Logo Przewdonik Katolicki

Romantyczna wizja morza

Natalia Budzyńska
Fot.

Namalował około sześciu tysięcy obrazów, związanych głównie z tematyką morską. Tworzył w swojej pracowni, poświęcając pracy całe dnie. Według innego słynnego marynisty tamtych czasów, Williama Turnera, był geniuszem. Dzieła Iwana Ajwazowskiego można oglądać w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie.

O twórczości Iwana Ajwazowskiego mówi się, że jest sztuką zwycięstwa człowieka w walce o swoje człowieczeństwo. Że jest sztuką buntu i odrzucenia despotyzmu i przemocy. Kiedy patrzy się na jego obrazy, to oczywiście najpierw widzi się artystę, który jest piewcą piękna przyrody, żywiołów oraz – paradoksalnie – ciszy. Kiedy się Ajwazowskiego pozna bliżej, staje się oczywiste, że jest także piewcą wolności. Ponad czterdzieści obrazów, rysunków i akwareli, które przyjechały do Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie pochodzi z kolekcji Muzeum Narodowego w Erywaniu. Iwan Ajwazowski, a właściwie Owanes Gajwazjan, był Ormianinem z polskimi korzeniami. Jego ojciec pochodził ze Stanisławowa, skąd wyjechał na Krym. Iwan, choć sporo podróżował, urodził się i umarł w Teodozji. Tam też żył i pracował. Był najpopularnijeszym malarzem rosyjskim XIX w., jednym z niewielu w tamtych czasach, którzy zdobyli autentyczną popularność na świecie. Jego obrazy były chętnie kupowane i to przez najważniejsze osobistości, m.in. przez cara i papieża. 

 

Malarz

Iwan Ajwazowski skończył Petersburską Akademię Sztuk Pięknych w 1837 r. ze złotym medalem za obraz Cisza morska. Ta nagroda dawała absolwentowi możliwość wyjazdu za granicę na kilka lat. Zanim wyjechał do Europy, aby szlifować swój talent, spotkało go kolejne wyróżnienie: sześć jego obrazów zakupił car Mikołaj I. Ajwazowski zwiedzał Włochy, Francję, Portugalię, Holandię, Anglię. Podobno w Paryżu podczas wystawy zaglądano za jego obrazy, żeby zobaczyć, co tak nieprawdopodobnie rozświetla jego płótna. To oczywiście anegdota, fakty są takie, że o jego dziełach pisały najważniejsze paryskie gazety. Także w innych europejskich miastach chwalono jego malarstwo, otrzymał wiele nagród i medali. Po powrcie do Rosji został mianowany głównym malarzem sztabu głównego rosyjskiej floty, a rządowe zamówienie – namalowanie wszystkich rosyjskich wojennych portów nad Bałtykiem – zapewniło mu niezależność finansową. W 1845 r. wybudował w rodzinnej Teodozji dom nad brzegiem morza i pracownię. Dwadzieścia lat później dobudował pawilon, w którym utworzył pierwszą w Rosji prowincjonalną autorską galerię obrazów. Mnóstwo podróżował: od wysp greckich, przez Egipt (namalował panoramę Kanału Sueskiego) i Amerykę aż po Antarktydę. Wszędzie szkicował i robił notatki. Później przenosił wrażenia na płótno. Wszystkie obrazy powstawały w pracowni w Teodozji. Ale jego dom był nie tylko pracownią i azylem. Był to także słynny w tamtym czasie salon artystyczny. Przyjeżdżali do Ajwazowskiego pisarze i malarze, występowali muzycy i aktorzy. Poznał wszystkich znanych rosyjskich artystów, ale szczególnie roztaczał opiekę nad tymi, którzy mieli ormiańskie pochodzenie. Marzył o stworzeniu twórczego związku, który zjednoczyłby rozproszonych po świecie artystów Ormian. W 1888 r. odwiedził go Antoni Czechow, który tak opisał wizytę w Teodozji w liście do żony: „Luksusowe osiedle, trochę bajkowe; takie osiedla prawdopodobnie można zobaczyć w Persji. Sam Ajwazowski, miły staruszek lat około 75, stanowi połączenie dobrodusznego Ormiaszki z cwanym biskupem; pełne poczucie własnej wartości, ma delikatne ręce i podaje je jak generał. Ograniczony, ale złożona i godna uwagi postać. Łączy w sobie zarówno biskupa, jak i artystę, Ormianina, naiwnego dziadka i Otella. (…) Zna się z sułtanami, szachami i emirami. Pisał razem z Glinką Rusłana i Ludmiłę. Był przyjacielem Puszkina, ale Puszkina nie czytał. W swoim życiu nie przeczytał żadnej książki”.

 

Ormianin

Turecki sułtan szczególnie upodobał sobie płótna Ajwazowskiego, dobrze za nie płacił i obdarowywał malarza cennymi medalami. Kiedy Ajwazowski dowiedział się o rzezi Ormian dokonanej przez Turków, wyrzucił wszystkie medale do morza, a wstęgi orderów przekazał tureckiemu konsulowi w Teodozji. Był ogromnie przywiązany do swojego narodu. Podczas wojny rosyjsko-tureckiej przygarnął kilkadziesiąt ormiańskich rodzin, udzielając im gościny w swoim majątku. Płótna Ajwazowskiego, które powstały po rzezi Ormian były pokazywane na licznych wystawach w Europie, a zyski z ich sprzedaży przeznaczone na wsparcie ofiar. Swoją ojczyznę odwiedził w 1868 r., powstało potem wiele obrazów ukazujących piękno przyrody Armenii. Był członkiem liczącej kilkaset lat diaspory ormiańskiej. Sfinansował budowę ormiańskiej cerkwi w Starym Krymie, a wiele innych ormiańskich świątyń za darmo dekorował swoimi obrazami. Jego grób znajduje się w jedynym czynnym do dzisiaj kościele ormiańskim w Teodozji – kościele św. Sarkisa. Na kamiennej płycie nagrobnej z białego marmuru wdowa poleciła wyryć napis pochodzący z dzieła ormiańskiego historyka z V wieku: „Urodził się śmiertelnym, zostawił po sobie nieśmiertelną pamięć”.

 

Zachody słońca, wzburzone fale, żagle wielkich statków, spokojne morskie wieczory, lekka bryza, sztorm, bezkresne morze, ciężkie chmury. Ale także ormiańskie i krymskie pejzaże. Różne oblicza najsłynniejszego rosyjskiego marynisty można zobaczyć latem w Sopocie. Romantyk, mistrz lirycznego nastroju, kolorysta, pokazywał na obrazach poetycką wizję morza i żywiołów. 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki