Od sześciu lat w Chełmnie n. Nerem, na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady Kulmhof der Nehr, odbywają się spotkania modlitewne, które gromadzą chrześcijan i żydów. Przewodniczy im biskup włocławski Wiesław A. Mering, celebrując Mszę św. i kierując przesłanie do zebranych. Są wśród nich krewni ofiar.
W tegorocznej uroczystości 11 września uczestniczyli m.in.: pierwszy sekretarz ambasady Republiki Czeskiej w Warszawie Ján Krivoš, Izabela Ewa Kwiatkowska – konsul honorowa Ambasady Austrii w Poznaniu oraz dr Eleonora Bergman i Zofia Borzymińska z Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma. Wraz z nimi senator RP Ireneusz Niewiarowski, duchowieństwo, siostry zakonne, członkowie władz samorządowych. Hołd pomordowanym złożyła Bożena Dominiak, wójt gminy Grzegorzew, przedstawiciele stowarzyszeń i organizacji z terenu ziemi kolskiej. Poczty sztandarowe wystawili m.in. kombatanci Armii Krajowej, strażacy, policjanci, harcerze i szkoły. Licznie przybyli mieszkańcy Chełmna.
Obchody rozpoczęły się odśpiewaniem hymnu państwowego. Pod pomnikiem z napisem „Pamiętamy” zapłonęły znicze, złożono kwiaty. Pomordowanych uczczono chwilą ciszy. Wysłuchano wystąpień oraz modlitwy psalmem, którą odmówił ks. Wojciech Lemański. Następnie ks. bp Mering odmówił modlitwę Jana Pawła II za naród żydowski przy pomniku Umschlagplatz (11 czerwca 1999 r.).
Obóz Kulmhof był pierwszym niemieckim ośrodkiem zagłady Żydów w utworzonym przez hitlerowców tzw. Kraju Warty (niem. Warheland). Działał od grudnia 1941 r., pół roku po zatwierdzeniu w Berlinie decyzji o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej”. Funkcjonował do kwietnia 1943 r., a po przerwie – od czerwca 1944 r. Przestał istnieć 17 stycznia 1945 r., w przeddzień wkroczenia do Chełmna Armii Czerwonej. Niemcy rozstrzelali wówczas ostatnich 47 Żydów, wcześniej zmuszonych do prac przy usuwaniu śladów obozu.
Zagłada: wymiar i skuteczność
Wybór lokalizacji obozu wynikał z odludności miejsca (Las Rzuchowski) i dogodności transportowych. Pobliskie Koło miało dobre połączenie komunikacyjne z Łodzią: największym skupiskiem Żydów w Kraju Warty. Od dworca kolejowego w Kole do miejsca kaźni ofiary dowożono koleją wąskotorową. Eksterminacji dokonywano w komorach gazowych urządzonych w samochodach ciężarowych. Ofiary do ostatniej chwili utrzymywano w nieświadomości co do ich losu. Mordowano, przełączając odpływ spalin do szczelnych skrzyń ładownych; największa mieściła 150 osób. Zwłoki po obrabowaniu (złote plomby na zębach) palono na stosach bądź w krematoriach.
Dopóki ich wspominamy
Oni jeszcze są żywi.
Dopóki myśli się o nich i cierpi,
Dopóki nie milczy się i nie godzi z losem –
Na przekór i pomimo lat.
Brak wykazów pozwalających ustalić dokładną liczbę zamordowanych. Według wiarygodnych szacunków w Kulmhof an der Nehr zginęło blisko 300 tys. osób. Ginęli Żydzi polscy, niemieccy, austriaccy, czescy francuscy, belgijscy, luksemburscy i holenderscy. Ginęli Polacy, Czesi, Romowie, Rosjanie. Mężczyźni, kobiety, osoby duchowne, starcy, jeńcy. Również dzieci: żydowskie, romskie, czeskie i polskie.
Miłość, nienawiść, pamięć
Na początku Mszy św. w kościele Narodzenia NMP w Chełmnie zebranych powitał proboszcz ks. Adam Zasada. Słowo wprowadzające w liturgię wygłosił ks. bp Wiesław Mering. W okolicznościowym kazaniu ks. prof. dr hab. Tomasz Kaczmarek ukazał obóz Kulmhof jako miejsce, w którym człowiek sprofanował chrześcijańską naukę o miłości. Przekonywał o konieczności krzewienia i upowszechniania zbiorowej pamięci o przeszłości. Wskazał na ścisły związek losu człowieka z losem Boga: cechą reżimów totalitarnych jest wyrugowanie Boga. Historia XX w., dramatycznie naznaczonego totalitaryzmem nazistowskim i komunistycznym uczy, że w świecie, w którym nie ma miejsca dla Boga, wkrótce zaczyna go brakować także dla człowieka.
Do idei kultywowania pamięci i krzewienia chrześcijańskiej miłości odwołał się, przed udzieleniem błogosławieństwa, ks. bp Mering. „Kto nie pamięta historii, nie wyciąga z niej wniosków, ryzykuje jej powtórzenie” – powiedział. Pamięć przeszłości dostarcza wiedzy pozwalającej uniknąć dawnych błędów, ostrzega przed ich popełnieniem, ma wpływ na poczucie tożsamości narodowej, bez której nie funkcjonują właściwie państwa i społeczeństwa. Jednym z zadań edukacji historycznej jest stawianie pytań o rolę miejsc pamięci w kształtowaniu świadomości zbiorowej.
I o tym należy pamiętać
Sonderkommando Kulmhof liczyło 70 członków: esesmanów i żandarmów. Mimo że Niemcom udało się zniszczyć większość dowodów na temat obozu, po wojnie ustalono ich nazwiska. Kilku nie żyło. W 1948 r. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał na karę śmierci zastępcę komendanta obozu SS-Hauptsturmfürhera Waltera Pillera. Wyrok wykonano w styczniu 1949 r. Dwa lata później został stracony, skazany wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu, SS-Hauptsturmfürher Hermann Gielow. Żandarma Bruno Israela, skazanego przez łódzki sąd, w 1946 r. ułaskawił Bolesław Bierut, zamieniając karę śmierci na dożywotnie więzienie. W październiku 1958 r. Sąd Wojewódzki w Bydgoszczy orzekł wobec skazanego przedterminowe zwolnienie na okres pięciu lat. Do więzienia Israel już nie wrócił.
Kary za zbrodnie uniknął ostatni komendant obozu Kulmhof SS-Hauptsturmfürher Hans Johann Bothmann. Zbiegł on do Niemiec, a schwytany przez Brytyjczyków, w niewoli popełnił samobójstwo. Jedenastu esesmanów osądzały w latach 1962–1965 sądy w RFN. Sześciu uniewinniły, pozostałym wymierzyły wyroki pozbawienia wolności od 13 miesięcy i dwóch tygodni do 15 lat. W lipcu 2001 r. przed Sądem Okręgowym w Poznaniu Ośrodek Zamiejscowy w Koninie, z oskarżenia Instytutu Pamięci Narodowej, stanął 78-letni Henryk Mania. Polak skazany na osiem lat więzienia za udział w zbrodni ludobójstwa w obozie Kulmhof. Orzeczenie potrzymały Sąd Apelacyjny w Poznaniu i Sąd Najwyższy. Z powodów zdrowotnych, po kilku miesiącach Henryk Mania został zwolniony z odbywania kary.