Logo Przewdonik Katolicki

Tchnienie wszystkiego, co żyje

kard. Gianfranco Ravasi
Fot.

W Jego ręku tchnienie wszystkiego, co żyje, i duch każdego ciała ludzkiego (Hi 12, 10).

Wielka jest moc tego wersetu wyjętego z poetycko-religijnego arcydzieła, jakim jest Księga Hioba. „Dusza” (po hebrajsku nefesz), czyli pierwiastek życiowy każdej istoty żyjącej, i „duch” (ruah), czyli tchnienie „ludzkiego ciała” (jak mówi hebrajski oryginał) podobne są do nici, która pnie się w górę i oplata ręce Boga. Jeśli On puści tę nić, pozwalając jej upaść na ziemię, albo przerwie ją, my obracamy się w proch i śmierć. Oczywiście, ten kto czyta cały rozdział 12., zawierający ten wers, przez nas wyrwany z kontekstu, może mieć inne wrażenia.
Biblijny poeta bowiem wychodzi od fundamentalnej prawdy o Bożym panowaniu nad ziemią, by rzucić przerażające oskarżenie: jeśli Bóg jest pierwszym odpowiedzialnym za nasze życie, to również za ogromne brzemię cierpień, które ono ze sobą niesie. Jak wiadomo, na tej drodze rozwijać się będzie długi, namiętny, szczery spór, który Hiob będzie wiódł z Bogiem z taką zapalczywością, że otrze się niemal o bluźnierstwo.
Pozostaje jednak krytyka wszelkich prób sprowadzania życia do jego wymiaru czysto biologicznego narażonego na wszelkie manipulacje i interwencje bez jakichkolwiek hamulców natury moralnej czy religijnej. Hiob bowiem uznaje transcendencję życia. W przypadku mężczyzny i kobiety – jak mówi Biblia – stworzenie jest objawieniem Boga, skoro jest prawdą, że jest Jego „obrazem” (Rdz 1, 27). Hinduski poeta Tagore w słynnym powiedzeniu stwierdził, że kiedy rodzi się dziecko, to znak, że Bóg nie zmęczył się jeszcze ludzkością. 
Zachwyt, jaki wywołuje istota ludzka w swej psychofizycznej jedności, ale przede wszystkim w tajemnicy swego wnętrza, nie może nie dotknąć nawet tego, kto redukuje wszystko do procesów fizjologicznych. „W chwili, gdy przycisnąłem do serca mojego syna, poczułem dalekie echo tego wyjątkowego, wzniosłego błogosławieństwa, które musiało wypełniać Stwórcę szóstego dnia, gdy patrzył na swe niedoskonałe, choć przecież skończone, dzieło”. To doświadczenie ojca opisane przez austriackiego pisarza Josepha Rotha w powieści Krypta Kapucynów (1938)jest pochwałą wielkości ludzkiego życia. „Chociaż istotka, którą trzymałem w ramionach – kontynuuje autor – była mała, brzydka i czerwona, biła od niej niezwyciężona siła”.
Nasze życie powierzone jest Bożym rękom, odciska się na nim ich ślad, ich ciepło. Mimo ograniczeń, kruchości i słabości trwają one w stworzeniu, które jest, owszem, „obrazem” Boga, ale nigdy nie Bogiem.
 

Tłumaczenie Dorota Stanicka-Apostoł

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki