Przekład ten przez wieki miał się stać powszechnie przyjętym w Kościele w Polsce. I choć jezuita z Wągrowca dokonał dzieła naprawdę wielkiego, to nie można zapominać, że nie był wcale pierwszym, który starał się słowo Boże zapisać w języku polskim.
Andrzej z Jaszowic
Nazwisko człowieka, który jako pierwszy zaczął tłumaczyć Biblię na język polski jest w zasadzie nieznane: to niejaki Andrzej z Jaszowic. Jego imię nie zapisało się wyraźnie w historii, gdyż przekład, którego dokonał, zapamiętany został dzięki tej, która przekład zleciła – królowej Zofii Holszańskiej, czwartej żonie króla Władysława Jagiełły. Ksiądz Andrzej z Jaszowic był kapelanem królowej i w latach 1453–1455 tłumaczył Stary Testament z łacińskiej Wulgaty, w oparciu o wcześniejsze przekłady czeskie.
Biblia Królowej Zofii nie została ukończona. Nie wiadomo, czy przekład obejmował tylko Stary, czy również Nowy Testament. Do II wojny światowej zachowało się 185 kart – potem Biblia zaginęła i prawdopodobnie w 1945 r. w czasie walk o Budapeszt została zniszczona. Pojedyncze zachowane karty znajdują się Bibliotece Uniwersyteckiej we Wrocławiu i w Bibliotece Muzeum Narodowego w Pradze.
Tekst Biblii Królowej Zofii zapisany był gotykiem na pergaminie. Dla historii języka polskiego ma znaczenie stosunkowo niewielkie – tłumaczenie jest spolszczeniem czeskiego tekstu, językową kalką, choć można dzięki niemu zauważyć, w jaki sposób język polski się rozwijał.
Jan Nicz
Pierwszy drukowany przekład całego Pisma Świętego na język polski powstał w Krakowie w 1561 r. Jego autorem był prawdopodobnie pochodzący ze Lwowa ks. Jan Nicz, od swego miejsca urodzenia nazywany Leopolity – ale nazwisko tłumacza w księdze nie zostało zapisane. Biblia Leopolity, dedykowana królowi Zygmuntowi II Augustowi, oparta była na łacińskim tłumaczeniu św. Hieronima, czyli na Wulgacie. Szybko zyskała popularność i doczekała się drugiego wydania – choć Kościół nie podchodził do niej z entuzjazmem. Trudno się temu dziwić, skoro tłumaczenie tekstu łacińskiego było dość dowolne. Ponadto tekstowi zarzucano brak komentarzy, przestarzałe słownictwo, naleciałości czeskie i niemieckie. Mimo to Biblia Leopolity przez blisko 40 lat była jedyną katolicką Biblią w języku polskim, w okresie kontrreformacji niezwykle ważną zarówno dla kaznodziejów, jak i dla wiernych – i to właśnie ona stała się inspiracją do pracy, której podjął się ks. Jakub Wujek.
Jakub Wujek
Jakub Wujek urodził się w Wągrowcu w 1541 r. jako syn Macieja, miejscowego piwowara i ławnika miejskiego, człowieka zamożnego, posiadającego majątek ziemski. Jakub, który prawdopodobnie nie miał rodzeństwa, uczył się najpierw w rodzinnym Wągrowcu, w szkole prowadzonej przez cystersów. Później studiował na Śląsku i w Krakowie, uzyskując stopień bakałarza. W Krakowie właśnie poznał biskupa Jakuba Uchańskiego, a gdy ten został prymasem Polski, wysłał Wujka do Wiednia, do kolegium jezuickiego, jako opiekuna swoich bratanków. W Wiedniu Jakub Wujek uzyskał magisterium z filozofii, uczył się również matematyki i języka greckiego – i wstąpił do zakonu jezuitów. Po nowicjacie wyjechał do Rzymu, gdzie uzyskał doktorat, a później wrócił do Pułtuska jako wykładowca w tamtejszym kolegium jezuickim.
Święcenia kapłańskie przyjął w Pułtusku w 1568 r. Do Wągrowca wracał kilkakrotnie: kiedy w Pułtusku wybuchła epidemia gruźlicy, kiedy pracował w Poznaniu i prosił opata cystersów o pomoc w budowie kolegium jezuickiego, kiedy starał się o relikwie z orszaku św. Urszuli z wągrowieckiego klasztoru. Do nowo wybudowanego kościoła farnego ufundował ołtarz Świętego Krzyża. O tym, że o rodzinnym mieście nie zapomniał świadczy fakt, że wszystkie swoje pisma podpisywał: „Jakub Wujek z Wągrowca”.
Kiedy w 1584 r. przełożeni zaproponowali mu przełożenie Biblii na język polski, ks. Wujek udał się do Rzymu, żeby uzyskać aprobatę papieża Grzegorza XIII i generała zakonu.
Biblia
Podstawą przekładu dokonanego przez ks. Wujka była Wulgata, którą Sobór Trydencki uznał za oficjalny tekst Kościoła rzymskokatolickiego – ale tłumacz odwoływał się również do oryginałów, do hebrajskiego tekstu Starego Testamentu i grackiego tekstu Nowego Testamentu. Choć dziś całość nazywa się Biblią Wujka, księgi tłumaczone były mozolnie, następnie poddawane kolejnym rewizjom przez specjalnie powołane komisje – Nowy Testament w tłumaczeniu ks. Wujka ukazał się drukiem dopiero po dwóch latach od jego śmierci, w 1599 r. W przeciwieństwie do Biblii Leopolity tekst ks. Wujka pisany jest prostą i dostojną polszczyzną. Zawiera objaśnienia rzeczowe i dogmatyczno-apologetyczne oraz odniesienia do tekstu oryginalnego – zwłaszcza w miejscach, w których Wulgata, przepisywana przez wieki przez robiących błędy kopistów, stała się niezrozumiała. Ks. Wujek nie bał się również stosowania neologizmów, czyli tworzenia własnych słów dla oddania biblijnej rzeczywistości. Najbardziej charakterystyczny jest tu sposób oddania związku mężczyzny i kobiety, w łacińskim opisie stworzenia nazwanych vir i virgo. Język polski w słowach „mężczyzna” i „niewiasta” czy „kobieta” nie uwypukla ich wzajemnego związku: ks. Jakub tworzy zatem nowe słowo, pisząc o „mężu” i „mężynie”. Zachwytu nad przekładem nie wyrażał przełożony zakonu, ks. Stanisław Grodzicki, który twierdził, że Wujek zbytnio skupiał się nad sensem i dosłownością, za mało zwracając uwagę na wytworność stylu. Tłumacz jednak konsekwentnie trzymał się zasady, wyznawanej przez św. Hieronima tłumaczącego Wulgatę: nie tłumaczyć słowo w słowo, ale tak, by sens pozostawał ten sam.
„Abym nie zapomniał”
Biblia ks. Wujka zastąpiona została w Kościele dopiero Biblią Tysiąclecia, wydaną w 1965 r. Ona to stała się narodowym skarbem, przechowywanym w dworskich bibliotekach i w skrzyniach posagowych w wiejskich chałupach. Henryk Sienkiewicz w jednym z opowiadań opisywał spotkanego w Ameryce emigranta z czasów powstania styczniowego, mówiącego piękną, archaiczną polszczyzną. Tłumacząc taki sposób mówienia po polsku starzec wyjaśniał: „Jedną książkę mam w domu: Biblię Wujka, którą czytuję co dzień, abym nie zapomniał mowy mojej i nie stał się niemym w języku ojców moich....
Choć dziś Biblia Wujka jest już tylko zabytkiem, a na co dzień korzystamy z nowszych przekładów, Wągrowiec pamięta o swoim wielkim synu. W przyklasztornym kościele znajduje się pamiątkowa tablica. Przy farze stoi wykuty z piaskowca pomnik, poświęcony w 1973 r. przez kard. Stefana Wyszyńskiego. W miejscowym Muzeum Regionalnym, oprócz Biblii zobaczyć można również prace, będące pokłosiem organizowanych przez lata konkursów o tematyce biblijnej, na dzieła inspirowane tekstami Starego i Nowego Testamentu. Choć minęły ponad cztery wieki, pamięć o człowieku, który umożliwił czytanie Bożego słowa po polsku, pozostaje wciąż żywa.
Fragment z Księgi Rodzaju (Rdz 2, 20b–25) w tłumaczeniu Andrzeja z Jaszowic i Jakuba Wujka
Biblia Królowej Zofii
„A Adamowi nie było naleziono pomocnika podobnego jemu. I wpuścił przeto Pan Bog uciążenie senne w Adama. A gdyż był usnął, tegdy wyjął jedno żebro jego i napełnił to miasto mięsa. I udziałał Pan Bog z tej kości, jeż to z Adamowa boku wyjął, żonę i przywiodł ją przed Adama. I rzekł Adam: To kość z mych kości, i ciało z ciała mego. A będzie wezwana mą żoną, bo jest z męża wzięta. Prze ktorąż to opuści człowiek oćca swego i mać swą a będzie k żenie swej skłonion; a będzieta dwa w jednem ciele. I byłasta oba naga, Adam, Jewa, a nie sromałasta się”.
Biblia ks. Jakuba Wujka
„(…) lecz Adamowi nie najdował się pomocnik podobny jemu. Przepuścił tedy Pan Bóg twardy sen na Adama: a gdy zasnął, wyjął jedno żebro z niego, i napełnił ciałem miasto niego. I zbudował Pan Bóg z żebra, które wyjął z Adama, białągłowę, i przywiódł ją do Adama. I rzekł Adam: To teraz kość z kości moich, i ciało z ciała mego: tę będą zwać Mężyną; bo z męża wzięta jest. Przetóż opuści człowiek ojca swego i matkę, a przyłączy się do żony swéj, i będą dwoje w jednem ciele. A byli oboje nadzy, to jest, Adam i żona jego, a nie wstydzili się”.