Logo Przewdonik Katolicki

Zabawa Boga

kard. Gianfranco Ravasi
Fot.

I byłam przy Nim mistrzynią, rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim. Igrając na okręgu ziemi (Prz 8 30-31).

"I byłam przy Nim mistrzynią, rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim. Igrając na okręgu ziemi" (Prz 8 30-31).

 

„Kiedy błogosławiona Umiliana spoczywała na swym łóżku, ujrzała czteroletnie dziecko o przepięknej twarzy. Bawiło się z wielkim zajęciem w jej celi. Rzekła do niego: Drogie dziecko, czy nie potrafisz nic innego niż zabawa? Wtedy dziecko zapytało: Co miałbym robić? Na co odparła błogosławiona: Chciałabym, abyś opowiedział mi coś pięknego o Bogu. Odrzekło dziecko: Czy myślisz, że ładnie jest mówić o samym sobie? I po tych słowach zniknęło”. U podstaw tego epizodu z życia bł. Umiliany de Cerchi (1219–1246), przytoczonego przez jej biografa br. Vita z Kortony, leży z pewnością biblijna fraza o tym, że trzeba stać się jak dziecko, by wejść do królestwa niebieskiego (zob. Mt 18, 4). Oryginalną cechą tego opowiadania jest jednak odniesienie obrazu bawiącego się dziecka do samego Boga.

W dzisiejszym fragmencie biblijnym, wyjętym ze wspaniałego hymnu, zawierającym autoprezentację Bożej Mądrości, znajdziemy zaskakującą metaforę, która ją określa. Przetłumaczono ją jako „Mistrzyni”, natomiast w hebrajskim jest to termin, który w Biblii nie występuje nigdzie więcej: amôn (chociaż spotkamy go jeszcze dwa razy w wariancie hamôn), który może oznaczać architekta, wykonawcę, ale również chłopca (tu: dziewczynę), młodzieńca.

Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku Mądrość Stwórcy – w tym hymnie uosobiona pod postacią kobiety – wyobrażona jest za pomocą symboli oznaczających sztukę, zabawę, piękno. Do wyboru obrazu młodej dziewczyny, wychowanki skłania użyty dwukrotnie czasownik „igrać”, bawić się. Na niezmierzonych przestrzeniach nieba, wśród cudów przyrody Bóg wydaje się być całkowicie pochłonięty nieskrępowanym i pełnym pasji aktem stwarzania, trochę jak dziecko pogrążone w zabawie. Cała jego energia intelektualna i fizyczna skierowana jest na tę wewnętrzną i wszechogarniającą przyjemność. To samo dzieje się z artystą skupionym na tworzeniu: nic nie może go rozproszyć, całą duszą i ciałem oddany jest dziełu wychodzącemu z jego rąk.

Teologia często ucieka się do symboliki zabawy i twórczości artystycznej, by „przez analogię” mówić o Bogu. Kto zna choć trochę tę dziedzinę nauki, słyszał o teorii „analogii estetycznej” autorstwa Hansa Ursa von Balthazara albo o teorii „ludycznej” (związanej z zabawą), którą głosi Amerykanin Harvey Cox. Przecież zabawa bez elementów interesowności czy agresji charakteryzujących niektóre sporty, niewinna i swobodna zabawa dziecka może stanowić analogię, czyli opisywać na ludzki sposób boskość, szczęśliwość Boga i w Bogu.

Zapomnienie o całym świecie, którego, jak wspomnieliśmy, doświadcza artysta w chwili tworzenia, przekształca się w widzialny znak nieskończonej doskonałości umysłu i działania Stwórcy. Na ten temat wypowiedział się bardzo sugestywnie i w słowach, które idealnie współgrają z urywkiem z Księgi Przysłów, Luter, tak opisując ostateczny cel historii i bytu: „Wtedy człowiek bawić się będzie z niebem i ziemią, będzie się bawił ze słońcem i ze wszystkimi stworzeniami. Wszystkie stworzenia doznają wielkiej rozkoszy, ogromnej miłości, nieopisanej radości i będą śmiać się z Tobą, o Panie, a Twoje oblicze zajaśnieje radością dla nich”.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki