Logo Przewdonik Katolicki

Nie możemy nie pamiętać

Błażej Tobolski
Fot.

11 listopada... Jaki to w tym roku wypada dzień tygodnia? Poniedziałek. No to mamy długi weekend!. Niestety, zapewne wielu Polaków tak właśnie, i tylko tak, postrzega Święto Niepodległości. A można zupełnie inaczej...

„11 listopada... Jaki to w tym roku wypada dzień tygodnia? Poniedziałek. No to mamy długi weekend!”. Niestety, zapewne wielu Polaków tak właśnie, i tylko tak, postrzega Święto Niepodległości. A można zupełnie inaczej...

Nie ma co się oglądać na tych, którzy ubolewają, że odzyskanie niepodległości świętujemy późną jesienią, kiedy pogoda nie sprzyja grillowaniu. Trudno też wchodzić w rzeczową dyskusję z tymi, którzy poinstruowani przez jedynie słuszny przekaz płynący z mainstreamowych mediów uważają, że w obchody tego typu świąt angażują się jedynie oszołomy lub po prostu faszyści. Wywieśmy po prostu 11 listopada naszą narodową flagę, na znak naszej pamięci i szacunku dla tych wszystkich, dzięki którym słowo „Polska” nie należy dziś jedynie do historii. To nic, że może jako jedyni w bloku czy na ulicy.

 

Walka trwa

Tak jak Polska nie zniknęła w ciągu jednego dnia z mapy Europy, tak też po 123 latach nie powstała nagle na nowo. Odradzanie się polskich struktur państwowych, możliwe dzięki klęskom Niemiec i Austro-Węgier ponoszonym na frontach I wojny światowej oraz rewolucji, która sparaliżowała wewnętrznie Rosję, następowało stopniowo. Można powiedzieć przez lata, bo już w styczniu 1917 r. utworzona została Tymczasowa Rada Stanu, a tym samym formalnie zaczęło istnieć Królestwo Polskie. Kapitulacja Niemiec na zachodzie i przekazanie w Warszawie władzy wojskowej Józefowi Piłsudskiego, jako Naczelnemu Dowódcy Wojsk Polskich, właśnie 11 listopada 1918 r., nie zakończyły tego procesu.

To, że było wówczas komu utworzyć rząd polski i wojsko, i że było dla kogo to robić, zawdzięczamy pokoleniom Polaków, którzy walczyli o Polskę oraz polskość z bronią w ręku, słowem czy poprzez pracę wychowawczą i społeczną. Jeszcze przed końcem 1918 r. Wielkopolanie rozpoczęli swoje powstanie po to, aby jak największa część tego rdzennie polskiego regionu mogła znaleźć się w granicach odrodzonej Ojczyzny. W tym samym czasie na wschodzie trwały walki z bolszewikami, które zakończyły się, połowicznym niestety sukcesem, dopiero w 1921 r.

W II Rzeczpospolitej, mimo że dzień 11 listopada był wolny od pracy w szkolnictwie i administracji rządowej, oficjalnie Święto Niepodległości ustanowiono dopiero w 1937 r. I obchodzono je zaledwie dwukrotnie, bo potem nastał już wrzesień 1939 r. i kolejny bój o zachowanie wywalczonej dwie dekady wcześniej niepodległości. Pomimo przegranej, wielu Polaków walczyło nadal w konspiracji i na wszystkich frontach II wojny światowej. I choć w PRL-u oficjalnie uznano ich za zdrajców i bandytów, próbując wymazać pamięć o nich, owi żołnierze wyklęci odzyskują dziś powoli należne im miejsce w naszej narodowej świadomości. W 1989 r., wraz z III Rzeczpospolitą, Narodowe Święto Niepodległości wróciło do kalendarza. Jednak proces jego przywracania Polakom, tak jak i wielu innych narodowych rocznic, wciąż trwa. To nasza walka, którą musimy podjąć już w niepodległej Polsce i prowadzić nie tylko od święta. Jesteśmy to winni tym, którzy walczyli przed nami i tym, którym Polskę zostawimy.

 

Zapal znicz

W naszej kulturze jednym z symboli pamięci wobec zmarłych, także bohaterów, jest znicz zapalony na miejscu ich wiecznego spoczynku. Żeby jednak to „światełko” mogło zapłonąć, musimy wiedzieć, gdzie je postawić. A niezależnie od tego, czy będzie to konkretny grób, czy symboliczna mogiła, najpierw uporządkować to miejsce. Ze względu na brak ciągłości pamięci patriotycznej, „poszarpanej” za czasów PRL-u, i to nierzadko krwawo, bywa że rozmaite lokalne (ale przez to wcale nie mniej polskie!) pomniki historii stoją dziś zaniedbane i zarośnięte. Na szczęście w naszym kraju coraz częściej podejmowane są oddolne wysiłki, które mają przywrócić tym miejscom właściwą im rangę i wygląd.

W ten ze wszech miar pożądany nurt wpisuje się chociażby akcja „Znicz dla bohatera” zainicjowana przez Grupę Rekonstrukcji Historycznej „Borujsko”. Jej członkowie, wraz z zaprzyjaźnionymi stowarzyszeniami, podjęli się przed uroczystością Wszystkich Świętych porządkowania grobów na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. – Tą akcją objęliśmy kwatery i pomniki naszych bohaterów, osób zasłużonych w walce o niepodległość Polski. Zapalamy znicze i kładziemy na każdym grobie biało-czerwoną flagę, jako symbol naszej pamięci o ich ofierze – wyjaśnia Tomasz Sawicki z Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Borujsko”, dodając, że jej członkowie starali się dotrzeć zarówno do mogił uczestników walk z września 1939 r., jak i żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie czy członków podziemia antykomunistycznego, a także żołnierzy I i II Armii Wojska Polskiego sformowanych w ZSRR.

 

Bez historii nie ma dnia dzisiejszego

Z kolei w Wielkopolsce coraz więcej osób, organizacji i instytucji, w tym szkoły i harcerze, włącza się w prowadzoną od pięciu lat akcję „Zapal znicz pamięci”. Jej pomysłodawczynią jest dziennikarka poznańskiego Radia Merkury Anna Gruszecka, a wspiera ją Instytut Pamięci Narodowej. Polega ona na zapaleniu zniczy w trzecią niedzielę października w samo południe w miejscach pamięci związanych z II wojną światową i udokumentowaniu tego faktu na zdjęciu. Fotografie te należało następnie wysłać e-mailem do Radia Merkury. W propagowanie tej akcji już od kilku lat włączają się rozgłośnie radiowe z Gdańska, Łodzi, Katowic i Bydgoszczy. Zaowocowało to rozprzestrzenieniem się jej również na województwa: łódzkie, kujawsko-pomorskie, pomorskie i śląskie, gdzie podjęły ją m.in. środowiska harcerskie wchodzące w skład Komendy Śląskiej Chorągwi ZHP w Katowicach. – Staramy się, także w ten sposób, uświadamiać harcerkom i harcerzom, jak ważna jest nasza wspólna historia, bez której niemożliwe byłoby nasze „dziś” – zauważa harcmistrz Anna Peterko, koordynatorka tej akcji wśród śląskich harcerzy.

W tym roku na radiową skrzynkę e-mailową Radia Merkury przysłano 350 zdjęć z miejsc na terenach wcielonych w czasie II wojny światowej do III Rzeszy, gdzie hitlerowcy mordowali Polaków. Osoby zaangażowane w to dzieło można natomiast liczyć już w tysiącach, tym bardziej że zapalaniu zniczy nierzadko towarzyszą też inne wydarzenia o charakterze patriotyczno-kulturalnym, takie jak rajdy rowerowe i sztafety do miejsc zagłady Polaków czy wystawy tematyczne. – Pamięć jest częścią naszej tożsamości. Jest również częścią naszego wychowania patriotycznego i obywatelskiego. Przez pamięć manifestujemy też swoją solidarność – przekonuje dr Rafał Reczek, dyrektor poznańskiego oddziału IPN, dopowiadając, że celem tegorocznej edycji akcji „Zapal znicz pamięci” było przypomnienie o zagładzie polskich elit, skrajnie trudnych warunkach okupacji oraz wielkiej akcji wysiedleń ludności polskiej do Generalnego Gubernatorstwa, którą objęto ponad 400 tys. osób.

 

Mamy Niepodległą

Ściśle poznańską tradycją stają się natomiast koncerty z okazji Święta Niepodległości organizowane pod hasłem „Mamy Niepodległą” przez Stowarzyszenie Warsztaty Idei Obywateli Rzeczypospolitej. Powstałe w 2008 r. stowarzyszenie jest również inicjatorem comiesięcznych Mszy św. sprawowanych w intencji Ojczyzny oraz tematycznych spotkań dyskusyjnych. – Chcemy upowszechniać i bronić wartości chrześcijańskich i narodowych oraz propagować wiedzę o nich, a jednocześnie kształtować w oparciu o nie otaczającą nas rzeczywistość i aktywizować obywateli Rzeczypospolitej – podkreśla Dariusz Kucharski, pierwszy prezes zarządu stowarzyszenia. Sam koncert „Mamy Niepodległą” to nie tylko wydarzenie kulturalne, ale również okazja do tego, by wspólnie pośpiewać pieśni patriotyczne. A to naprawdę niezapomniane przeżycie, zwłaszcza że za wykonanie niejednej z nich jeszcze kilkadziesiąt lat temu groziły poważne konsekwencje, z reedukacyjnym obozem pracy przymusowej włącznie.

Tego typu koncerty nie są wydarzeniami na tak masową skalę jak hucznie obchodzone w stolicy Wielkopolski 11 listopada imieniny ulicy Święty Marcin. Stanowią jednak alternatywę dla tego, miłego skądinąd, święta, z nieodłącznymi, pysznymi rogalami świętomarcińskimi. Trudno się oprzeć wrażeniu, że parada organizowana z tej okazji, odsuwa niestety na dalszy plan poznańskie obchody niepodległościowe.

 

„Stawiam za wzór”

Nie można też pominąć roli parafii, zwłaszcza tych w mniejszych miasteczkach i wsiach, jako ośrodków kultywowania pamięci historycznej i tradycji patriotycznych. Nie zapominajmy, że to w naszych kościołach wciąż modlimy się za Ojczyznę, zwłaszcza z okazji naszych narodowych świąt i rocznic. Co prawda, chyba z wrodzonej przekory, o wiele chętniej gromadziliśmy się na tych patriotycznych Mszach w czasach, kiedy oficjalnie były zakazane. Te Msze w wielu miejscach w Polsce są okazją do przypomnienia sylwetek lokalnych bohaterów, „synów tej ziemi”: powstańców, żołnierzy Września, albo teraz, kiedy można już o nich głośni mówić, podziemia niepodległościowego.

Jednym z nich jest 2,5-tysięczna parafia w Cerekwicy leżącej między Poznaniem a Szamotułami. Stąd pochodzili Józef Grzesiak i Jan Bocian, którzy walczyli na froncie północnym powstania wielkopolskiego, oddając życie za niepodległość Ojczyzny. Tu też zostali pochowani we wspólnej mogile na tzw. starym cmentarzu. Stojący na nim pomnik stanowi miejsce pamięci, gdzie odbywają się uroczystości patriotyczne. „Ten czyn bohaterski stawiam za wzór. Poległym niech ziemia rodzinna da wieczny spokój!” – napisał dowódca powstania gen. Dowbór-Muśnicki o akcji zdobywania pociągu pancernego, podczas której poległ Józef Grzesiak. Te słowa stały się mobilizacją do odszukania pamiątek po powstańcach i do odnowienia przez mieszkańców Pamiątkowa, wioski, z której pochodził Jan Bocian, pamiątkowego pomnika postawionego w 1978 r. z okazji 60. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego.

 

Przywrócona pamięć

Również w podpoznańskim Kiekrzu pamięta się o tych, którzy zginęli podczas tego powstania oraz dwóch wojen światowych. O najwyższej złożonej przez nich ofierze obecnym mieszkańcom nie pozwala zapomnieć usytuowana przy kościele figura Najświętszego Serca Jezusa, na której cokole wyryto ponad 60 nazwisk poległych. To pod nią przy okazji świąt i rocznic składane są kwiaty i odmawiana modlitwa za zmarłych. Po 90 latach pomnika doczekali się także znani z imienia i nazwiska powstańcy wielkopolscy z niewielkiej, bo liczącej ok. 600 dusz, parafii w Tomicach. – 23 mężczyzn z naszej parafii w grudniu 1918 r. chwyciło za broń, bo chcieli, aby ich ziemia, Wielkopolska, znalazła się w granicach tworzącego się właśnie państwa polskiego – przypomina Grażyna Sielicka, nauczycielka historii w Szkole Podstawowej w Jeziorkach i jednocześnie inicjatorka postawienia pamiątkowego głazu usytuowanego na cmentarzu parafialnym. – W to dzieło zaangażowało się wielu tutejszych mieszkańców, zwłaszcza krewnych powstańców. Stało się ono również impulsem do odszukania ich grobów oraz do przywrócenia pamięci o nich nam wszystkim, a zwłaszcza młodemu pokoleniu – tłumaczy Sielicka.

Każda ziemia i każda społeczność mają swoich bohaterów, także i takich, którzy zasłużyli się dla Ojczyzny, pracując dla niej wytrwale przez całe życie. Potrzeba nam dziś tylko ludzi, którzy ich dla nas odkryją, a niekiedy po prostu przypomną. Wówczas może chętniej wywiesimy flagę i zapalimy znicz nie dla samej idei, ale właśnie dla nich. I z czasem może też zrozumiemy, że teraz odpowiedzialność za Niepodległą ponosimy my, w naszych codziennych wyborach, nie tylko politycznych.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki