Logo Przewdonik Katolicki

Krew jego na nas

kard. Gianfranco Ravasi
Fot.

Cały lud zawołał: Krew jego na nas i na dzieci nasze (Mt 27, 25).

Cały lud zawołał: „Krew jego na nas i na dzieci nasze” (Mt 27, 25).

Wokół podwójnego procesu Jezusa, tego przed najwyższym sądem żydowskim, Sanhedrynem, i przed kolejną instancją cesarską reprezentowaną przez rzymskiego gubernatora Poncjusza Piłata, narosła spora bibliografia. Ewangelie, relacjonując te wydarzenia, oddają również kontekst historyczny, w którym żyła ówczesna wspólnota chrześcijańska, oraz oczywiste napięcie w jej stosunkach z judaizmem, z którego się wywodziła. Ten specyficzny aspekt można dostrzec w Mateuszowym opisie tych zajść. Dąży on do obciążenia odpowiedzialnością za nie Sanhedrynu, łagodząc winę – decydującą dla ostatecznego wyroku – rzymskiego prokuratora.

Bardzo wymowne są dwa elementy procesu rzymskiego wskazane tylko przez tego Ewangelistę: interwencja żony Piłata: „Nie miej nic do czynienia z tym Sprawiedliwym, bo dzisiaj we śnie wiele wycierpiałam z Jego powodu” (27, 19) i umycie rąk, które w rzeczywistości było gestem biblijnym, podkreślone oświadczeniem Piłata: „Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego”. Służą one zaakcentowaniu odpowiedzialności Sanhedrynu i narodu żydowskiego, uwidaczniającej się w ich gwałtownych słowach, na których chcemy się dziś skupić. Ewidentne jest, że za ich pośrednictwem Mateusz, którego Ewangelia skierowana jest do chrześcijan pochodzenia żydowskiego, chce z mocą zaznaczyć odłączenie się Kościoła od synagogi i pokazać jego otwarcie się na świat pogański.

Wiemy skądinąd, że Ewangelie nie są historycznymi dokumentami w ścisłym znaczeniu: choć opierają się na potwierdzonych faktach i na pamięci historycznej, oferują możliwość wielu teologicznych interpretacji postaci, dziejów i słów Jezusa z Nazaretu. Nie bez powodu są one cztery, mają różnych autorów i wychodzą od różnych sytuacji pierwotnych. Z punktu widzenia historiografii trudno jest rygorystycznie wypowiadać się o odpowiedzialności za wyrok skazujący Jezusa na śmierć. Kara główna była z całą pewnością orzekana przez tego, kto miał do tego sądowe uprawnienia, czyli przez trybunał rzymski.

Nie możemy jednak ignorować faktu, że Sanhedryn wskazywał na religijną (bluźnierstwo) i polityczną (bunt przeciw cezarowi) winę Jezusa po to, by wyeliminować jednostkę kłopotliwą dla żydowskiej religijno-politycznej klasy rządzącej. Tłumaczy to zdanie wykrzyczane przez tłum, a przytoczone przez Mateusza, będące tradycyjną formułą biblijną potępiającą jakiś występek lub skazującą niebezpieczną osobą, obciążającą ją winą (zob. 2 Sm 1, 16 i 3, 29). Nie może to jednak absolutnie usprawiedliwiać – jak niestety bywało w antysemityzmie o chrześcijańskich korzeniach – posługiwania się Mateuszowym zdaniem dla udowodnienia absurdalnego zarzutu „Bogobójstwa” dokonanego przez naród żydowski (a nawet przez Rzymian).

Sobór Watykański II wyłożył to jasno i dobitnie: „Choć władze żydowskie wraz ze swymi zwolennikami domagały się śmierci Chrystusa, jednakże to, co popełniono podczas Jego męki, nie może być przypisane ani wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym, ani Żydom dzisiejszym” (Nostra aetate, 4). Do tych słów należy dodać radykalny związek chrześcijaństwa z Izraelem, potwierdzony przez św. Pawła w pełnych pasji wersach rozdz. 9–11 Listu do Rzymian czy przez sugestywne zdanie Jezusa skierowane do Samarytanki: „Zbawienie bierze początek od Żydów” (J 4, 22).

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki