Zorganizowany kilka dni przed Wielkanocą przez związkowców „Solidarności”, wspieranych przez inne centrale związkowe strajk generalny na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim był największym społecznym protestem od przeszło 30 lat. Uczestniczyło w nim ponad 80 tysięcy osób.
Wzięli w nim udział nie tylko związkowcy z „Solidarności”, ale także członkowie OPZZ, Forum Związków Zawodowych i Sierpnia ‘80.Protestowali pracownicy służby zdrowia, oświaty, górnictwa, hutnictwa, energetyki, ciepłownictwa, kolei i komunikacji miejskiej. Regionalna akcja protestacyjna rozpoczęła się 26 marca o godz. 3.15 od godzinnego strajku tych ostatnich.
O 6.00 na 2 godziny stanęły zakłady przemysłowe. Około 8.00 do protestu dołączyli kolejarze, którzy na kilkanaście minut zablokowali tory w Katowicach, Tarnowskich Górach, Czechowicach-Dziedzicach i Rybniku. Strajk na kolei, podobnie jak w placówkach oświatowych – głównie w szkołach, zakończył się o godz. 10.00. Podczas strajku generalnego na Śląsku nie wyjechało 105 pociągów, 120 autobusów i 65 tramwajów. Zastrajkowało też w sumie 160 placówek oświatowych. Pracownicy zakładów, w których nie można było strajkować, swój udział w proteście zaznaczyli, wywieszając biało-czerwone flagi. W kilkunastu miastach Polski duże, liczące od kilkuset do tysiąca związkowców grupy w akcie solidarności z kolegami ze Śląska pikietowały pod lokalnymi urzędami wojewódzkimi. Tak było m.in. w Warszawie, Szczecinie, Białymstoku, Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi, Opolu, Olsztynie czy Kielcach. W Krakowie na znak poparcia dla śląskiego protestu odbył się dwugodzinny strajk w oddziale ArcelorMittal Poland SA – dawnej hucie im. Sendzimira w Nowej Hucie. Pracę przerwało tam 800 hutników. Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy strajk na Śląsku rozpoczął z sześcioma głównymi postulatami dotyczącymi: stworzenia osłonowego systemu regulacji finansowych oraz ulg podatkowych dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego, wprowadzenia systemu rekompensat dla przedsiębiorstw objętych skutkami pakietu klimatyczno-energetycznego, uchwalenia przez Sejm RP ustaw ograniczających stosowanie tzw. umów śmieciowych, likwidacji NFZ i stworzenia systemu opieki zdrowotnej opartego na założeniach, na podstawie których działała Śląska Kasa Chorych, zaniechania likwidacji rozwiązań emerytalnych przysługujących pracownikom zatrudnionym w warunkach szczególnych i szczególnym charakterze oraz zaprzestania likwidacji szkół i zaprzestania przerzucania finansowania szkolnictwa publicznego na samorządy. Dominik Kolarz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” ocenił, że strajk generalny wyszedł dużo lepiej, niż oczekiwał. – Mam nadzieję, że jak rządzący zobaczyli waszą determinację, że z pracownikami z tego regionu nie można igrać, to wrócimy do stołu rozmów i zawrzemy odpowiednie porozumienie. Jeśli jednak tego porozumienia nie będzie, to trzeba będzie zrobić drugi, a nawet trzeci krok. Nie możemy zawieść waszego zaufania i albo doprowadzimy do realizacji naszych postulatów, albo poślemy ten rząd na zieloną trawkę – mówił na kończącym strajk wiecu w Będzinie.