Podmiot tego zdania znajdziemy w poprzednim wersie wspaniałego hymnu stanowiącego Prolog Ewangelii według św. Jana: „Stali się dziećmi Bożymi […], którzy wierzą w imię Jego” (w.12). Jest to proklamacja tego, co św. Paweł nazwie przybranym synostwem Bożym przez wiarę (Ga 4, 4–7; Rz 8, 15–17). Co ciekawe, w greckim oryginale użyto liczby mnogiej „krwie”, co jest echem starożytnej koncepcji fizjologicznej, w myśl której embrion powstaje z zaczynu z krwi matczynej i nasienia-krwi ojca. Również sformułowanie „z woli męża” ma ewidentny związek z ówczesną kulturą spod znaku męskiej dominacji: to mężczyzna jest głównym autorem poczęcia (pamiętajmy jednak, że żeńska komórka jajowa została zidentyfikowana dopiero w 1827 r.!).
Po dokonaniu tych uściśleń łatwo wyobrazić sobie zdumienie czytelników zastanawiających się, na czym polega trudność tego wersetu. Odpowiedź ma charakter bardziej teologiczny niż egzegetyczny. Niemal wszystkie dawne manuskrypty greckie przekazujące nam Nowy Testament zgodnie używają w tym wierszu liczby mnogiej: „z Boga się narodzili” (eghennethesan). Chodzi więc o wierzących w Chrystusa, Słowo Boże. Niemniej jeden z kodeksów greckich niektóre rękopisy starożytnej wersji łacińskiej i wielu ojców Kościoła (jak Justyn, Ireneusz, Tertulian) proponują ten tekst w liczbie pojedynczej: „ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodził” (eghennethe).
W tym przypadku nie ma już mowy o naszej generacji duchowych dzieci Boga, ale o Chrystusie z Jego rzeczywistym dziewiczym pochodzeniem „nie z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża”. Jest jednak oczywiste, że ten czasownik w liczbie pojedynczej mógłby być kolejnym dostosowaniem tekstu Janowego tak, by powtórzył on deklarację, jaką zawierają Ewangelie według Mateusza i Łukasza na temat dziewiczego poczęcia Jezusa: nie jest On owocem ludzkich procesów biologicznych i genetycznych, ale darem ofiarowanym za pośrednictwem Maryi.
Dodajmy jeszcze jedną uwagę. Niektórzy uczeni uważają, że takie odczytanie w liczbie pojedynczej wynika z polemiki z hipotetycznym oskarżeniem ze strony żydowskiej, zgodnie z którym chrześcijanie – opierając się na niejasnym fragmencie Księgi Rodzaju 6, 1–4 – mieli uznawać Jezusa za antycznego giganta, zrodzonego z kobiety i „syna Boga”, czyli anioła. Do archaicznej biblijnej tradycji gigantów uważanych za potomków kobiet i aniołów powraca między innymi popularny apokryf żydowski zwany Księgą Enocha i potępia ją.