Helena i Janina są siostrami, jedna przed, a druga tuż po sześćdziesiątce. Jednej powodzi się w życiu zdecydowanie lepiej, dla drugiej los był mniej łaskawy. To także dlatego ich wzajemne relacje można określić krótko: ni to miłość, ni to wojna. Kilka miesięcy temu zmarł ich starszy brat Jan, który był kawalerem. Miał duży dom, więc sporą jego część wynajmował. Po śmierci brata to Helena zaczęła zarządzać najmem, ale zająć się tym chciała także Janina. Brakowało jej jednak umiejętności, przez co czuła się mniej ważna. Szybko okazało się, że siostry nie potrafią porozumieć się co do użytkowania domu: czy dalej go wynajmować, czy sprzedać i jak rozliczać związane z tym finanse. Z punktu widzenia prawa rozwiązanie wydawało się oczywiste, każdej z nich należała się połowa majątku brata. Jednak odziedziczony po nim spadek sprawił, że tlący się między nimi od lat konflikt zaostrzył się i stał się niemożliwy do rozwiązania bez udziału osoby trzeciej. W czasie kilku spotkań z zawodowym mediatorem siostry najpierw ciągle wracały do przeszłości i wylewały wzajemne żale, ale w końcu, przy jego pomocy, doszły do porozumienia. Podpisały ugodę, w której stwierdziły, że nadal będą wynajmowały dom, i określiły, na co będą przeznaczane uzyskane w ten sposób pieniądze. Uzgodniły też, że równocześnie będą szukały kupca gotowego zapłacić za dom satysfakcjonującą je kwotę, którą to podzielą się po połowie.
Pełne teksty artykułów „Przewodnika Katolickiego” w Internecie ukazują się po 10 dniach od daty wydania drukiem.