Logo Przewdonik Katolicki

Zabójczy pył

Renata Krzyszkowska
Fot.

Jesień i zima to trudny czas dla naszego układu oddechowego. Dokuczają mu nie tylko typowe o tej porze roku infekcje, ale również zanieczyszczone powietrze. W sezonie grzewczym w piecach palimy nie tylko węglem, ale też gorszej jakości miałem, nierzadko z oszczędności spalamy również śmieci. W efekcie z kominów unosi się nie dym, a prawdziwy gaz bojowy.

Problem ten dotyczy nie tylko Polski, bo zanieczyszczona jest większość wielkich aglomeracji świata. W naszym kraju miastem, w którym problem ten najbardziej widać (dosłownie), jest Kraków. Niektórzy żartują, że powietrze w Krakowie jest dobre – trzeba je tylko dobrze pogryźć. Zabójczy smog unosi się nad miastem przez większą część roku, bowiem jest ono położone w niecce, co sprzyja bezwietrznej pogodzie i kumulacji zanieczyszczeń. Podobnie jest też na przykład w leżącym w kotlinie Żywcu, gdzie w styczniu ubiegłego roku normy zanieczyszczenia powietrza zostały przekroczone o 278 proc. Rekordzistą jest chyba jednak Wodzisław Śląski, w którym dwa lata temu, w lutym dobowe normy zostały przekroczone aż o blisko 1500 proc. Zanieczyszczeniu powietrza sprzyjają niekorzystne warunki atmosferyczne. Zimą wraz z pogodą wyżową nadciąga mróz, nie ma wiatru i jest duża wilgotność powietrza. Dni są krótkie, a słońce nisko nad horyzontem, przez co ziemia się nie nagrzewa i zanieczyszczone powietrze nie unosi się w wyższe warstwy atmosfery, jak dzieje się to latem. Problem ten jest szczególnie dotkliwy w obniżeniach terenu. Poprawę przynosi zwykle zmiana pogody na niżową, związaną z silniejszym wiatrem i opadami deszczu lub śniegu.

 

Niewidoczne cząstki

Jak się okazuje, to nie fabryki są największym źródłem zanieczyszczenia powietrza, ale emisja z procesów spalania w małych kotłach domowych i kotłowniach lokalnych. Wbrew pozorom im drobinki pyłu większe, tym mniej groźne, bowiem organizmowi łatwiej się ich pozbyć – osiadają w nosie czy tchawicy i są stamtąd odksztuszane. Gorzej z tzw. pyłem zawieszonym, czyli małymi cząstkami wielkości 10 mikrometrów i mniejszymi. Mikrometr to jedna tysięczna milimetra. Pył tej wielkości pochodzi nie tylko ze spalania w przydomowych piecach, ale też ze ścierania się startych opon samochodowych czy zużywających się klocków hamulcowych. Powstają one także podczas spalania paliw płynnych, zwłaszcza w silnikach Diesla wytwarzających sadze i drażniące rakotwórcze związki organiczne. Cząstek tych nie możemy zobaczyć, jednak są bardzo niebezpieczne. Wdychane powodują objawy upośledzenia wentylacji, zwiększają częstotliwość występowania nadreaktywności oskrzeli i zakażeń dolnych dróg oddechowych, nasilają objawy istniejących schorzeń alergicznych (zwłaszcza astmy) oraz wywołują zmiany strukturalne w miąższu płuc. Na tym nie koniec. Cząstki te łatwo przechodzą z płuc do krwioobiegu, przez co mogą powodować zniszczenia w całym organizmie prowadząc do wielu chorób, w tym sercowo-naczyniowych i nowotworów.

Negatywny wpływ zanieczyszczeń powietrza na czynność płuc potwierdziły m.in. rezultaty badań naukowców z Politechniki Warszawskiej oraz Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Dr Piotr Dąbrowiecki i dr Artur Badyda opisali w je w artykule Społeczne skutki długotrwałego, narażenia na zanieczyszczenia powietrza atmosferycznego. Z badań tych wynika, że niepalące osoby mieszkające wiele lat przy ruchliwych arteriach drogowych dużego miasta kilkakrotnie częściej niż mieszkańcy wsi mają obturację oskrzeli (tj. zwężenie oskrzeli i pogorszenie przepływu powietrza przez drogi oddechowe).

 

Kara nie odstrasza

Problem pogarsza spalanie śmieci. Butelki, foliowe worki, pieluchy, ubrania czy opakowania po różnych chemikaliach lądują w piecach nie tylko ludzi, których nie stać na opał, ale także tych, którzy robią to z wygodnictwa. Ulatujący kominem dym – efekt takiego spalania – jest rakotwórczy i śmiertelnie niebezpieczny dla wszystkiego, co żyje. Najbardziej są narażone dzieci, także te w łonach matek. Fundacja Ekologiczna ARKA od lat prowadzi kampanię pt. „Kochasz dzieci, nie pal śmieci”, która ma zwrócić uwagę na ten problem. Raport Komisji Europejskiej informuje, że co roku na choroby wywołane złym stanem powietrza umiera 28 tys. Polaków. Opał jest drogi, dlatego zjawisko palenia śmieci może narastać. Tymczasem dym, efekt takich poczynań, zawiera mnóstwo toksyn uszkadzających płuca, m.in. tlenek węgla, dwutlenek siarki, chlorowodór, cyjanowodór, kwas mrówkowy, tlenek azotu oraz wybitnie rakotwórcze związki zwane dioksynami. W takim dymie są również różne szkodliwe pyły, które odkładając się w glebie i wodach gruntowych, przechodzą do roślin, a z nich do naszych organizmów. Nowotwory i uszkodzenia płuc to nie wszystko co grozi ludziom narażonym na kontakt z trującym dymem. Zwłaszcza u dzieci może on wywoływać także astmę oskrzelową, alergiczne zapalenia skóry czy alergie pokarmowe. Niestety, prawo jest bezradne. Za palenie śmieci grozi kara nawet do 5 tys. zł, ale w praktyce trudno coś komuś udowodnić.

 

Problem całego świata

Międzynarodowa Organizacja Badań nad Rakiem uznała zanieczyszczenie powietrza za najbardziej rakotwórczy czynnik środowiskowy, większy nawet niż bierne palenie. Są dowody świadczące o tym, że zanieczyszczenia powietrza przyczyniają się do zachorowań na nowotwory płuca, a także zwiększają ryzyko występowania nowotworu pęcherza moczowego. Zanieczyszczenie powietrza przyczynia się także do przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (w skrócie POChP). Jest ona trzecią przyczyną zgonów ludzi na świecie, a razem z infekcjami płuc (tj. zapaleniem płuc i gruźlicą) i rakiem płuca odpowiadała w 2008 r. za jedną szóstą wszystkich zgonów. Choroba ta znajduje się także na piątym miejscu wśród przyczyn niepełnosprawności ludzi. Główną przyczyną zachorowań jest palenie papierosów, ale swój udział w jej powstawaniu mają także zanieczyszczenia powietrza.

W krajach biednych i średniozamożnych istotną przyczyną POChP oraz innych problemów z układem oddechowym jest palenie drewnem, resztkami organicznymi oraz węglem w otwartych paleniskach domowych czy starych piecach. Z takich źródeł energii służącej do przyrządzania posiłków, ogrzewania i oświetlania domu korzysta połowa światowej populacji (tj. ponad 3 mld ludzi), głównie w krajach południowo-wschodniej Azji, Ameryki Południowej i Afryki.

 

Według WHO w skali globalnej rokrocznie z powodu zanieczyszczonego powietrza umiera przedwcześnie aż 7 mln osób głównie z wielkich miast. Nie każdy może wyprowadzić się na wieś, gdzie stężenie toksycznych pyłów i gazów jest mniejsze, ale każdy powinien unikać zagrożenia. Niestety, niewiele daje noszenie na twarzy maseczki z tkaniny, co często można zobaczyć na ulicach Japonii, Chin czy Wietnamu. Nie sprawdzają się, bo przepuszczają mniejsze cząstki zanieczyszczeń. Jeśli mieszkamy blisko ruchliwych ulic, pilnujmy, by nasze dzieci bawiły się i spacerowały z dala od nich. Nie uprawiajmy joggingu, gdy ruch jest największy. Mieszkanie wietrzmy tylko w nocy i wcześnie rano, gdy ruch samochodowy jest najmniejszy. Wszyscy bądźmy czujni. Jeśli tylko zauważymy, że ktoś w naszej okolicy pali śmieci, zwracajmy uwagę, apelujmy, przekonujmy. Wielu ludzi palących śmieci wciąż nie zdaje sobie sprawy, jak wielką szkodę wyrządzają sąsiadom i sobie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki