– Wiara jest czymś niesłuchanie kruchym. Trzeba nad nią nieustannie pracować, trzeba ją nieustannie umacniać. Jeśli tego zabraknie, istnieje ryzyko osłabienia, a nawet utraty wiary. To praca na całe życie. Nikt nas w tej pracy nie zastąpi. Musimy zatem umacniać w wierze siebie samych i jednocześnie umacniać innych – w rodzinie, w parafii, w diecezji, we wspólnocie kapłanów i osób konsekrowanych. Mówi się, że współczesne czasy są trudne dla Kościoła. Czasy są, jakie są, wcześniej też nie były łatwe, w takich przyszło nam żyć i w takich musimy wypełniać powierzone nam zadania. Nie wolno oglądać się wstecz, zniechęcać trudnościami, one zawsze były i zawsze będą. W moim przekonaniu trzeba odejść od postrzegania Kościoła przez pryzmat masowości, liczb i statystyk. Trzeba zejść na sam dół, do konkretnych wspólnot, do konkretnego człowieka i jemu pomóc wypłynąć na głębię. Bez tego nasza wiara zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i wspólnotowym będzie płytka, letnia, nie wytrzyma próby, jeśli ta nadejdzie.
Jak Ksiądz Biskup rozumie posługę biskupa, co w niej uważa za najistotniejsze?
– Głównym zadaniem biskupa jest głoszenie Słowa Bożego, przepowiadanie. W tym nikt biskupa nie może zastąpić i to uważam za najistotniejsze. Obszarem szczególnej troski biskupa powinna być również wspólnota kapłańska. Kapłan w każdej sytuacji powinien czuć wsparcie swojego biskupa. Szczególnie teraz, gdy Kościół jest często atakowany i szkalowany. Kapłan nie może być w tym wszystkim pozostawiony sam sobie. Z drugiej strony musi czuć to wsparcie także wtedy, gdy w jego życiu pojawią się trudności i problemy. Gdy trzeba będzie podjąć bolesne decyzje, które pozwolą wyjść z trudnej sytuacji. Biskup winien wtedy kapłanowi towarzyszyć i pomóc mu stanąć w prawdzie. Nauczamy, że prawda nas wyzwoli, nie może być tak, że nas, kapłanów, to nie dotyczy.
W jednej z homilii powiedział Ksiądz Biskup, że treścią kapłańskiego życia powinna być modlitwa i praca duszpasterska. Czy są obszary duszpasterskie, które zdaniem Księdza Biskupa wymagają szczególnej troski?
– Zapewne nie powiem nic nowego ani odkrywczego, ale za taki obszar uważam na pewno duszpasterstwo młodzieży. To praca na przyszłość. Kolejny to duszpasterstwo rodzin. W moim odczuciu rodzina powinna być przez Kościół w sposób szczególny wspierana i chroniona, i to nie tylko w tym, co dotyczy jej definicji, ale także w tym, co stanowi o jej bycie i funkcjonowaniu. Kościół powinien upominać się o rodzinę, także o to, by nie była biedna, bezdomna i opuszczona. Wreszcie trzeci obszar to laikat. Stowarzyszenia i ruchy kościelne są przyszłością Kościoła, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Trzeba je pielęgnować, wpierać i dbać o rozwój każdej z tych wspólnot, bo każda, nawet ta najmniejsza, jest dla Kościoła niezwykle cenna.
Od lat współpracuje Ksiądz Biskup z „Przewodnikiem Katolickim” jako stały felietonista. Czy zdobyte na tym polu doświadczenia przydadzą się w nowej posłudze?
– Już się przydają. To była naprawdę długa współpraca, blisko dziesięcioletnia. Pisanie felietonów do „Przewodnika Katolickiego” było i zobowiązujące i mobilizujące, przede wszystkim do jeszcze uważniejszego śledzenia tego wszystkiego, co dzieje się w Kościele, w Polsce i na świecie. Także do głębszej analizy tych wydarzeń. Miłym aspektem była też rozpoznawalność. Zdarzało się, że jadąc do jakieś parafii w archidiecezji gnieźnieńskiej, ale i w Polsce, byłem rozpoznawany właśnie jako felietonista „Przewodnika Katolickiego”.
Dziękuję za rozmowę