W Muzeum Literatury w Warszawie trwa wystawa poświęcona młodym twórcom skupionym wokół okupacyjnego pisma „Sztuka i Naród”. W krótkim czasie wojennej młodości zdołali osiągnąć niezwykłą dojrzałość moralną i artystyczną.
Tadeusz Gajcy i Andrzej Trzebiński to najbardziej znane nazwiska ze środowiska „Sztuki i Narodu”, oprócz nich redaktorami tego pisma byli Bronisław Kopczyński, Wacław Bojarski, Zdzisław Stroiński, Wojciech Mencel – poeci, publicyści. Wszyscy młodzi, poznali się na konspiracyjnej polonistyce warszawskiej. Byli przekonani o ogromnym znaczeniu kultury w życiu narodu, szczególnie w okresie wojny i okupacji. Wszyscy byli chrześcijanami i patriotami. Związani ze skrajnie antykomunistycznymi organizacjami narodowymi, głosili, że oprócz walki zbrojnej należy też walczyć o kulturę, że wiersz jest pociskiem skierowanym w pierś wroga. Wszyscy redaktorzy pisma byli wierni do końca hasłu mówiącemu o potrzebie jedności postawy w życiu i sztuce. Mogli być Rimbaudami – jak napisał w swoim pamiętniku Trzebiński. Wszyscy zginęli jako dwudziestoparolatkowie. Wystawa w Muzeum Literatury zaprasza do odkrycia ich twórczości, niestety zapomnianej albo przesłoniętej politycznymi hasłami, z jakimi kojarzy się skrajnie narodowe partie.
Czas śmierci poetów
Ich życie zweryfikowało głoszone poglądy; pokazali, że możliwa jest walka na obu frontach, pociski były też te prawdziwe, wystrzelone. Strzelano do nich i oni strzelali – nie tylko poezją. W swoim pismie głosili program kultury narodowej. Jego główne punkty to przezwyciężenie katastrofizmu, korelacja postawy w życiu i sztuce, organizowanie wyobraźni narodowej. Pamiętajmy, że działo się to w czasach, gdy kierownik hitlerowskiego resortu wychowania i oświaty, Waltzke, wydał okólnik, w którym nakazywał zniszczenie polskiej kultury. Kultura przeznaczona dla Polaków miała obejmować tylko literaturę kryminalną, poza tym „krótkie opowiadania bez wartości i tym podobne rzeczy rozrywkowe”. Przyświecało im motto Norwida: „Artysta jest organizatorem narodowej wyobraźni”. „Apostolstwo dobra” – to jeszcze jedno hasło opisujące według nich twórczość artystyczną. Być może brzmi to wszystko zbyt górnolotnie i wydumanie, być może wydaje się, że mówią to młodzieńcy o zbyt delikatnych dłoniach. To nie były idee pięknoduchów, każdy z nich złożył ofiarę ze swojego życia. Bronisław Onufry Kopczyński był kompozytorem i pierwszym redaktorem naczelnym „Sztuki i Narodu”, mówiono o nim „Chopin konspiracji”. Po raz pierwszy więziony w Alei Szucha w 1940 r., po raz drugi aresztowano go w 1943 r., w Majdanku ciężko zachorował. Spłonął w krematoryjnym piecu. Jego miejsce zajął poeta Wacław Bojarski, na krótko jednak – w czerwcu 1943 r. zginął po kilku dniach od postrzału, kule dosięgły go, gdy składał kwiaty pod pomnikiem Kopernika. To wtedy, po jego śmierci powstała legenda, która niestety się sprawdziła: legenda o wspólnych losach kolejnych redaktorów „Sztuki i Narodu”. Andrzej Trzebiński żył zaledwie 21 lat, był niezwykle uzdolniony jako poeta, prozaik, dramaturg, publicysta i teoretyk literatury. „W centrum stawiał odpowiedzialnego wobec wspólnoty człowieka, indywidualnie dorastającego do praw wieczności i Boga”. Pisał i równocześnie pracował jako robotnik – ponad siły. Gdzieś znalazła się jego notatka: „Pochłonie nas historia. Młodych, dwudziestoletnich chłopców. Nie będziemy Mochnackimi, Mickiewiczami, Norwidami swojej epoki. Mogliśmy być Rimbaudami. Ale odrzuciliśmy to, bo szliśmy gdzie indziej…”. Zginął w zbiorowej egzekucji 12 listopada 1943 r. pod murem kamienicy na Nowym Świecie 49. Potem nadeszła kolej na Tadeusza Gajcego, najlepiej znanego poetę Polski Walczącej obok Baczyńskiego. Pisał o swoim pokoleniu: „Przeżywamy znamienny okres niechęci do wszystkiego, co bierne, co utożsamia się z postawą mędrca ze szkiełkiem, nawraca romantyczna fala czynu”. W powstaniu walczył razem z przyjacielem Zdzisławem Stroińskim, także poetą i redaktorem „Sztuki i Narodu”. Zginęli razem 16 sierpnia 1944 r. w wysadzonej przez Niemców kamienicy. Stroiński podlegał w powstaniu Gajcemu, był delikatnym chłopcem, napisał w wierszu O śmierci: „Zarysy istot, którymi mógłbym być, ale już nie będę, milczą jak rozrzucone zabawki opuszczone nagle przez dziecko”. I jeszcze jeden poeta, Wojciech Mencel, dowódca patrolu megafonowego. Kula snajpera dosięgła go miesiąc później niż kolegów. „Dopóki miłość będzie, dopóty wiara będzie zwyciężać świat. A miłości wystarczy – bo z Boga. Widzę swą małość wśród ludzi i czuję wielkość przez Boga” – pisał w jednym z poematów.
Pierścionek z kulą
Pierwszy numer „Sztuki i Narodu” ukazał się w kwietniu 1942 r. W zbiorach Muzeum Literackiego znalazł się jedyny zachowany egzemplarz numeru 16 – ostatniego. Postanowiono go wydać raz jeszcze i dołączyć do katalogu, jaki towarzyszy wystawie. W kilku salach zgromadzono fotografie, portrety, biogramy, diagramy, rękopisy listów, rękopisy wierszy, poematów. Niezwykłe wrażenie robi pamiętnik Trzebińskiego, szkolne świadectwo Gajcego, zeszyt do ćwiczeń polonistycznych Stroińskiego, fotografie zrujnowanego miasta. I pierścionek z kulą, która śmiertelnie raniła Wacława Bojarskiego. W ostatnich chwilach życia wziął ślub z piękną Halszką Marszałkówną, udzielił im go „ojciec Paweł” – ks. mjr Józef Warszawski, kapelan Zgrupowania „Radosław”. Zbiory własne muzeum zostały wzbogacone o pamiątki przekazane przez rodziny poetów. Bardzo smutna to wystawa i bardzo potrzebna. Jej bohaterowie pozostawili po sobie projekt wielkiej, polskiej kultury, przyświecała im idea służby jednostki dla zbiorowości. Traktowali sztukę poważnie.
Wystawa jest czynna do końca grudnia 2014 r.