Logo Przewdonik Katolicki

Miłość a uczucia

Ks. Marek Dziewiecki
Fot.

To nie uczucia podtrzymują miłość. To miłość podtrzymuje uczucia i sprawia, że nawet w obliczu bolesnych przeżyć oraz wielkich trudności mamy siłę żyć i kochać.

 

Czym jest miłość?

Miłość to postawa. To sposób odnoszenia się człowieka do Boga, do bliźnich i do samego siebie. Miłość to najbardziej mądra i odpowiedzialna postawa, jaką może zająć człowiek w relacjach międzyosobowych. Nasz los doczesny i wieczny zależy od tego, czy kochamy (por. Mt 25, 31–48). Najlepszym wzorcem w tym względzie jest miłość, jaką Jezus pierwszy nas pokochał. A Jego miłość jest wierna i ofiarna aż do krzyża, a jednocześnie wolna od naiwności i mądra. Mądrość miłości przejawia się w tym, że inaczej okazujemy ją ludziom dojrzałym i uczciwym, a inaczej ludziom niedojrzałym czy przewrotnym. To właśnie dlatego Jezus każdemu ze spotykanych ludzi okazywał tę samą miłość na różne sposoby: ludzi szlachetnych wspierał, błądzących upominał, przed krzywdzicielami się bronił, faryzeuszów publicznie demaskował, a tym, którzy kochali bardziej niż inni – jak Piotr – zawierzał losy Kościoła.

 

Kocha cały człowiek

Miłość to postawa całego człowieka. To postawa, która integruje wszystko, co składa się na rzeczywistość człowieka, czyli jego ciało, myślenie, emocje, uczucia, sferę moralną, duchową, religijną i społeczną, wolność, sumienie, ideały, aspiracje. Miłość to postawa, która wymaga mądrego myślenia, podejmowania roztropnych decyzji, kierowania się wiernością i odpowiedzialnością, pracowitością, wytrwałością, stanowczością w dobru. Mimo to w codziennych rozmowach wiele osób kojarzy miłość przede wszystkim z uczuciami, które jej towarzyszą. Niektórzy wręcz twierdzą, że miłość jest uczuciem. Czynią tak mimo tego, że znają osobiście osoby, które zraniły innych ludzi lub pozwoliły sobie zadać bolesne cierpienia właśnie dlatego, że kierowały się uczuciami zamiast prawdą, mądrością, sumieniem, Dekalogiem, zdrowym rozsądkiem. Gdyby miłość była uczuciem, to musielibyśmy uznać, że kocha każdy człowiek, który kieruje się uczuciami. Doświadczenie mówi, że tak nie jest.

 

Uczucia skupiają nas na sobie

To nie przypadek, że wielu ludziom miłość kojarzy się w pierwszym rzędzie z uczuciem, a nie z myśleniem, decydowaniem, odpowiedzialnością czy wiernością. Nazywanie miłości uczuciem wynika po pierwsze z tego, że w dorastaniu do miłości ważną rolę odgrywa zakochanie, a zakochanie to głównie kwestia uczuć i emocjonalnego zauroczenia. To stan, który przeżywamy wyjątkowo intensywnie i o którym zwykle pamiętamy do śmierci. Po drugie, przekonanie, że miłość to uczucie, wynika z tego, że kto kocha, ten traktuje kochaną osobę jak bezcenny skarb i w konsekwencji przeżywa wobec niej wyjątkowo silne uczucia. A takie uczucia skupiają na sobie niemal całą naszą uwagę. Łatwo wtedy zapomnieć o tym, że miłość to świadoma i dobrowolna troska o dobro i rozwój kochanej osoby. To troska niezależna od tego, jakie uczucia towarzyszą w danym momencie temu, kto kocha. Gdy – wbrew poruszeniom serca i wszystkim przeżywanym uczuciom – ktoś przebacza krzywdzicielowi, czy gdy kochający rodzice bronią się przed agresywnym synem narkomanem do wezwania policji włącznie, albo gdy kochająca żona broni się przed mężem alkoholikiem do separacji małżeńskiej włącznie, to wtedy już nie mamy wątpliwości, że to nie uczucia stoją w centrum miłości i że to nie one są kryterium postępowania dla tych, którzy kochają na wzór Jezusa.

