– Wiem tyle co inni. W dzień, w którym to się wydarzyło, nie mam zajęć na uczelni. O tym, że na moich drzwiach pojawiły się obraźliwe hasła poinformował mnie dziekan. Tam była swastyka i oburzające treści w stylu „pedały do gazu” imputujące, że jestem gotów kierować homoseksualistów na śmierć. To oburzające.
To była reakcja na oświadczenie Akademickiego Klubu Obywatelskiego.
– To była bez wątpienia reakcja na mój kompletnie zmanipulowany wywiad w WTK. Dotyczy to zwłaszcza pierwszego zdania, wyrwanego z kontekstu, w którym powiedziałem, że homoseksualizm można leczyć, co zresztą podtrzymuję. Prof. Krzysztof Podemski w rozmowie z „Do Rzeczy” skomentował to zdanie, mówiąc, że skoro nie wiem z jakim skutkiem można leczyć, to jest to z mojej strony żart, na który studenci odpowiedzieli też żartem, choć nie jest to jego forma ekspresji. Pragnę zauważyć, że wiem, że leczy się także ropne zapalenie zęba, ale nie wiem jak często kończy się wyleczeniem a jak często usunięciem zęba. Czy z tego powodu taka opinia przestaje być prawdziwa? Zdumiewające, że Pan Prof. Podemski nie widzi absurdu swojej wypowiedzi. Istotne jest to, iż w ten sposób usprawiedliwia haniebne zachowania młodych ludzi.
W rozmowie z prof. Mikołajczakiem prof. Podemski zasugerował, że z powodu oświadczenia, pod którym się Pan podpisał, w przyszłości będzie mniej kandydatów na studia, bo młodzi nie będą chcieli przychodzić na uczelnię homofobiczną…
– Zakładanie że dla młodych ludzi ideałem jest „róbta, co chceta” jest kompletnie fałszywe. Myślę, że będzie odwrotnie, wielu widząc, że na uczelni są profesorowie, którzy kierują się normalnymi zasadami i nie boją się ich bronić, chętnie wybierze naszą uczelnię. Bo młodzi chcą żyć w sposób prawy i godny, zgodnie z wartościowymi ideałami. A że studentów będzie mniej? Z pewnością, ale to skutek niżu demograficznego oraz ogromnej migracji za granicę najzdolniejszych i najbardziej życiowo zaradnych młodych ludzi.
W Pana opinii ten incydent to dowód na zdziczenie obyczajów, czy metodycznie zaplanowana prowokacja środowisk homoseksualnych?
– Wulgarne hasła na moich drzwiach wypisywały trzy osoby nieznane mi z imienia i nazwiska. Działania przeciwko mnie podjęli ludzie kompletnie zmanipulowani przez środowiska i media głównego nurtu, którym nie wystarczy tolerancja, żądają akceptacji, wręcz afirmacji dla zachowań odbiegających od ogólnie przyjętych zasad i norm. Żądają afirmacji dla anomalii zarówno w sensie biologicznym, jak zasad współżycia społecznego. Tacy młodzi ludzie przyjmują te treści bezrefleksyjnie, nie robiąc użytku ze swoich możliwości intelektualnych. Poza tym reakcja, z jaką się spotkałem ze strony wielu studentów wskazuje na tę drugą możliwość, czyli prowokację, wulgarną w formie i przestępczą w treści autorstwa środowisk homoseksualnych.
Jaka to była reakcja?
– Od studentów, którzy kończyli naszą uczelnię dostałem kilkadziesiąt maili wyrażających poparcie dla mnie i ubolewanie, że coś takiego mnie spotkało. To były wiadomości z całej Polski, jeden nawet z Peru. Tym bardziej jest to godne podziwu, bowiem by znaleźć mój adres mailowy trzeba zadać sobie trochę trudu, bo nie jest ogólnie dostępny.
A obecni studenci? Jak się zachowali?
– Dziesiątki osób podchodziło do mnie mówiąc wprost, że im przykro i że się ze mną solidaryzują. Z szacunkiem odnoszę się do reakcji samorządu studenckiego, który w swym oświadczeniu podkreślił, że uczelnia winna być miejscem ścierania się różnych poglądów i wyraził sprzeciw wobec niedopuszczalnych zachowań, jakie zostały skierowane w moją stronę. Przyjąłem to z uznaniem, bo ci młodzi ludzie dając publiczną wypowiedź wykazali się największą odwagą.
A władze uczelni? Zajęły jakieś stanowisko?
– Na moim wydziale owszem. Pan Dziekan wyraził dezaprobatę dla takich zachowań, poinformował natychmiast (w tym samym dniu!) władze rektorskie, odniósł się do sprawy na Radzie Wydziału. Podobnie zachował się także Pan Dyrektor mojego macierzystego Instytutu Historii podkreślając na posiedzeniu Rady Naukowej niedopuszczalność takiego zachowania, wyraził ubolewanie i gotowość do przeprosin za to, co mnie spotkało. Tyle, że to przecież to nie jest wina moich kolegów z Instytutu. Czego mi zabrakło? Reakcji na najwyższym szczeblu. Jakby nie było minął równo miesiąc od tego, co się stało. Brak reakcji władz rektorskich odczuwam nader przykro, bo obrona godności profesora to wręcz podstawowy obowiązek władz uczelni. Tej postawy nie rozumiem i nie jestem w stanie jej zaakceptować. Jest mi niezmiernie przykro.
Po tym incydencie miał Pan Profesor jeszcze jakieś nieprzyjemności?
– Jeden wulgarny e-mail, na który odpowiedziałem krótko: „Jeśli Pan chce w tym stylu prowadzić rozmowę, proszę znaleźć sobie do niej partnera odpowiedniego do pana poziomu. PS. Jeśli wyśle Pan kolejnego maila, będzie on zlikwidowany bez otwierania”. Więcej już nie dostałem. Oficjalną drogą dostałem za to na moje biurko dwie obsceniczne karteczki, które po otwarciu i przeczytaniu dwóch pierwszych wyrazów zniszczyłem. Ale ponad setka osób, które, jak mówiłem, bądź to osobiście bądź mailowo zapewniło o swoim wsparciu i ubolewaniu była niezwykle cenna. Są wśród nich absolwenci sprzed kilku i kilkunastu lat, ale także pracownicy naukowi innych uczelni, w większości mi osobiście nieznani.
Trywializowanie przez media głównego nurtu tego, co Pana spotkało to tylko kolejny dowód na to, jak wielkie ciśnienie polityczne wywiera propaganda homoseksualna.
– Istotą naszego oświadczenia i moich wypowiedzi są dwie sprawy. Po pierwsze brak zgody na to, by związki jednej płci korzystały z praw przysługujących małżeństwom, bo do czego to prowadzi pokazuje przykład państw zachodnich: do adopcji dzieci, które w rezultacie mają skrzywioną jednopłciowo wizję rodziny. A po drugie, to sprzeciw wobec nagonki na panią prof. Pawłowicz, która powiedziała, że z punktu widzenia biologii związki homoseksualne są jałowe, z czym naturalnie się zgadzamy.
Czy to co się stało pod drzwiami Pańskiego gabinetu wpłynie jakoś na obronę wartości w które Pan wierzy?
– Absolutnie nie. To co się stało jest metodą terroru psychicznego, a terrorowi nie należy ulegać. Swoją drogą incydent ten idealnie wpisuje się w mowę nienawiści. Ciekawe, czy jeśli wspomniana ustawa zostanie uchwalona będzie konsekwentnie egzekwowana przez tych, którzy chcą zamknąć nam usta?