Tkwi zanurzony w historię, liczącą ponad siedem wieków. Kiedy byłem dzieckiem, mój kościół zamknęli hitlerowcy. Była wojna i Polakom nie było wolno do niego uczęszczać. Po wojnie zaprowadziła mnie, dziewięcioletniego chłopca, do kościoła matka. Powiedziała Kto w kościele mieszka, czyim jest domem. Zaprowadziła mnie w kościele parafialnym do miejsca, gdzie zostałem ochrzczony.
Kocham mój kościół parafialny. Myślę, że każdy chrześcijanin katolik przechowuje w sercu pamięć o swoim kościele, miejscu głębokich przeżyć i doświadczeń tajemnicy obecności Tego, który jest.
W dzisiejszą niedzielę obchodzimy doroczną uroczystość Poświęcenia Kościoła. Słowo Boże zaprasza nas do zamyślenia się nad kościołem budynkiem i nad Kościołem żywym w naszym wnętrzu i na ziemi.
Patrząc na kościół budynek, komuż nie nasuwa się pytanie, które w pierwszym czytaniu stawiał sobie król Salomon po zbudowaniu świątyni w Jerozolimie: „Niebo i niebiosa nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem”. Czy więc naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Salomon wierzył i błagał, aby w nocy i w dzień oczy Pana patrzyły na świątynię, którą zbudował, by wysłuchiwał modlitwę zanoszoną w niej przez ludzi, i by im przebaczał.
A Kościół żywy? Słowo Boże w drugim czytaniu uczy, że każdy jest powołany, aby się nazywać „świątynią Boga” i rzeczywiście nią być. „Czy nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Święty mieszka w was?” (I Kor 3, 16). Wnętrze człowieka jest jakby przestrzenią, gdzie ma być Królestwo Boże. Gdziekolwiek jestem, pracuję, uczę się, zawsze jest we wnętrzu mojego człowieczeństwa miejsce święte, gdzie mogę spotkać Boga, słuchać Go i czcić „w Duchu i w prawdzie”.
Jestem żywym Kościołem, o ile trwam w rzeczywistości Kościoła, który Jezus Chrystus – Bóg Zbawiciel założył i zbudował na Piotrze-Opoce. Jest to Kościół Chrystusa. Jeden, święty, katolicki i apostolski. Bosko-ludzka wspólnota na globie, której nie przemogą bramy piekielne.
Gdy więc mówię Kościół, to myślę i o budynku, i o wnętrzu człowieka, i o społeczności ludzi na świecie zjednoczonych wiarą w Chrystusa Boga i w Chrystusie zjednoczonych między sobą.
Za Chrystusem człowiek powinien Kościół miłować, być o niego zatroskanym, mówić o nim swoim życiem – zawsze dobrze, nigdy źle, a także bronić go, jeśli zajdzie taka potrzeba.