           

Powołani do miłości

Znakiem naszych czasów jest mylenie miłości z pożądaniem i współżyciem seksualnym, a także z zakochaniem i zauroczeniem emocjonalnym. W tej sytuacji świadkowie Jezusa powinni być szczególnie precyzyjni w wyjaśnianiu tego, czym jest miłość. Miłość to podstawowe powołanie człowieka. Nie jesteśmy powołani do jakiegoś stanu uczuciowego, lecz do naśladowania słów i czynów Jezusa. „W uczuciach jako poruszeniach wrażliwości nie ma ani dobra, ani zła moralnego” (KKK 1773.), tymczasem miłość to największe dobro moralne. W odróżnieniu od radości, gniewu czy lęku miłość nie wiąże się z jakimś jednym tylko uczuciem, specyficznym dla miłości, który z tego powodu moglibyśmy nazwać uczuciem miłości. Przeciwnie, gdy kochamy, wtedy doświadczamy różnych uczuć – nierzadko sprzecznych ze sobą – w zależności od tego, co dzieje się z nami oraz z tymi, których kochamy. Miłości towarzyszą niemal wszystkie uczucia, jakie są udziałem człowieka: od wielkiej radości, wzruszenia, zachwytu, wdzięczności i poczucia bezpieczeństwa do ogromnego cierpienia, niepokoju, obaw i smutku. Bolesnych uczuć doświadczamy w miłości na przykład wtedy, gdy kochana przez nas osoba odchodzi od Boga lub gdy jest krzywdzona przez tych, którzy nie kochają. Miłość wiąże się z całym bogactwem uczuć, ale żadnym z nich się nie utożsamia.

 

Przysięga miłości

Człowiek, który kocha na wzór Jezusa – w przeciwieństwie do osób zakochanych czy zrozpaczonych – nie kieruje się uczuciami, lecz mądrością, odpowiedzialnością, wiernością, ofiarnością, wytrwałością. Gdyby miłość była uczuciem, to by jej nie wolno było ślubować. Nie możemy bowiem ślubować czegoś, co nie zależy od naszej świadomości i wolności. Nad uczuciami możemy panować, ale mocą świadomości czy wolności nie możemy ich sobie nakazać czy zakazać. Tę prawdę potwierdza przysięga małżeńska. Gdyby miłość była uczuciem, to tak ważny fakt musiałby znaleźć wyraz w tejże przysiędze. Tymczasem narzeczeni ślubują sobie miłość, wierność i uczciwość oraz wzajemne wspieranie siebie w dobrej i złej doli. Nie ślubują sobie natomiast uczuć. Nie ślubują na przykład tego, że będą się zawsze lubić, że będą sobą zawsze emocjonalnie zauroczeni czy że nigdy nie poczują żalu albo rozgoryczenia w kontakcie ze sobą.   

 

Miłość kieruje uczuciami

Człowiek jest w stanie kochać nawet wbrew przeżywanym przez siebie uczuciom. Dzięki temu możemy kochać wszystkich ludzi, a zatem także tych, którzy wzbudzają w nas emocjonalną niechęć, smutek, niepokój czy gniew. Potrafimy kochać nawet nieprzyjaciół, którzy prowokują w nas poczucie krzywdy, strach czy przerażenie. Miłość panuje nad uczuciami, gdyż jest główną cnotą, a cnoty „są trwałymi postawami, stałymi dyspozycjami, przymiotami umysłu i woli, które regulują nasze czyny, porządkują nasze uczucia i kierują naszym postępowaniem zgodnie z rozumem i wiarą” (KKK 1804). Czasami słyszymy twierdzenie, że jacyś małżonkowie zerwali ze sobą, bo wygasło uczucie miłości, które ich wiązało. To prawda, że uczucia mogą słabnąć. W niektórych sytuacjach mogą się zupełnie wypalić i wygasnąć. Na szczęście miłość nie wygaśnie nigdy, gdyż to nie uczucia podtrzymują miłość, lecz to miłość podtrzymuje uczucia. To właśnie dlatego ten, kto kocha, w najtrudniejszej nawet sytuacji kochać nie przestaje ani nie traci radości istnienia.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki