosił w kościele, że kto chce pomagać chorym, zaproszony jest na spotkanie. Wówczas w klubie „Emaus” pojawiła się grupa osób. Na początku wszyscy – lekarze, pielęgniarki, wolontariusze – chodzili do domów chorych. Szybko okazało się, że ta pomoc musi być prowadzona na większą skalę, dzięki czemu będzie bardziej skuteczna – wspomina Czesława Mieszkuć-Mieszkowska, dzisiaj członek zarządu hospicjum, a także dyrektor ds. finansowo-kadrowych. – 25 lat temu założyliśmy konto, zaczęliśmy zbierać środki, organizować koncerty, spotkania. Wszystko po to, aby stworzyć struktury i zaznajamiać ludzi z ideą hospicyjną. Okazało się, że możemy wyremontować przyszpitalny pawilon, i tak powstał oddział z... czterema łóżkami. Dzisiaj hospicjum jest dla mnie drugim domem. Przebywam tutaj cały czas – poza weekendami. Cieszę się, że to miejsce tak się rozwinęło. Mamy dzisiaj 70 pracowników zatrudnionych na różnych wymiarach etatu. Tylu samo wolontariuszy. I pomimo nieustannych trudności finansowych wciąż się rozwijamy – dodała Czesława Mieszkuć-Mieszkowska.
W 2010 r., po śmierci ks. prałata Romualda Biniaka, dyrektorem hospicjum został ks. prałat Józef Kubalewski. – Bez wątpienia jest to miejsce potrzebne. Większość osób, które zetknęły się z hospicjum, nie patrzy na nie jak na „umieralnię”. Mieliśmy pod opieką wielu pacjentów z chorobami terminalnymi, nieuleczalnymi. Większość z nich w godny sposób zakończyła swoje życie. Ci ludzie, oprócz środków medycznych, otrzymują kawałek naszego serca – dobroci i bezinteresowności – a przecież to najcenniejszy lek – powiedział kapłan. Wielką rolę w procesie opieki odgrywa wymiar duchowy i psychologiczny. – Przygotowujemy człowieka na najważniejszą chwilę w życiu – na przejście do wieczności. Zależy nam, aby pacjent nie miał pretensji do losu i Pana Boga o to, dlaczego go to spotkało, lecz przyjął cierpienie w wymiarze zbawczym. By wiedział, że ma swój udział w krzyżu Chrystusa – dodał ks. prałat Kubalewski. Hospicjum nie zapomina także o rodzinach, które straciły swoich najbliższych, pomagając im w przeżywaniu żałoby czy wspierając modlitwą. – Dziękujemy Bogu za te 25 lat. Za założyciela – księdza prałata, który nie miał świadomości, że kiedyś będzie także pacjentem hospicjum. Jesteśmy wdzięczni tym wszystkim, którzy angażowali swój czas, umysł, chęci, pieniądze, służąc innym. Myślimy o rzeszy wolontariuszy i o władzach, które zawsze są nam przychylne – zakończył dyrektor.
 
Wykazać się zwykłą dobrocią
Hospicjum im. bł. ks. Jerzego Popiełuszki prowadzi dzisiaj: Oddział Stacjonarny, Oddział Dziennego Pobytu, Centrum Hospicjum Domowego, Poradnię Medycyny Paliatywnej, Poradnię Żywieniową, Centrum Edukacji, Centrum Wolontariatu, Centrum Wsparcia Medycznego i Duchowego. – Pracuję tutaj od prawie 20 lat. Jeśli chodzi o opiekę stacjonarną, dysponujemy ponad trzydziestoma łóżkami. Liczba pacjentów zmagających się z dolegliwościami onkologicznymi wciąż wzrasta. Mamy dobrą opiekę medyczną, w tym leczenia bólu. Także monitorowanie sfery psychicznej wygląda zupełnie inaczej niż przed dwiema dekadami. Dla nas niezwykle istotna jest praca interdyscyplinarna. To wszystko pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na codzienne życie – powiedziała Renata Heise, członek zarządu hospicjum, lekarz neurolog, specjalista medycyny paliatywnej, ordynator Oddziału Stacjonarnego.
Ćwierć wieku to tysiące chorych, tysiące niepowtarzalnych historii. – Tutaj uwierzyłam, że człowiek może być wciąż potrzebny. Może wykazać się, pomijając kompetencje, zwykłą dobrocią – powiedziała Lidia Kaczmarek, odpowiedzialna za dzienny pobyt pacjentów. Czwartek jest tym dniem tygodnia, na który chorzy (przebywający poza murami placówki) czekają najbardziej. – Dzisiaj mogę powiedzieć, że dzięki hospicjum odnalazłam się w życiu. Zaczęłam siebie na nowo poznawać. Sama świadomość, że przez tyle lat można być blisko ludzkich tragedii, łez, rozpaczy, ciężkiej choroby, czerpiąc przy tym ogromną korzyść duchową, jest czymś niezwykłym. Wszystko, co robimy na tej ziemi, jest drogą do wieczności. Nie zawsze się o tym myśli... Ludzie pytają mnie często, jak to jest, że jestem ciągle uśmiechnięta. To wszystko dzięki temu, że mogę służyć innym – dodała Lidia Kaczmarek.
Centralnym punktem obchodów jubileuszowych była Msza św. w sanktuarium Nowych Męczenników, której przewodniczył biskup ordynariusz Jan Tyrawa. Po niej zaproszeni goście i wierni mogli wysłuchać koncertu „Ave Maria” w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Filharmonii Pomorskiej Capella Bydgostiensis oraz chóru „Exsultate Deo”. Zasłużonym dla placówki wręczono okolicznościowe statuetki. Wśród docenionych osób znaleźli się m.in. biskup ordynariusz, marszałek województwa, wojewoda, prezydent Bydgoszczy oraz przedstawiciele firm.
 



Biskup ordynariusz Jan Tyrawa
„To, że hospicjum jest potrzebne, nie ulega żadnej wątpliwości. Bardzo często zapominamy o tym, że to Europa pierwsza budowała przytułki i szpitale. Czyniła tak dlatego, że była chrześcijańską. Przez hospicjum przemawia więc bardzo chrzescijański wymiar. Ukazuje ono, z jednej strony, słabość człowieka, który bez pomocy drugiego sobie nie poradzi, ale jednocześnie jego wielkość, kiedy poświęca się dla drugiego. To pewne wymiary natury indywidualnej i społecznej, stanowiące horyzont całości. Stąd nie tylko należy to dzieło pielęgnować, ale trzeba przede wszystkim o nie dbać, rozwijać oraz uwrażliwiać na nie ludzi. Każdy z nas może się znaleźć w sytuacji, kiedy będzie potrzebował takiej pomocy właśnie ze strony hospicjum”.

Andrzej Melin – pacjent i wolontariusz od 1997 r.
„Dzięki hospicjum wyszedłem na prostą. Jako jeden z nielicznych, bo wiele osób już odeszło – ja przetrwałem. Otrzymałem w tym miejscu tyle dobra, że chcę się nim dzielić z innymi. Jestem człowiekiem chorym, a zarazem wolontariuszem. Trzeba iść dalej, pokazując, że także z cierpienia można ostatecznie wyjść. Spoglądając na jubileusz hospicjum, dziękuję Bogu za to, że powróciłem do zdrowia. Wszystkiego, co od Niego otrzymałem, nie da się zmierzyć żadną miarą. Człowiek pragnąłby zawsze dużo, a Pan Bóg wie, czego nam trzeba. Dzisiaj proszę tylko o łaski na następny dzień. Takiej opieki, jaką otrzymałem w tym miejscu, nigdzie nie doświadczyłem”.
 

Krystyna Gawrych – pacjentka od 2010 r.
„To dla mnie wspaniałe miejsce, które jest sposobem na oderwanie się od codzienności. Jesteśmy wszyscy tak samo chorzy. Nie ma tutaj ludzi zdrowych. Jednak nie wspominamy o tym zbyt często, żeby się nie smucić. Najważniejsze, że jesteśmy razem. Czujemy się tutaj jak w takim małym sanatorium. Wszyscy dobrze się znają. A czwartkowe spotkania każdego z nas prowadzą do zdrowia”.

śp. ks. prałat Romuald Biniak – założyciel i pierwszy dyrektor hospicjum
„Każdy ma swoje hobby, każdy się czymś zajmuje. Mnie Pan Bóg postawił na tej drodze i jestem szczęśliwy. Jeden jeździ na motorze, drugi zbiera znaczki, a ja jestem wśród ludzi chorych i cierpiących (...) Hospicjum daje radość. Wolontariusze i pracownicy mają w sobie życie – taką Bożą radość, którą chcą przekazać ludziom chorym. To ważne, aby pierwiastek radości i życia dominował w hospicjum”.
 



Lista nagrodzonych statuetkami
Bp Jan Tyrawa
Piotr Całbecki
Ewa Mes
Rafał Bruski
Marek Małecki
Henryk Balicki i Zbigniew Wróblewski
Marek Gotowski
Ewa Stąporek-Pospiech
Zbigniew Oskwarek i Kazimierz Kasprowicz
Ryszard Popowski
Waldemar Kotecki
Romuald Rajs i Chór „Exsultate Deo”
Tadeusz Centek
Marian Pruss
Czesława Mieszkuć-Mieszkowska
Katarzyna i Marcin Jarzembowscy
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki