Logo Przewdonik Katolicki

"Szpiedzy" Maryi

Małgorzata Szewczyk
Fot.

Twierdzą, że widzieli i słyszeli Maryję, i że to dzięki Niej ich świat przewrócił się do góry nogami. Niemożliwe? A jednak, właśnie o tym jest filmMarys Land. Ziemia Maryi.

Twierdzą, że widzieli i słyszeli Maryję, i że to dzięki Niej ich świat przewrócił się do góry nogami. Niemożliwe? A jednak, właśnie o tym jest film Mary’s Land. Ziemia Maryi.

Tania sensacja? Jeszcze jeden „kościółkowy” obraz? Wyselekcjonowani wybrańcy? Nie, a w zasadzie można zaprzeczyć po trzykroć. John Rick Miller, Amanda Rosa Pérez, dr John Bruchalski, Lola Falana, Filka Mihalj i kilka innych postaci to ludzie z krwi i kości. Ich życie dalekie było od Ewangelii i tego, co można usłyszeć podczas kościelnych nabożeństw. Sprawy wiary niewiele ich interesowały. Za bardzo zajęci osiągnięciem sukcesu, pogonią za karierą, pieniądzem, sławą, przedkładali „mieć” nad „być”. Do czasu. Cezurą dla każdego z nich było spotkanie z Matką Bożą. Wybory, jakich później dokonali bohaterowie tej hiszpańskiej produkcji, wydawały się szaleństwem, ale dla nich samych okazały się największym błogosławieństwem. 

 

Agent ma misję

Nie ukrywam, że pierwsze minuty filmu mogą nieco irytować nieudolnym, parodiowanym (a może zamierzonym?) podobieństwem do bondowskich produkcji. Jest szefowa, agent, który ma do wypełnienia misję, i jego „tajna” broń. Zadanie, jakie ma wykonać facet w ciemnych okularach, jest trudne. Ma on rozpocząć dochodzenie w sprawie trwającego od dwóch tysięcy lat i rozprzestrzenionego na cały świat spisku dotyczącego trzech osób zjednoczonych tak, jakby byli jedną osobą, i kobiety nazywanej Matką. Cała sprawa wydaje się podejrzana i niepokojąca, tym bardziej że kobieta, od czasu do czasu, pokazuje się nic nieznaczącym „spiskowcom”, przekazując im pewne przesłanie, które rozchodzi się po całym globie. Agent J.M. ma odnaleźć osoby, które twierdzą, że spotkały Matkę, wślizgnąć się między nich, zdobyć ich zaufanie i poddać je przesłuchaniu. On sam jest sceptykiem, co prawda wychowanym w wierze w Boga, Maryję i aniołów, ale – jak sam przyznaje – jak można wierzyć w coś, czego nie da się zobaczyć, dotknąć czy zrozumieć. „Nie sądzę, żeby dziś dokonywały się cuda. Moja relacja z Bogiem to relacja kulturowa, intelektualna” – podkreśla. Zaopatrzony w audiowizualną Biblię, no bo kto by jeszcze dzisiaj marnował czas na czytanie, rozpoczyna swoje dochodzenie, wcielając się w rolę adwokata diabła.

 

Zamiast antydepresantów

Trudno jednoznacznie określić gatunek filmu, bo ogniwem łączącym fabułę jest i fikcja, i dokument. Zresztą w postać agenta J.M. wcielił się sam twórca obrazu, Juan Manuel Cotelo, hiszpański reżyser i aktor, który od lat pracował jako dziennikarz i autor programów rozrywkowych. Kinem zainteresował się po swoim nawróceniu w latach 90. ubiegłego wieku. Cztery lata temu jego film Ostatni szczyt (La Ultima Cima) o tragicznie zmarłym księdzu Pablo Dominguezie, bardzo znany w Hiszpanii, bił rekordy popularności. W Polsce sukces może odnieść też jego najnowsze dzieło, tym bardziej że tylko w pierwszy weekend emisji – dodajmy, że wyłącznie w kinach studyjnych – obejrzało go ponad cztery tysiące osób. Co takiego przyciąga widzów przed duży ekran? Autentyczność opowiadanych historii i szczerość bohaterów oraz fakt, że pochodzą z różnych środowisk i mają różny status społeczny. Jest nowojorski biznesmen, który pracował jako doradca w amerykańskiej administracji. Jak sam przyznaje, wcześniej wystarczyło tylko wspomnieć o Kościele katolickim, by „podnieść mu ciśnienie”, a dziś jego „Ogólnoświatowa Misja Miłości Bożej” dotarła do 350 miast w 21 krajach świata, gromadząc milion osób. Jest meksykański pielęgniarz, „przyjaciel grzeszników”, który z obrazem Matki Bożej Królowej Pokoju nocami odwiedza najciemniejsze dzielnice Guadalajary, by prostytutkom i transwestytom opowiadać o Bogu i uczyć ich odmawiać Różaniec. „Bóg nie dzieli swoich dzieci na wybrane, ulubione i inne. A Jezus, zamiast osądzać, ofiarowuje nam bezwarunkową miłość. Nie chcę, żeby umarli, zanim Go spotkają” – mówi adwokatowi diabła. Jest i kobieta przykuta do wózka inwalidzkiego, niegdyś najlepiej opłacana gwiazda w Las Vegas, dla której liczyły się tylko pieniądze i sława. „Gdybym choć przez chwilę mogła przemawiać do całego świata, powiedziałabym tylko <<zbudźcie się!>>. Jezus widzi każdą sekundę twojego życia i czeka…” – podkreśla.

 

„Rozmawiacie z kimś, kto zabił mnóstwo ludzi” – rzuca z kolei na początku rozmowy dr John Bruchalski, który zaczął wykonywać aborcje zaraz po uzyskaniu dyplomu. Był przekonany, że w ten sposób pomaga ludziom. Dwa wydarzenia zmieniły jego sposób myślenia. Przyjaciel zabrał go do sanktuarium w Gudalaupe, gdzie podczas Mszy św. miał usłyszeć pytanie: „Dlaczego Mnie krzywdzisz, John?”. To wydarzenie i późniejsza wizyta w Medjugorie, wpłynęły na zmianę jego postawy. Dziś w swoim gabinecie ginekologiczno-położniczym przyjmuje najbiedniejsze kobiety i pomaga ich dzieciom w przyjściu na świat. Waszyngtoński lekarz dzieli się też niezwykle ciekawym spostrzeżeniem. Lekiem najczęściej przepisywanym dziś na świecie są antydepresanty, tymczasem jest inne remedium dla ludzkości. Zresztą, co zaskakujące w tym filmie, każdy z bohaterów, choć rozmowy prowadzone są w różnych  miejscach na świecie, przekonuje, że jest szczęśliwy i wymienia te same „środki” na osiągnięcie tego stanu: moc modlitwy różańcowej, Miłosierdzie Boże i Medjugorie, miejsce objawień Najświętszej Maryi Panny, których wiarygodność nadal bada Watykan. Od 1981 r. do tego niewielkiego miasteczka, w większości muzułmańskiej Bośni i Hercegowinie, które trudno znaleźć na mapie, przybyło ponad 30 mln ludzi z całego świata. Ogromna rzesza z nich powróciła do domów z wiarą, którą kiedyś stracili albo której nigdy nie doświadczyli. Bohaterowie Ziemi Maryi również do nich należą. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki