Jan Paweł II będzie ogłoszony świętym – usłyszał świat z usta papieża Franciszka. Mało jest takich świętych, o których możemy powiedzieć, że mogliśmy na nich patrzeć i ich dotykać.
Jan Paweł II był w Gnieźnie dwukrotnie. Wielu z nas pamięta jego gesty, jego uśmiech, wielu wyciągało do niego dłonie. Jednym z najlepszych sposobów przygotowania się do kanonizacji jest powracanie do tego, co najłatwiej jest zagubić – do słów świętego papieża. Warto je mieć pod ręką. Warto do nich wracać. Warto czytać je coraz głębiej. Dziś przypomnimy te najważniejsze z pierwszej pielgrzymki w 1979 r.
Królewski szczep Piastowy
3 czerwca 1979 r. papież Jan Paweł II wylądował na lotnisku w Gębarzewie. Polska była wówczas krajem socjalistycznym, niechętnie nastawionym do Kościoła. Kilka lat wcześniej władze PRL odmówiły papieżowi Pawłowi VI zgody na jego przyjazd do Polski. Ale papieża Polaka nie można już było nie wpuścić.
Na lotnisku w Gębarzewie papież zaczął swoje przemówienie od nawiązania do polskich początków. „Oto pole, błonie szerokie, na którym stanęliśmy wspólnie, ażeby rozpocząć pielgrzymkę (…). Ma nas ona poprowadzić do Gniezna, a z Gniezna przez Jasną Górę ku Krakowowi, tak jak ściele się szlak historii narodu, a zarazem szlak naszych świętych patronów: Wojciecha i Stanisława, zespolonych w trosce o chrześcijańskie dziedzictwo tej ziemi wokół Bogarodzicy z Jasnej Góry. Tu na tym rozległym błoniu witam ze czcią samo gniazdo piastowskie, początek dziejów Ojczyzny, a równocześnie kolebkę Kościoła, w którym praojcowie zjednoczyli się jednością wiary z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Witam tę więź! Ze czcią ją witam głęboką, bo sięga ona samego początku dziejów, a po tysiącu lat dalej trwa nienaruszona. (…) Wszyscy razem jesteśmy «królewskim kapłaństwem» i rodzajem wybranym, Ludem Bożym Wszyscy też razem stanowimy «królewski szczep Piastowy!»”
Pamatuj Otče
Po powitaniu w Gębarzewie przyszła kolej na uroczystą Eucharystię, sprawowaną pod przewodnictwem Jana Pawła II na Wzgórzu Lecha.
Podczas tej liturgii Gniezno zostało nazwane „wieczernikiem polskiego milenium, gdzie przemawia do nas z jednakową zawsze mocą data tego początku, od której liczymy historię Ojczyzny i Kościoła w dziejach Ojczyzny, historię Polski zawsze wiernej”.
To tutaj Jan Paweł II podkreślał, że trwanie jest stałym powracaniem do początku. „Kiedy pierwszy historyczny władca Polski zamierzył wprowadzić do Polski chrześcijaństwo i związać się ze Stolicą św. Piotra, zwrócił się przede wszystkim do pobratymców. Wziął za żonę Dąbrówkę, córkę księcia czeskiego Bolesława, która sama już będąc chrześcijanką, stała się matką chrzestną swego małżonka i wszystkich jego poddanych. A wraz z tym zaczęli przybywać do Ojczyzny misjonarze pochodzący z różnych narodów Europy (…). W pamięci Kościoła na ziemi Bolesławów utrwalił się najwymowniej św. Wojciech, znów syn i pasterz pobratymczego narodu czeskiego. (…) Świadectwo śmierci męczeńskiej, świadectwo krwi, przypieczętowało w sposób szczególny chrzest, jaki przed tysiącem lat przyjęli nasi praojcowie. Męczeńskie zwłoki apostoła, biskupa Wojciecha, legły u fundamentów chrześcijaństwa na całej polskiej ziemi. I dlatego dobrze, że widzę tutaj przed oczyma ten napis: Otče... w siostrzanym języku, w języku św. Wojciecha: Pamatuj Otče na své české deti. (…) Nie może ten papież, który nosi w sobie spuściznę Wojciechową, zapomnieć tych dzieci! I nie możemy my wszyscy, drodzy bracia i siostry, którzy nosimy w sobie to samo Wojciechowe dziedzictwo, zapomnieć tych naszych braci!”.
Ks. Andrzej Grzelak, obecny proboszcz parafii pw. Chrystusa Wieczystego Kapłana w Gnieźnie, wspominał kiedyś na łamach „Przewodnika” ten właśnie pamiętny transparent, który wraz z przyjaciółmi z Czech przygotowali w Kruszwicy i przywieźli do Gniezna, gdzie zauważył go i głośno odczytał papież.
Mówić o zapomnianych narodach
Najważniejsze, bodaj prorocze słowa padły nieco później, gdy papież Polak wołał: „Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież, który nosi w swojej duszy szczególnie wyrazisty zapis dziejów własnego narodu od samego jego początku, ale także i dziejów pobratymczych, sąsiednich ludów i narodów, na sposób szczególny nie ujawnił i nie potwierdził w naszej epoce ich obecności w Kościele? (…) Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież Polak, papież Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu? (…) Tak. Chrystus tego chce. Duch Święty tak rozrządza, ażeby to zostało powiedziane teraz, tutaj w Gnieźnie, na ziemi piastowskiej, w Polsce, przy relikwiach św. Wojciecha i św. Stanisława, wobec Wizerunku Bogarodzicy Dziewicy, Pani Jasnogórskiej i Matki Kościoła. Trzeba, ażeby przy sposobności chrztu Polski była przypomniana chrystianizacja Słowian. (…) Przychodzi więc wasz rodak, papież, aby wobec całego Kościoła, Europy i świata mówić o tych często zapomnianych narodach i ludach. Przychodzi wołać wołaniem wielkim. (…) Przychodzi wszystkie te narody i ludy — wraz ze swoim własnym — przygarnąć do serca Kościoła: do serca Matki Kościoła, której ufa bezgranicznie. (…) Tak więc znajdujemy się na głównym szlaku naszych duchowych dziejów. Jest to zarazem jeden z głównych szlaków duchowych dziejów całej Słowiańszczyzny. I jeden z głównych szlaków duchowych dziejów Europy”.
Pozostańcie wierni
Choć papieskie spotkania z polską młodzieżą kojarzą się dziś z oknem na Franciszkańskiej w Krakowie, to tradycja tych spotkań zaczęła się właśnie w Gnieźnie. To tutaj papież zainaugurował spotkania, pełne spontanicznego dialogu i śpiewów. Kiedy wyszedł na balkon rezydencji arcybiskupów, czekała na niego zgromadzona na Wzgórzu Lecha młodzież. Przemówienie do młodych rozpoczął od tego, co najmniej kojarzy się z młodością – od najstarszego polskiego tekstu, od Bogurodzicy.
„Bogurodzica jest nie tylko pieśnią. Jest równocześnie wyznaniem wiary, jest polskim symbolem, polskim Credo, jest katechezą, jest nawet dokumentem chrześcijańskiego wychowania. Główne prawdy wiary i zasady moralności weszły w nią. Nie jest tylko zabytkiem. Jest dokumentem życia”.
Rozważania nad pieśnią prowadziły papieża i młodych do refleksji nad kulturą. „Kultura jest wyrazem człowieka. Jest potwierdzeniem człowieczeństwa. Człowiek ją tworzy — i człowiek przez nią tworzy siebie. Tworzy siebie wewnętrznym wysiłkiem ducha: myśli, woli, serca. I równocześnie człowiek tworzy kulturę we wspólnocie z innymi. Kultura jest wyrazem międzyludzkiej komunikacji, współmyślenia i współdziałania ludzi. Powstaje ona na służbie wspólnego dobra — i staje się podstawowym dobrem ludzkich wspólnot. Kultura jest przede wszystkim dobrem wspólnym narodu. Kultura polska jest dobrem, na którym opiera się życie duchowe Polaków. Ona wyodrębnia nas jako naród. Ona stanowi o nas przez cały ciąg dziejów. Stanowi bardziej niż siła materialna. Bardziej nawet niż granice polityczne. (…) W dziejach kultury polskiej odzwierciedla się dusza narodu. Żyją w nich jego dzieje. Jest ona nieustającą szkołą rzetelnego i uczciwego patriotyzmu. Właśnie dlatego też umie stawiać wymagania, umie podtrzymywać ideały, bez których trudno człowiekowi uwierzyć w swoją godność i siebie samego wychować. (…) I proszę was: pozostańcie wierni temu dziedzictwu! Uczyńcie je podstawą swojego wychowania! Uczyńcie je przedmiotem szlachetnej dumy! Przechowajcie to dziedzictwo! Pomnóżcie to dziedzictwo! Przekażcie je następnym pokoleniom!”.
Ile z tych słów dziś pamiętamy?