Opowiadała mi kiedyś przyjaciółka, że w wielkim zmartwieniu, jakie spadło na jej rodzinę, postanowiła zwrócić się o pomoc do sióstr zakonnych. Włączyła komputer, znalazła stronę internetową z zakładką „skrzynka intencji” i po prostu wysłała swoją prośbę. Następnego dnia otrzymała serdeczne zapewnie o modlitwie. Pamiętam, że sama świadomość wsparcia, które wówczas otrzymała, miało dla niej wielkie znaczenie.Kiedy wpisuję w wyszukiwarkę słowa „skrzynka modlitwy”, wyskakuje aż 130 tys. haseł. To dużo. Parafie, sanktuaria, diakonie modlitwy, duszpasterstwa, wspólnoty... Internetowym pośrednictwem między ziemią a niebem zajmują się jednak przede wszystkim zakony.Nie ma chyba zgromadzenia, które na swojej stronie nie zamieściłoby zakładki „skrzynka modlitwy”. Potrzeba chwili, znak czasu czy nowy trend?
Pan Jezus ma do nich słabość
„Pokolenie internetu”. Takim mianem określa się młodych, którzy nie znają, ba, nie potrafią już sobie wyobrazić, współczesności bez sieci. W wirtualnej przestrzeni czują się jak u siebie. Ale, przyznajmy, komunikacja cyfrowa nikomu nie stawia barier, parafrazując nazwę jednego z programów telewizyjnych, i wykorzystywana jest „od małolata do seniora”.Nie będę roztrząsać problemu dotyczącego zagrożeń wynikających z nieumiarkowanego korzystania z sieci, bo na ten temat napisano już wiele. Warto natomiast zwrócić uwagę na dobro, jakie może wyniknąć z wykorzystania sieci. Tym największym dobrem jest modlitwa wstawiennicza, której podejmują się zakonnice i zakonnicy.Na pierwszy rzut oka żyją obok świata. Klasztorna krata, habit, modlitwa, ubóstwo, czystość, posłuszeństwo – to słowa, które u wielu współczesnych, nastawionych na czerpanie przyjemności z codziennej egzystencji, wywołują uśmiech politowania na twarzy albo nawet grymas niezadowolenia. A przecież osoby konsekrowane stanowią trzon Kościoła i jak ktoś kiedyś zauważył – „Pan Jezus ma do nich szczególną słabość”. Jezuici, kapucyni, dominikanie, benedyktyni, karmelitanki, klaryski, wizytki... można by jeszcze długo wymieniać. Najczęściej wystarczy podać imię lub inicjały, temat wiadomości i opisać pokrótce polecaną intencję. Klik i już wysłane. O ogromnym wprost zainteresowaniu skrzynkami modlitwy świadczą liczby. Niektóre zgromadzenia, jak klaretyni, publikują wpisy na swoich stronach internetowych – jest ich od kilku do kilkunastu tysięcy. Wystarczy je prześledzić, by przekonać się, że jest to po prostu „morze ludzkiej biedy i trosk”. Ale są i takie prośby, które jak w soczewce skupiają w sobie znaki czasu...
„Internetową skrzynkę modlitwy prowadzimy już od ok. 10 lat i od kilku lat w formie podwójnej, tzn. także na stronie diecezji tarnowskiej jest skrzynka <>, do której należymy.Próśb jest bardzo dużo i właściwie obejmują całość ludzkiej egzystencji, od spraw podstawowych: wykształcenie, praca, pragnienie założenia rodziny i daru potomstwa – po wszelkie odcienie cierpienia ciała i duszy, jak choćby różnorodne choroby, nałogi, kłopoty finansowe, rodzinne, kryzysy małżeńskie, zdrady, mobbing w pracy czy otoczeniu, wątpliwości w wierze, troska o zbawienie – i to zarówno w wymiarze osobistym, jak i – to chyba częściej – prośby dla innych. Prawie zawsze otrzymujemy słowa wdzięczności za odpowiedź, a często także późniejsze informacje o otrzymanych łaskach, ale również i wtedy, gdy nadzieja nie otrzyma spełnienia (bez słów wyrzutu – to są już świadectwa niezwykłej wiary i ufności w Bogu!). Listy są pełne szacunku, taktu, życzliwości i wdzięczności za dzielenie cudzej troski i nadziei z nią powiązanej. Zdarzają się i dołączone do nich zdjęcia, byśmy mogły zobaczyć na własne oczy owoce modlitwy i dla kogo ona płynie...” – napisały siostry klaryski ze Starego Sącza, kiedy zapytałam o to, czy ludzie często proszą je o modlitwę wstawienniczą. Podobne doświadczenia mają karmelitanki misjonarki: „Bardzo dużo osób zwraca się z prośbą o wsparcie duchowe i otoczenie ich modlitwą. Wielu proszących wyraża także swoją wdzięczność, dziękując za modlitwę, czasem dzieląc się radością z otrzymanych łask. Nawiązują się zatem również innego rodzaju więzi duchowe, które bardzo cenimy”.
Bóg lubi konkretne prośby
O sile modlitwy wstawienniczej wspomina też Pismo Święte. Dzieje Apostolskie w rozdziale 12. opisują historię cudownego uwolnienia św. Piotra z więzienia. Anioł zdjął z niego łańcuchy i wyprowadził na wolność. Kiedy Piotr przyszedł do domu Marii, matki Marka, odkrył, że wielu zebrało się na modlitwie w jego intencji. Czy cudowne uwolnienie Piotra miałoby miejsce bez modlitwy wspólnoty wierzących? Choć tego nie wiemy na pewno, to jednak św. Łukasz, autor Dziejów Apostolskich, dostrzegł powiązanie pomiędzy tymi wydarzeniami. Być może dzisiaj współcześni św. Piotrowi, by uwolnić apostoła, wykorzystaliby internet. I nie ma w tym zdaniu żadnej przesady, skoro na znaczenie sieci dla ewangelizacji dwa lata temu w swoim dorocznym orędziu na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu zwrócił uwagę Benedykt XVI. „Nowe technologie zmieniają nie tylko sposób komunikowania się, ale także komunikację samą... rodzi się nowy sposób uczenia się i myślenia, z bezprecedensową możliwością nawiązania kontaktów i budowania wspólnoty” – napisał papież.
Skrzynka modlitwy jest dowodem na obecność chrześcijan w świecie cyfrowym, która – jak zauważył Benedykt XVI – „przyjmuje formę komunikacji szczerej i otwartej, odpowiedzialnej i szanującej innych”. To nie internetowa „księga życzeń”, najlepiej do natychmiastowego spełnienia przez Pana Boga, tylko rodzaj narzędzia, za pomocą którego możemy zwielokrotnić wstawiennictwo w naszej intencji. Już św. Ambroży mówił: „Jeśli modlisz się tylko za siebie, jedynie ty się modlisz za siebie. Jeśli natomiast modlisz się za wszystkich, wszyscy modlą się za ciebie, ponieważ jesteś włączony we wszystkich”. Modlitwa jest dla każdego z nas, niezależnie od stanu, powołaniem i zadaniem w Kościele. Prawdą jest, że stanowi szczególny charyzmat zgromadzeń zakonnych. Życia zakonnego nie można bowiem mierzyć miarą aktywności zakonnic i zakonników w codziennym życiu. Rola, jaką odgrywają dla całego świata, jest wprost nie do przecenienia.
Świadomość, że jest gdzieś ktoś, kto nie przestaje wołania do Pana, kto ofiarowuje swoje trudy, cierpienia, posty w mojej intencji jest ogromnym umocnieniem.
Zakony kontemplacyjne, jak karmelitanki, kamedułki, klaryski, wizytki, choć nie opuszczają klasztornych murów, są doskonale zorientowane w bieżącej sytuacji społecznej, nie wspominając już o gospodarczej czy politycznej. Te, które dają świadectwo życia poświęconego Bogu, które przedstawiają Mu potrzeby tego świata, najlepiej znają ludzkie pragnienia, lęki i niepokoje.
Na jednej ze stron z zakładką „skrzynka intencji” znalazłam takie oto krótkie zdanie: „Bóg lubi konkretne prośby”, być może dlatego ludzie tak chętnie korzystają z internetowej modlitwy wsparcia. Kościół wierzy, że pomnożone wołanie wyjednuje dobroć Boga i otwiera drzwi Jego mocy. Kto ma wątpliwości, niech sięgnie do internetu. Skrzynki modlitewne czekają.