Logo Przewdonik Katolicki

Pierwsze kroki Franciszka

Krzysztof Bronk
Fot.

Pomódlcie się za mnie. Tymi słowami papież Franciszek rozpoczął swój pontyfikat, gdy po raz pierwszy ukazał się światu na balkonie bazyliki św. Piotra. Do tych słów wciąż na nowo powraca.

„Pomódlcie się za mnie”. Tymi słowami papież Franciszek rozpoczął swój pontyfikat, gdy po raz pierwszy ukazał się światu na balkonie bazyliki św. Piotra. Do tych słów wciąż na nowo powraca.
 
„Najbardziej uderzyło mnie to, że papież każdego z nas z osobna prosił o modlitwę, nas ogrodników i śmieciarzy, którzy nie mamy wielkiego obycia ze sprawami kościelnymi, co więcej, po raz pierwszy byliśmy na papieskiej liturgii” – mówił szef watykańskich ogrodników, dzieląc się swymi wrażeniami z Mszy św., którą Ojciec Święty zechciał dla nich odprawić w kaplicy Domu św. Marty, jego tymczasowej, a może stałej, rezydencji. W Wielki Poniedziałek z prośbą o modlitwę Franciszek zwrócił się nawet do rzymskich Żydów, składając im życzenia z okazji święta Paschy. „Będę się modlił za was, ale i wy pomódlcie się za mnie” – napisał Ojciec Święty do głównego rabina Rzymu Riccarda Di Segni.

 

Wobec decyzji
Tak, papież wciąż prosi o modlitwę za siebie. A przy tym nie wygląda na człowieka onieśmielonego ogromem powierzonej mu misji. Nie, papież emanuje spokojem i pogodą ducha. Skąd więc ta wielka modlitewna mobilizacja? Wydaje się, że w ten sposób proszą o modlitwę ludzie, którzy mają podjąć ważne i być może trudne do wyegzekwowania decyzje. Wiedzą, że potrzebują światła Ducha Świętego, mądrości i odwagi. Czy tak jest w tym przypadku, zobaczymy. Faktem jest, że w ostatnich dniach ludzie, którzy dobrze poznali kard. Bergoglia, przedstawiają go jako człowieka czynu, który potrafi dobrze rozeznać sytuację i podejmować niezbędne decyzje. Kard. Marc Ouellet na przykład mówił o tym w odniesieniu do reform, które czekają Kurię Rzymską. Sam jest jednym z najważniejszych kurialistów, bo szefuje Kongregacji ds. Biskupów, której głównym zadaniem jest pomaganie papieżowi w podejmowaniu decyzji personalnych, mianowaniu nowych biskupów. W wywiadzie dla jednego z kanadyjskich tygodników kard. Ouellet przedstawił się jako bliski przyjaciel kard. Bergoglia. Nie zdradzając szczegółów, ujawnił, że papież już w drugim dniu po wyborze uczynił kilka zdecydowanych gestów w odniesieniu do Kurii, które nawet dla niego były zaskoczeniem. Zdaniem kard. Ouelleta Kuria musi odzyskać moralną wiarygodność, którą straciła w konsekwencji afery Vatileaks, afery, która – jak podkreślił – wyrządziła Kościołowi wielką szkodę. „Wyciekły złe i poufne informacje, różnego rodzaju komentarze, którym niekoniecznie trzeba odmawiać racji” – powiedział kanadyjski purpurat, zapewniając, że papież potrafi zrobić z tym porządek.
 
Wielkie gesty odnowy
Słabe punkty Kościoła nie ograniczają się jednak bynajmniej do samej Kurii. W Kościele dzieje się oczywiście dużo wspaniałych rzeczy, jednakże w mediach, a niekiedy także w sercach i umysłach nas, zwykłych katolików, górę bierze obraz ukształtowany na podstawie skandali. Pewnych analogii możemy się doszukiwać w historii chrześcijaństwa. Renesans na przykład również dla Kościoła był okresem odrodzenia i odnowy, w powszechnym jednak odbiorze osiągnięcia tego okresu zostały przysłonięte przez skandale renesansowych papieży, z Aleksandrem Borgią na czele. Nasza epoka to czas posoborowej odnowy, nie jest jednak wykluczone, że symbolem Kościoła II poł. XX w. nie będzie wcale Jan XXIII czy Jan Paweł II, ale skandale pedofilskie i homoseksualne, z ich uosobieniem w postaci ks. Maciela czy kard. O’Briena. Aby przyćmić te negatywne symbole potrzeba silnych i wyraźnych gestów. Gestami przemawiał już do świata Jan Paweł II. Modlitwa w Asyżu, wielomilionowe spotkania młodzieży, wizyta u Ali Agcy w więzieniu, audiencja dla Wałęsy czy choćby nieme pożegnanie w ostatnią Niedzielę Palmową. Te obrazy przemawiały wyraźniej niż słowa, a niekiedy głośniej niż skandale. Benedykt XVI stawiał na przekaz intelektualny. Swym słowem nas uczył, wyjaśniał, ale też prowokował, jak w Ratyzbonie. Niekiedy nawet powodował kryzysy, które w konsekwencji prowadziły jednak do jakościowego postępu. Tak było na przykład w dialogu z judaizmem. Ostatnio zwrócił na to uwagę ks. David Neuhaus SJ, konwertyta z judaizmu, a obecnie odpowiedzialny za duszpasterstwo katolików hebrajskojęzycznych w łacińskim patriarchacie Jerozolimy. Papież Ratzinger postanowił mówić otwarcie Żydom o Jezusie, który nas dzieli. Początkowo wywołało to oburzenie Żydów, ale z czasem doprowadziło do pogłębienia dialogu. Stał się on bardziej szczery i doprowadził do zainteresowania niektórych Żydów Jezusem – wyznał ks. Neuhaus w wywiadzie dla Radia Watykańskiego.
 
Ryzyko dwuznaczności
Papież Franciszek ma natomiast inny styl. Nie wchodzi w rozważania intelektualne, ale jak Jan Paweł II, bardziej przemawia gestami. Widzieliśmy to na przykład w czasie inauguracji pontyfikatu, kiedy Ojciec Święty kazał zatrzymać samochód, gdy zobaczył pozdrawiającego go upośledzonego człowieka. Widzimy też, że Franciszek jeszcze radykalniej niż jego poprzednicy wyrzeka się pewnych przejawów luksusu, do którego jako głowa państwa miałby prawo. Do swego ołtarza nie zaprasza watykańskich dostojników ani VIP-ów, ale śmieciarzy i ogrodników. Takim gestem par excellence jest też decyzja, by wielkoczwartkową Mszę Wieczerzy Pańskiej sprawować nie na Lateranie czy w bazylice watykańskiej, lecz w rzymskim więzieniu dla nieletnich i to właśnie im, młodym przestępcom, umyć nogi. Myślę, że po tym pontyfikacie takich gestów można się spodziewać dużo więcej. Będą one dla świata jasnym sygnałem tego, co w chrześcijaństwie najważniejsze. Słabą stroną takich wielkich gestów jest jednak ich nieprecyzyjność. Przykładem modlitwa w Asyżu, która oczywiście była wielkim świadectwem zaangażowania religii na rzecz pokoju, ale zrazem całkiem poważnie zamieszała ludziom w głowie, sprawiała bowiem wrażenie, że wszystkie religie są sobie równe, że i tak wszyscy wierzymy w tego samego Boga, nie warto się więc spierać o prawdę czy kogokolwiek nawracać. Watykan wydał oczywiście stosowne noty, które precyzowały znaczenie tego wydarzenia, jednakże nie docierały one do szerokiego odbiorcy i dlatego w powszechnym odbiorze wyjaśnienia te miały takie samo znaczenie jak zastrzeżenia pod reklamami, pisane małym drukiem. Sprawowanie wielkoczwartkowej Mszy w więzieniu to wyraźny gest, który przypomina nam, że Jezus rozpoczął swą Ostatnią Wieczerzę od uniżenia i służby, umyciem nóg. Gest ten jednak może się okazać niebezpieczny, jeśli zostanie zinterpretowany jako zachęta do porzucania zwyczajnych środowisk duszpasterskich na rzecz ludzi z marginesu. W wielu krajach Kościół już przez to przeszedł. Zaniedbano na przykład katechezę czy duszpasterstwo parafialne, a otwierano jadłodajnie, ośrodki dla homoseksualistów czy lewicującej młodzieży. Papież Bergoglio ma jednak bardzo bogate doświadczenie duszpasterskie. Wie, na czym Kościół „się sparzył” i na pewno będzie potrafił dać swym gestom jednoznaczną interpretację.
 
Wzór pokory i czułości
Do rangi symbolu urosło też spotkanie dwóch papieży w Castel Gandolfo, a zwłaszcza ich przekomarzanie się w kaplicy o to, który z nich jest większy. Benedykt XVI nalegał, by Franciszek respektował nowe realia i zajął miejsce na papieskim klęczniku. Nowy papież się na to nie zgodził i wraz ze swym poprzednikiem poszedł uklęknąć do ławki, mówiąc: „Jesteśmy braćmi, pomodlimy się razem”. Było to piękne świadectwo nieudawanej pokory obu papieży oraz ich duchowej jedności. Widzieliśmy to również chwilę później, kiedy Franciszek przekazał Benedyktowi ikonę Matki Bożej pokornej. „Nie znałem wcześniej tej Madonny, ale kiedy Ją zobaczyłem skojarzyłem Ją z Tobą, bo dałeś nam tak wiele świadectw pokory i czułości” – powiedział nowy papież do swego poprzednika. Pokora i czułość – to słowa klucze obecnego pontyfikatu. Niczym refren rozbrzmiewały w homilii Franciszka na inaugurację jego Piotrowej posługi. Nowy papież publicznie jednak wyznał, że wzorem tej postawy jest jego poprzednik. Jest to kolejna deklaracja ciągłości, na którą zwraca uwagę coraz więcej komentatorów. Między innymi kard. Óscar Rodrígez Maradiaga z Hondurasu, który jest przewodniczącym Caritas Internationalis, a w ubiegłym tygodniu gościł u papieża na obiedzie. W jego przekonaniu Franciszek będzie wielkim reformatorem, ale właśnie dzięki Benedyktowi XVI, który wyczyścił mu pole, przygotował drogę pod względem doktrynalnym.
 
Święta jednoznaczność
Wszyscy jesteśmy ciekawi, jaką postać przybiorą reformy Franciszka. Myślę, że ich ważną cechą będzie jednoznaczność, która wynika z dobrze rozumianej pokory nowego papieża. Mam tu na myśli fakt, że Ojciec Święty nie liczy się z konsekwencjami swych decyzji w tym sensie, że nie przejmuje się, co na to powiedzą inni. Po prostu nie jest dyplomatą, nie kombinuje. Tytułem przykładu można wspomnieć o jego serdecznych słowach pod adresem Żydów. Było to całkiem naturalne i wynikało z faktu, że kard. Bergoglio utrzymywał bardzo zażyłe relacje ze wspólnotą żydowską w Buenos Aires, do tego stopnia, że zdaniem rabina Davida Rosena, odpowiedzialnego za kontakty religijne w Amerykańskim Komitecie Żydowskim, żaden papież nie miał tak dobrych relacji z Żydami jak Franciszek. Jego ciepłe słowa pod adresem Żydów były więc całkiem naturalne, wzbudziły jednak niezadowolenie muzułmanów, do tego stopnia, że nazajutrz po inauguracji pontyfikatu o specjalną audiencję u papieża poprosił chaldejski patriarcha Louis Sako z Iraku. Przekonywał on Franciszka, by w przyszłości starał się zachować równowagę w okazywaniu serdeczności względem żydów i muzułmanów. Bo to ułatwi nam życie – mówił abp Sako. Drugi przykład tej świętej bezwzględności papieża to wspomniana już decyzja o odprawieniu wielkoczwartkowej liturgii w więzieniu dla nieletnich. Decydując się na to, Franciszek nie liczył się z faktem, że większość więźniów rzymskiego poprawczaka stanowią muzułmanie. Sytuacja jest więc bardzo delikatna, bo papież może zostać posądzony o prozelityzm, a niewinna Msza wśród młodych przestępców może się stać drugą Ratyzboną, czyli zarzewiem konfliktu z islamem. Franciszka to nie obchodzi. Jak jego asyski patron, robi to, co dyktuje mu serce, a konsekwencje zawierza Bogu.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki