Rozmowa z ks. Jackiem Stryczkiem, pomysłodawcą i prezesem Stowarzyszenia WIOSNA, które od trzynastu lat organizuje świąteczną „Szlachetną Paczkę”.
Na sklepowych półkach już bombki i mikołaje, więc chyba mogę zapytać, co chciałby Ksiądz dostać pod choinkę?
– Hm… Dwa lata temu spędziłem sylwestra na Rysach. I chyba to bym chciał – góry.
A o czym marzą podopieczni „Szlachetnej Paczki”?
– To zależy, który raz ich spotykamy. Jeśli chodzi o prezenty w znaczeniu „rzeczy”, „przedmioty”, to ciągle spotykamy dzieci, które marzą o tym, żeby dostać nowe farbki do malowania za dwa złote albo kubek gorącej czekolady. Jeśli w wielu domach nowością i rarytasem są śledziki w puszce, takie, o których większość mówi, że to towar zwyczajny albo nawet z najniższej półki, to wiemy, że dana rodzina walczy o przetrwanie. W drugim „worku” z prezentami, o których marzą nasi podopieczni, są na przykład pralki. Trudno to sobie wyobrazić, ale w naszych czasach pralka jest dla niektórych czymś nieosiągalnym. To pokazuje, że cywilizacyjnie jesteśmy głęboko podzieleni. A w trzeciej grupie upragnionych prezentów są – może to dziwnie zabrzmi – „luksusy”. Do dziś pamiętam 60-letnią panią, która za wszystko nam bardzo dziękowała, ale najbardziej za perfumy dla siebie i 80-letniej mamy. Inna pani napisała, że wreszcie może bez wstydu pójść na Pasterkę, bo otrzymała piękny płaszcz, a kolejna, że dzięki nam czuje się jak paryżanka, bo w paczce znalazła szlafrok.
Pełne teksty artykułów „Przewodnika Katolickiego” w Internecie ukazują się po 10 dniach od daty wydania drukiem.