Logo Przewdonik Katolicki

Blaszany dobosz

Szymon Bojdo
Günter Grass / fot. PAP

Życie Güntera Grassa jest przykładem tego, jak jedna nieodkryta karta może położyć się cieniem na odbiór całej działalności osoby publicznej.

Ostatnie lata życia Grass związał z Lubeką – miastem, z którego pochodził inny niemiecki pisarz, wielki Thomas Mann. Powieść, za którą Mann otrzymał Nobla, Buddenbrookowie, opisuje dzieje mieszczańskiej rodziny, pochodzącej właśnie z Lubeki, w której losach możemy dostrzec przemiany społeczeństwa niemieckiego w ciągu dziesięcioleci XIX w. I oto w Lubece 13 kwietnia 2015 r. umiera pisarz, również uhonorowany Noblem, który z kolei opisuje przemiany Niemców w wieku XX, nadając im równocześnie uniwersalny wymiar. W Lubece znajdują się dwa muzea – domy pisarzy, choć to właśnie twórczość młodszego z nich – Grassa, jest poszukiwaniem domu.
 
Wolne Miasto
Pierwszy dom Grassa  mieścił się w Wolnym Mieście Gdańsku, gdzie urodził się 16 października 1927 r. Był synem Niemca i Kaszubki. Przez matkę został wychowany w katolicyzmie, co nie było takie oczywiste wśród głównie protestanckich Niemców. Przedwojenny Gdańsk, miejsce spotkania wielu kultur, będzie odtąd nie tylko tłem jego powieści, ale przede wszystkim przyczynkiem do rozważań nad kształtowaniem się pamięci człowieka. Pamięci, która wpływa na tożsamość, a wystawiana jest na działanie historii.
W Wolnym Mieście Grass zostaje świadkiem wybuchu II wojny światowej. To wydarzenie nie było zaskoczeniem. W Blaszanym bębenku przeczytamy opisy nazistowskich demonstracji, poczujemy klimat przygotowywania się do wojny, eskalacji zła narodowego socjalizmu. Przygląda się temu 12-letni chłopiec, Niemiec, karmiony od młodości nazistowską propagandą. Trzy lata po rozpoczęciu wojny chce wstąpić do marynarki wojennej, ale nie zostaje przyjęty ze względu na młody wiek. Rok później, jak wszyscy chłopcy w jego wieku, zostaje wcielony do Służby Pracy Rzeszy. W czwartym roku wojny podejmuje decyzję o wstąpieniu do Waffen SS – organizacji paramilitarnej, w ramach której walczył w 9. Dywizji Pancernej. To właśnie dobrowolność tej decyzji, odkrywana stopniowo po wojnie, a potwierdzona w wydanym w 2006 r. tomie wspomnień Przy obieraniu cebuli i w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stała się przedmiotem dyskusji. Postulowano, by za fakt przemilczenia wejścia z własnej woli w szeregi paramilitarnej formacji odebrano Grassowi tytuły i przywileje. Bronił go jednak nawet abp Michalik, mówiąc:  „Dzisiaj jest starym człowiekiem, a jednak chce się oczyścić. Myślę, że większym jest człowiekiem dzisiaj, przyznając się do tego i przepraszając innych, większym jest autorytetem i pisarzem, niż wtedy, gdy zdobywał Nobla”. Moralna ocena jego decyzji i okoliczności jej ujawnienia to materiał na niejedną książkę. Rany, które otrzymał walczący na froncie 18-latek, Günter, zapisały się zatem nie tylko na jego ciele, ale i duszy.
 
Czasy powojenne
Po wojnie pracował fizycznie, a następnie rozpoczął studia artystyczne w Düsseldorfie i Berlinie. Zajmował się rzeźbą oraz grafiką. Pierwsze dzieło literackie, tomik wierszy Zalety przepiórek, wydaje w 1956 r. Trzy lata później światło dzienne ujrzy Blaszany bębenek, pierwszy tom gdańskiej trylogii (do której należą jeszcze  Kot i mysz z 1961 r. oraz Psie lata wydane dwa lata później). Pierwsza część tryptyku przyniesie mu światową sławę, także ze względu na ekranizację Volkera Schlöndorffa, nagrodzoną Oscarem za najlepszy film nieanglojęzyczny. Przede wszystkim jednak za treść. Jak mówił sam Grass, jego pokolenie niemieckich pisarzy nie miało innego tematu. Ci, którzy młodość spędzili w nazistowskich Niemczech, musieli się z nimi rozprawić, musieli zapełnić próżnię, którą pozostawił nazizm, a szukanie jego przyczyn i analizowanie skutków stało się pewną obsesją. Grass robił to, powracając do Gdańska, opisując ze swojej perspektywy, choć przybranej w dziwactwo Oskara Matzeratha, który jako dziecko postanawia przestać rosnąć. Czy dostrzeżemy zbieżność w tym, że Oskar wychowywany jest przez osoby trzech narodowości: niemieckiej, kaszubskiej i polskiej? Czy to przypadkowe, że blaszany bębenek, za pomocą którego komunikuje się ze światem, pomalowany jest na biało-czerwono? A czy fakt, że Oskar po wojnie trafia do Düsseldorfu, gdzie zostaje pomocnikiem kamieniarza, nie przypomina nam historii z początku tego akapitu? Blaszany bębenek jest więc opowieścią o odtwarzaniu historii swojej małej ojczyzny, wciągniętej w dzieje wspólnoty narodowej.
Powojenna działalność Grassa to także aktywność w lewicowej partii SPD i wspieranie rządów kanclerza Willego Brandta. Był on jednak zdecydowanie przeciwny skrajnie lewackim poglądom, za to z dużą uwagą przyglądał się kwestiom sprawiedliwości społecznej. W 1995 r. publikuje powieść Rozległe pole, będącą zapisem znanych już wcześniej jego poglądów o zbyt pochopnym połączeniu Niemiec, właśnie ze względu na różnice gospodarcze i społeczne. Grass obawiał się, że przyłączenie wschodnich Niemiec, z 16 milionami ludzi wychowanymi w dyktaturze, może doprowadzić do katastrofy. I przestrzegał, że pieniądze nie załatwią sprawy.
 
Polityczna niepoprawność
Do Gdańska z czasów już po przemianie ustrojowej 1989 r. wrócił powieścią Wróżby kumaka, w której opisał potężne machinacje związane z organizacją akcji na rzecz pojednania polsko-niemieckiego. Główni bohaterowie chcą mianowicie założyć Cmentarz pojednania, miejsce, gdzie w rodzinnej ziemi pochowani mogliby być przesiedleńcy. Ich działania są jednak karykaturą styku sacrum, interesów finansowych i gier politycznych.
Cechą Grassa była również pewna skłonność do kontrowersji czy prowokacji. Wydany w 2012 r. wiersz Co trzeba powiedzieć, posądzający Izrael o tworzenie napiętej sytuacji na bliskim Wschodzie, poskutkował oskarżeniem go o antysemityzm. Gdańszczanie nie mogą mu wybaczyć uproszczonego przedstawienia obrony Poczty w Blaszanym bębenku. Przyznać jednak trzeba, że Grass nie bał się wyrażać głośno swojego zdania, które często było niebanalne. A niestety banalność, przewidywalność i polityczna poprawność jest chorobą współczesnej literatury.
Na twórczości Grassa wyhodowały się całe zastępy badaczy. Znana była jego przyjaźń z Tadeuszem Różewiczem. Było to możliwe, bo jak mówił Grass: „pisarze oddychają inaczej. Nasz oddech jest dużo dłuższy i zbudowaliśmy dzięki niemu mosty pomiędzy literaturą polską a niemiecką, które chcemy budować dalej”. Budował je, wspierając polską opozycję demokratyczną (współpracował z prasą podziemną, występował w obronie więźniów politycznych, pierwsze wydanie Blaszanego bębenka ukazało się w drugim obiegu!), odwiedzając Polskę w ramach spotkań autorskich i odczytów. Polacy odwdzięczyli się mu honorowym obywatelstwem Gdańska (to z wpisu prezydenta tego miasta na Twitterze dowiedzieliśmy się o śmierci noblisty) i również honorowymi doktoratami: Uniwersytetu Gdańskiego i Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Gdy w 1999 r. otrzymywał literacką Nagrodę Nobla, usłyszał w uzasadnieniu: „dał on literaturze niemieckiej, po latach językowego i moralnego zniszczenia, nowy początek. W Blaszanym bębenku podjął zadanie zrewidowania swojego czasu, wydobywając na wierzch to, co zakłamane i zapomniane. Jego twórczość jest dialogiem z ogromnym dziedzictwem niemieckiej kultury, prowadzonym ze wstrzemięźliwą miłością”. Było to rewidowanie z ogromną dozą ironii i sceptycyzmu, z indywidualnej perspektywy, która wielu była nie w smak (także wśród krytyków niemieckich). Jakkolwiek czego by Grassowi nie zarzucać, to jedno można za Komitetem Noblowskim potwierdzić: do tematów i spraw, którymi się zajmował podchodził, choć ze wstrzemięźliwą, to jednak miłością.
Jednym jest łatwo oddzielić dorobek literacki od biografii, inni nie mogą wybaczyć trwającego dekady kłamstwa. Ale i jedni, i drudzy muszą przyznać, że Günter Grass donośnie uderzał w blaszany bęben historii, by ostrzec przed niebezpieczeństwem i by przypomnieć o dramatycznych kolejach ludzkich losów XX w.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki