Logo Przewdonik Katolicki

Rurki z kolorowym gazem

Natalia Budzyńska
Fot.

Z ulic miast znikają świetlne reklamy, bo choć projektowane przez wybitnych plastyków i grafików, nie chroni ich żaden przepis. Na szczęście coraz częściej za nimi tęsknimy i zaczynamy doceniać ich unikatowość. Gdzie jest dzisiaj ich miejsce: w muzeum czy znów na ulicach?

W Poznaniu ulicą kolorowych neonów był Święty Marcin. Za czasów PRL-u główna ulica miasta przybrała nazwę Armii Czerwonej. Rozświetlały ją neony, odbijając się w mokrym asfalcie i poruszając wyobraźnię. Sprawiały, że miasto wydawało się większe i cudowniejsze. Ale neonów w Poznaniu było sporo także w innych częściach miasta, wiele z nich, bardzo charakterystycznych, na zawsze zapisało się we wspomnieniach mieszkańców. To samo mogliby powiedzieć o swoim mieście mieszkańcy Wrocławia, Warszawy, Łodzi, Katowic czy Krakowa. „Neonizacja” lat 50. i 60. sprawiła, że główne ulice dużych miast rozbłysły feerią barw, przy czym reklamy te zachwycały oryginalnymi projektami współgrającymi z budynkiem, często bywały dowcipne i inteligentne, nigdy nie przypadkowe i chaotyczne. Nic dziwnego, projekty tworzyli znani i wybitni artyści. Rozświetlały smutną peerelowską rzeczywistość, czasem zbyt kojarzyły się z czasami pustych półek i kolejek. I nagle zgasły – gdy trzeba było oszczędzać energię, one pierwsze okazały się zbędne. Potem przez wiele lat po prostu niszczały. Dziś często demontują je i wyrzucają nowi właściciele budynków. 

 

Pełne teksty artykułów „Przewodnika Katolickiego” w Internecie ukazują się po 10 dniach od daty wydania drukiem.

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki